Home / Moto2 / Alex de Angelis zwycięzcą wyścigu – Grand Prix Australii

Alex de Angelis zwycięzcą wyścigu – Grand Prix Australii

Nie jest tajemnicą, że dotychczas sezon 2010 dla Alexa de Angelisa nie był udany. W pierwszej części zdarzały mu się nagminne upadki w klasie Moto2, później zastępował Aoyamę w MotoGP, jednak również obyło się bez rewelacji. W dodatku z klasy Moto2 wycofał się jego zespół. Alex powrócił i brał udział w dramatycznym wypadku, w którym zginął Shoya Tomizawa. Po tym zdarzeniu zawodnik z San Marino nie poddał się, szansę dał mu zespół JiR, a zawodnik #15 wykorzystał tę okazję znakomicie.

 

De Angelis przez cały weekend udowadniał, że jest niezwykle mocny. Wygrywał sesje treningowe i kwalifikacje, jak również poranny warm – up. Nie było jednak łatwo – po piętach deptał mu bowiem Scott Redding, który miał ogromną ochotę na zwycięstwo na pięknym torze Phillip Island.

 

Po zgaśnięciu czerwonych świateł najlepiej wystartował właśnie Scott. Bardzo dobrze zaczął również ruszający z drugiego rzędu Andrea Iannone. Alex do pierwszego zakrętu wjechał trzeci. W dalszej części stawki poza tor wyjechał Jules Cluzel, który nie zmieścił się w zakręt.

 

Już na mecie pierwszego okrążenia za wyprzedzanie zabrał się Iannone. Włoch był zdeterminowany do walki, bowiem chce za wszelką cenę zdobyć tytuł wicemistrza świata. Jego rywalem do tego miana jest Julian Simon. Aktualnie zawodnik Mapfre Aspar Team jechał na dalszej pozycji. Julian rozpoczął jednak dzisiejszy dzień z przygodami – dość poważnie przewrócił się w czasie sesji warm -up.

 

Andrea objął prowadzenie, a Scott jechał tuż za nim. Na trzecie miejsce awansował Mike di Meglio. Alex de Angelis nieznacznie odstawał od pierwszej trójki. Za zawodnikiem z San Marino, również już ze stratą, jechali Stefan Bradl, Julian Simon i Toni Elias.

 

Na kolejnym okrążeniu nastąpiła zmiana na pozycji lidera. Pomyłkę Iannone natychmiast wykorzystał Redding. Di Meglio wciąż jechał bardzo dobrze i utrzymywał tempo rywali, natomiast de Angelis na dobre dołączył do tej grupy i teraz już czterech kierowców walczyło o miejsce numer 1.

Za nimi odłączyć od Stefana Bradla chciał się Julian Simon. Wydawało się, że Hiszpan będzie starał się odrabiać straty do grupy prowadzącej, jednak Niemiec nie pozwolił mu na to i ci dwaj kierowcy kolejny raz zajęli się walką ze sobą.

 

Liderem wyścigu ponownie został Iannone. Do walki o zwycięstwo chciał się czym prędzej włączyć de Angelis. Alex wyprzedził Mike di Meglio i jechał za Reddingiem.

 

Na torze tymczasem pojawiła się czarna flaga – zdyskwalifikowany został australijski kierowca startujący z dziką kartą – Wayne Maxwell. W kwalifikacjach ten zawodnik poradził sobie naprawdę dobrze i startował z trzeciego rzędu. W wyścigu spadł na dalszą pozycję i brał udział w wypadku z Hectorem Faubelem. Australijczyk po tym incydencie zachował się karygodnie – w czasie wymiany zdań z Hiszpanem uderzył go. Dyrekcja Wyścigu interweniowała i usunęła tego zawodnika z listy startujących.

 

Na czele walka trwała w najlepsze. Iannone wspaniale zaatakował Reddinga, ten jednak nie pozostał dłużny i wcisnął się pod łokieć Włocha. Andrea kolejny raz szybko kontratakował, jednak tym razem nieskutecznie.

 

De Angelis początkowo przyglądał się poczynaniom jadących przed nim rywali, aż w końcu czynnie włączył się do walki. Skutecznie zaatakował Iannone i gonił Reddinga. Andrea szybko chciał odrobić utraconą pozycję, jednak pojechał zbyt mocno, jego motocykl wpadł w potężne wibracje i Włoch musiał „uspokoić” swoją maszynę. Ten błąd trochę go kosztował – Iannone został wyprzedzony przez di Meglio i spadł na 4 miejsce.

