Home / Moto2 / Zawodnicy Moto2 o Grand Prix Kataru

Zawodnicy Moto2 o Grand Prix Kataru

Za nami pierwsze, długo wyczekiwane Grand Prix sezonu 2012. Nocny wyścig na torze Losail klasy Moto2 jak zawsze dostarczył wielu emocji i pokazał, że również w tym sezonie wielu zawodników może liczyć się w walce o zwycięstwo w czasie każdej rundy.

Od samego startu kilkuosobowa grupa kierowców toczyła zaciętą batalię o wygraną. Ostatecznie najlepszym z nich okazał się być Marc Marquez. Młody Hiszpan na początku ostatniego okrążenia znalazł się przed Thomasem Luthim, by później do samej mety walczyć o pierwsze miejsce z Andreą Iannone. Na prostej motocykl Marqueza był zdecydowanie lepszy, niż maszyna Włocha, dzięki czemu mógł cieszyć się wygraną, która jest wspaniałym rozpoczęciem nowego cyklu zmagań:

To był naprawdę bardzo trudny wyścig i szczerze mówiąc, nie spodziewałem się, że go wygram. Moim celem było to, aby jechać z czołową grupą zawodników i utrzymywać ich tempo, ale w czasie rywalizacji okazało się, że ich jazda nie była aż tak szybka, jak oczekiwaliśmy. Walka o zwycięstwo była zacięta i ta wygrana to naprawdę piękna chwila. Nie ukrywajmy, zima była dla mnie bardzo ciężka, więc tym bardziej doceniam ten rezultat. To była dla nas skomplikowana runda, przed wyścigiem, w sesjach treningowych, miałem problemy ze znalezieniem dobrego tempa jazdy. Jednak zupełnie inaczej czułem się podczas wyścigu, byłem skupiony i zdałem sobie sprawę, że nawet bez tego 100% poczucia na motocyklu jestem w stanie walczyć o znakomite miejsce, to było dla mnie zaskakujące. Przed nami oczywiście jeszcze wiele wyścigów, to dopiero pierwszy krok i musimy skupić się na dalszych przygotowaniach. Wszystko dopiero się zaczyna – mówił Marc Marquez.

Drugi linię mety przejechał Andrea Iannone. Mimo iż nie udało się wygrać, Włoch jest zadowolony z drugiego miejsca wywalczonego w tak wyrównanym wyścigu:

To była trudna rywalizacja. Od początku moi rywale mieli dobry rytm jazdy i jechali szybko, ale udało mi się nie odstawać od nich. Cieszę się, że do końca wytrwałem w czołowej grupie kierowców. Marc Marquez był bardzo szybki i trudno było mi utrzymać się za nim, w szczególności na ostatnich okrążeniach, kiedy trochę odjechali z razem z Luthim. Na szczęście pod sam koniec udało mi się do nich zbliżyć. Nie było szans, bym wywalczył w Katarze coś więcej, ale nie ukrywajmy, drugie miejsce to bardzo dobry wynik. Gratuluje wszystkim zawodnikom, udowodnili, w jak świetnej są dyspozycji. To z pewnością będą świetne mistrzostwa!”.

Ogromne powody do zadowolenia może mieć Sito Pons. Dwaj jego podopieczni – Pol Espargaro i Esteve Rabat – znakomicie poradzili sobie w czasie pierwszej rudny sezonu. Pol Espargaro wywalczył trzecie miejsce, natomiast Esteve Rabat był czwarty.

Pol Espargaro aktywnie włączał się w rywalizację o pierwsze miejsce. Kilkukrotnie wysuwał się na czoło stawki, jednak w ostateczności nie był w stanie utrzymać się na pozycji lidera wyścigu. Mimo wszystko nie odpuszczał i dzięki wyjazdowi poza tor Thomasa Luthiego na ostatnim okrążeniu, znalazł się na najniższym stopniu podium:

Kiedy zobaczyłem, jak Luthi, Marc i Andrea zaczynają odjeżdżać, pomyślałem, że niemożliwe jest stanięcie na podium. Ale wtedy Luthi był trochę za szybki w pierwszym zakręcie, przez co musiał wyjechać poza tor, a mnie udało się wywalczyć trzecią pozycję. Mimo wszystko, nie jestem do końca usatysfakcjonowany, bowiem zawsze chce się wygrać i chciałem spróbować to osiągnąć, ale nie udało się tego zrobić w Katarze. W czasie rywalizacji miałem trochę problemów z motocyklem, przód maszyny był niestabilny podczas hamowania. Kiedy prowadziłem wyścig, odwróciłem się i zobaczyłem, że nie jestem w stanie odjechać od innych zawodników. Wtedy zdałem sobie sprawę, że bardzo trudno będzie zwyciężyć. Po tym postanowiłem skupić się na obronie czwartej pozycji, ale kiedy zobaczyłem, że Luthi jest poza torem, zrobiłem wszystko, by nie przegapić takiej okazji. To był dla nas bardzo pouczający wyścig. Wiemy, jakie są nasze słabe punkty i nad czym trzeba jeszcze popracować, aby być bardziej konkurencyjnym. Już zaczynamy myśleć o Jerez, gdzie mam nadzieję pokazać, że jestem gotowy do walki o tytuł mistrzowski w Moto2”.

Esteve Rabat był zadowolony z tego, jak zaprezentował się w pierwszym wyścigu sezonu:

Jestem usatysfakcjonowany tym, jak zakończył się wyścig, ponieważ byłem w grupie prowadzącej stawkę, udało mi się nawet objąć w niej prowadzenie w czasie trwania rywalizacji. Brakowało mi jednak czegoś, co pomogłoby mi stale utrzymać bardzo szybkie tempo. To pierwsza runda sezonu, a zakończenie wyścigu tak blisko podium daje mi sporo pewności siebie, zwłaszcza patrząc na to, jakie wyniki osiągałem wcześniej. Cieszyłem się jazdą i dalsza część sezonu zapowiada się bardzo ekscytująco. Zespół wykonał znakomitą pracę i mam nadzieję, że nadal będziemy notowali postępy, dzięki czemu uda mi się stanąć na podium w Jerez, gdzie będę miał ogromne wsparcie od hiszpańskich fanów”.

Bez wątpienia wielkim przegranym katarskiej rywalizacji jest Thomas Luthi. Szwajcar, który zdominował piątkowe i sobotnie sesje treningowe oraz kwalifikacje, miał ogromne szanse za wygraną także w wyścigu. Jednak na początku ostatniego okrążenia, w czasie walki z Marciem Marquezem, nie zmieścił się na pierwszym zakręcie i daleko wyjechał poza tor. Udało mu się wrócić na piątym miejscu, jednak nie było to dla niego żadne pocieszenie. Luthi był wściekły i nie ukrywa, że za taki stan rzeczy wini Marqueza, który według niego w czasie walki przekroczył granice:

Zachowanie Marqueza w czasie walki było nie fair. Pojechał maksymalnie w lewo na prawym zakręcie, aby zupełnie nie zostawić mi miejsca. Miałem do dyspozycji może z 20 centymetrów toru i aby wyminąć Marca musiałem wyjechać poza tor, inaczej on uderzyłby w moją dźwignię hamulca, a to z pewnością zakończyłoby się upadkiem. Na szczęście nie doszło do kontaktu, inaczej mogłoby być naprawdę niebezpiecznie – już wystarczające jest samo to, co się stało. Musiałem się ratować, nie było szans złożyć się w ten zakręt. Oczywiście, że byłem wściekły, prawdopodobnie nie widział innego sposobu, aby mnie pokonać. Udałem się do Dyrekcji Wyścigu i wyjaśniłem mój punkt widzenia. W ich opinii manewr Marqueza był na granicy, ale jeszcze nie przekroczył jej. Ja zupełnie się z tym nie zgadzam, ale muszę zaakceptować ten fakt”.