 

czytaj dalej ->

 

 

Działo się na czele wyścigu, działo się również w głębi stawki. Tam ogromna, wieloosobowa grupa walczyła o miejsce 7. Aż ośmiu kierowców miało ochotę na tę lokatę, byli tam m.in. Toni Elias, Thomas Luthi, Karel Abraham, Alex Debon, Dominique Aegerter, Simone Corsi... Roszadom nie było końca, wszyscy jechali odważnie i bezpardonowo, co rusz popisując się znakomitymi manewrami wyprzedzania. Walka była niezwykle zacięta i żaden z zawodników nie mógł być pewnym wygrania jej. Rywalizacja trwała do samego końca i do ostatnich chwil nie można było mieć pewności, w jakiej kolejności zawodnicy ci przejadą linię mety.

 

Powróćmy jednak do prowadzących, gdzie Scott Redding utrzymywał się na pozycji lidera. Iannone tymczasem uporał się z di Meglio i ruszył do ataku. Mike od tamtej chwili zaczął już wyraźnie odstawać. Nie potrzeba było wiele czasu, by zupełnie odłączył się od prowadzącej trójki i dołączył do drugiej grupy – teraz rywalizował z Bradlem i Simonem.

 

Na dwanaście okrążeń do zakończenia wyścigu nastąpiły zmiany w kolejności trójki prowadzącej. Na prostej de Angelis pojechał bardzo szybko i wyprzedził Reddinga. To samo uczynił Iannone. Andrea od razu szukał możliwości zaatakowania zawodnika z San Marino. Po kilku nieudanych próbach, kiedy to de Angelis zamykał mu drogę, wreszcie udało się Włochowi powrócić na czoło wyścigu. Jednak tylko kilka okrążeń utrzymał się na tej pozycji. 3 kółka po ponownym objęciu prowadzenia, Andrea popełnił błąd na zakręcie i po wewnętrznej bez problemu wyprzedzili go i Alex i Scott. Była to chwila, która przesądziła o losach wyścigu. Iannone bowiem zaczął wyraźnie tracić, z każdym okrążeniem odstawał od rywali. Powtórzył się znany już scenariusz – Andrea był znakomity w pierwszej części wyścigu, w drugiej jednak zaczęły się problemy i Włoch momentalnie odpadł z rywalizacji.

Nie oznaczało to jednak, że odpuścił Scott Redding. Brytyjczyk jechał tuż za de Angelisem. Kolejny raz w ten weekend to ta dwójka rywalizowała ze sobą o najlepsze miejsce. Wydawało się, że walka trwać będzie do samego końca, jednak Scott uznać musiał dziś wyższość de Angelisa. Alex jechał bowiem niezwykle szybko i skutecznie, a Redding na cztery okrążenia do mety zaczął odstawać.

 

Zawodnik z San Marino samotnie ruszył w drogę po zwycięstwo. De Angelis z każdym zakrętem powiększał swoją przewagę i bardzo szczęśliwy jako pierwszy przejechał linię mety. Ponad dwie sekundy po nim wyścig zakończył drugi Scott Redding, przed trzecim Andreą Iannone. Włoch, pomimo podium, nie wyglądał na zadowolonego i widać było, że liczył na więcej.

 

Czwarty na metę wjechał Julian Simon, przed Stefanem Bradlem i Mike di Meglio. Tymczasem w słynnej grupie walczącej o 7 miejsce, pierwszy linię mety przejechał Toni Elias. W ten weekend Mistrz Świata Moto2 miał do dyspozycji nowy motocykl od Moriwaki, jednak patrząc na rezultaty osiągane przez Hiszpana, nie będzie on zadowolony ze zmian. Za Eliasem na metę wjechali Simone Corsi, Alex Debon, Karel Abraham, Thomas Luthi, Fonsi Nieto, Dominique Aegerter, Axel Pons i Claudio Corti.

 

Wyniki wyścigu klasy Moto2 Grand Prix Australii – KLIKNIJ

 

Grand Prix Australii zamknęło wyścigowy maraton trzech cotygodniowych rund. Teraz kierowcy powracają do Europy na dwa ostatnie wyścigi sezonu 2010. Kto będzie najlepszy na ostatniej prostej? Odpowiedź na to pytanie poznamy już 31.10.2010 w czasie Grand Prix Portugalii i 07.11.2010 w czasie finału sezonu w Walencji.

AUTOR: Ania Pyzałka

Na portalu MotoSP.pl od 2005 roku. Szczególnie oddnana klasom Moto3 i Moto2. Uwielbia patrzeć, jak rodzą się nowe talenty świata MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
121 zapytań w 1,251 sek