Szóste miejsce wywalczył Scott Redding. Brytyjczyk nie zanotował dobrych kwalifikacji – był 13 – jednak w wyścigu udało mu się utrzymywać w czołowej dziesiątce:

Ten wyścig nie był dla mnie łatwy. Rozpoczynałem rywalizację z dalekiego pola startowego i zastanawiałem się, w którym miejscu mogę wyprzedzić na starcie największą ilość zawodników. Później trzymałem się za Smithem, który mocno naciskał. W końcu udało mi się dołączyć do zawodników jadących na końcu czołowej grupy. Miałem świetną walkę z Corsim i Di Meglio, udało mi się na mecie znaleźć przed nimi. Cieszyłem się jazdą, wyścig pokazał, jak inaczej mogłoby wszystko wyglądać, gdyby nie nieudane kwalifikacje”.

Mike Di Meglio, który w sezonie 2011 rzadko kiedy pokazywał się w czołówce wyścigu, tym razem zaprezentował się z zupełnie innej strony. Francuz od początku jechał w czołowej grupie, ale na mecie udało się zdobyć tylko siódme miejsce. Mike nie ukrywa, że liczył na trochę więcej:

Przykro mi, że nie wywalczyłem lepszego rezultatu. Problemy z motocyklem sprawiły, że nie mogłem pokazać pełni moich umiejętności. Wiem, że może być znacznie lepiej, niestety z powodu motocykla prawie przewróciłem się w wyścigu, nie mogłem więc jechać na maksa. Mam nadzieję, że w Jerez będę miał więcej szczęścia i powalczę o lepszą lokatę. Chcę wynagrodzić zespołowi ich ciężką pracę i liczę, że uda mi się to zrobić następnym razem”.

Ósmy linię mety przejechał Simone Corsi. Włoch przez moment próbował „namieszać” w ścisłej czołówce, jednak niedyspozycja fizyczna sprawiła, że nie był w stanie utrzymać się w rywalizacji o zwycięstwo:

To był dobry wyścig w moim wykonaniu, ale nie jestem zadowolony z tego, jakie miejsce ostatecznie zająłem. Muszę podziękować zespołowi, ponieważ wykonali wspaniałą pracę, problemy z maszyną, jakie mieliśmy w czasie testów w Jerez, zostały rozwiązane, motocykl jest dobry i dobrze mi się na nim jeździ. Miałem świetny start i możliwość walki o podium, jednak straciłem trochę mocy i przyśpieszenia, w dodatku na dziewiątym okrążeniu popełniłem błąd. W drugiej części wyścigu zacząłem odczuwać silny ból w prawym ramieniu i musiałem zwolnić tempo jazdy, przez co straciłem kilka pozycji. Ale jestem optymistą, jeśli chodzi o nadchodzące wyścig, jestem przekonany, że będziemy walczyć o podium”.

Na dziewiątym miejscu do mety dojechał Bradley Smith. Brytyjczyk był zadowolony z wyścigu i z optymizmem patrzy w przyszłość:

Dałem z siebie absolutnie wszystko i patrząc na okoliczności, jestem zadowolony, że ukończyłem wyścig na dziewiątym miejscu. To była ciężka zima, ciężko pracowaliśmy nad tym, aby poprawić i ulepszyć nasz motocykl. To miejsce w czołowej dziesiątce daje nam motywację na nadchodzące zmagania. Zespół wykonał ogromną pracę i z każdą chwilą robimy duży krok naprzód. W wyścigu szło dobrze, miałem ciekawą walkę z de Angelisem, kiedy w połowie wyścigu zupełnie straciłem poczucie tylnego hamulca. Przez to popełniłem kilka błędów, w dodatku czułem się źle pod względem fizycznym, ponieważ przeszedłem zatrucie pokarmowe. Cieszę się, że w zimie dbałem o dobrą kondycję, ponieważ choroba pozbawiła mnie sporo energii. 10 sekund straty do lidera wyścigu to przyzwoity rezultat, po kwalifikacjach spodziewaliśmy się, że może być ich nawet 20. Teraz z nadzieją czekam na wyścig w Jerez”.

Do klasy Moto2 w sezonie 2012 dołączyli dwaj czołowi zawodnicy historycznej już klasy 125cc z sezonu 2011 – Mistrz Świata Nicolas Terol, oraz Wicemistrz Świata – Johann Zarco. Wiele osób było ciekawych, jak kierowcy ci poradzą sobie na nowych motocyklach. Debiut zdecydowanie korzystniej wypadł w wykonaniu Johanna Zarco. Francuz do mety dojechał na dwunastej pozycji:

Jestem zadowolony z pracy, jaką wykonałem w wyścigu. Wiem, że nie udało mi się osiągnąć zamierzonego celu, którym było miejsce w pierwszej 10, ale musimy pamiętać o tym, że startowałem dopiero z 19 miejsca, dzięki czemu wywalczona 12 lokata w moim mniemaniu nie jest taka zła. Co najważniejsze, wiele się nauczyłem i zdobyłem nowe doświadczenie, jestem zadowolony, że przejechałem wszystkie 20 okrążeń, każde dawało mi wiele radości. To miejsce wypada jeszcze lepiej, kiedy zobaczy się, jak niewielu zawodników wypadło z wyścigu. Ze startujących przede mną rywalizacji nie ukończyli tylko Alex De Angelis i Max Neukirchner, tak więc wielu innych zawodników dojechało do mety, a mnie udało się zdobyć kilka dobrych punktów. Jestem szczęśliwy, że w czasie wyścigu moje tempo było równe, a ja w czasie rywalizacji wykręcałem najlepsze czasy okrążeń w czasie całego weekendu. Znacznie poprawiliśmy motocykl przed wyścigiem, maszyna była bardziej stabilna, dzięki czemu łatwiej mi się jechało. Miejsce w top10 nadal jest moim celem i będę do tego dążył w Jerez. Byłem dobrym kierowcą w klasie 125cc i wiem, że mogę stać się równie dobrym zawodnikiem w Moto2. Muszę po prostu ciężko pracować i być konsekwentnym”.

Wspomniany Nicolas Terol rywalizację zakończył dopiero na 23 pozycji:

Mój debiut w Moto2 był dość trudny, dzisiaj dotarło do mnie, że ta klasa nie ma nic wspólnego ze 125cc. Weekend nie był łatwy, ale cieszę się, że zauważamy postępy. Dużą wpadką był mój występ w kwalifikacjach, nie czułem się najlepiej na motocyklu i przez to zaczynałem wyścig daleko z tyłu. Wiem, że przede mną jeszcze długa droga, ale jestem tutaj, żeby ciężko pracować. Jestem przekonany, że z tym zespołem prędzej czy później zniweluję przepaść pomiędzy mną, a czołową grupą. Pierwszy wyścig pozwala mi się uczyć na błędach. Musimy poprawić wydajność w kwalifikacjach, oraz na pierwszych okrążeniach wyścigu”.  

Także dyspozycja Toniego Eliasa, Mistrza Świata kategorii Moto2 z sezonu 2010, budziła spore zainteresowanie. Hiszpan, po rocznym ściganiu w MotoGP, powrócił do pośredniej klasy i dołączył do mocnego zespołu Jorge Martineza Aspara, w którym partneruje mu właśnie Nicolas Terol. Pierwszy wyścig po powrocie Elias zakończył się bez rewelacji. Toni do mety dojechał na 13 miejscu:

Zanotowałem dobry start i znalazłem się w czołowej 10 na pierwszym okrążeniu. Wierzyłem, że to zapowiedź dobrego wyścigu. Spodziewałem się znacznie więcej. Pierwsze kółka wypadły dobrze, ale później zaczęły się te same problemy, co w sesjach treningowych. Chcę myśleć pozytywnie i patrzę na te trzy zdobyte punkty jak na coś, co będzie cenne w przyszłości. Daliśmy z siebie wszystko, pracowaliśmy bardzo ciężko i dołożyliśmy wszelkich starań, by pokazać się z jak najlepszej strony. To był trudny wyścig, w którym stoczyłem sporo walki, ale dzięki temu mamy bogaty materiał do analizy. Mam nadzieję, że w Jerez zrobimy krok naprzód”. 

AUTOR: Ania Pyzałka

Na portalu MotoSP.pl od 2005 roku. Szczególnie oddnana klasom Moto3 i Moto2. Uwielbia patrzeć, jak rodzą się nowe talenty świata MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
148 zapytań w 1,441 sek