Takiego rozstrzygnięcia wyścigu klasy Moto3 o AirAsia Grand Prix of Japan nie spodziewał się chyba nikt! Po dramacie, jaki rozegrał się na ostatnim okrążeniu, ostatecznie po swoje pierwsze w karierze zwycięstwo sięgnął Danny Kent!
Podczas gdy najlepiej spod świateł wyszedł właśnie Brytyjczyk, ruszający przecież z pole position, już po kilku zakrętach na prowadzenie wysunął się Luis Salom. Już jednak na okrążeniu numer trzy na czele prowadzącej grupy, złożonej z czterech kierowców, znalazł się Niemiec Jonas Folger. W międzyczasie zaś organizatorzy poinformowali, że ‘false-start’ popełnił młody Francuz Alan Techer, który z tego powodu musiał karnie przejechać przez aleję serwisową.
Na czele czterech zawodników – Folger, Salom, Kent oraz Malezyjczyk Zulfahmi Khairuddin rozpoczęli ucieczkę od grupy walczącej o piąte miejsce, w której znajdowali się tacy kierowcy jak Sandro Cortese, Maverick Vinales i… Alessandro Tonucci. W dalszej części stawki Ricardo Moretti po problemach ze swoją Mahindrą wycofał się z dalszej rywalizacji, a Niemiec Toni Finstenburch również miał kłopoty z maszyną na prostej startowej.
Na trzynaście kółek przed końcem różnice w czołówce znacznie się zmniejszyły i w konsekwencji mieliśmy w zasadzie prowadzącą siódemkę. Pogoń za #63 rozpoczął bowiem, wówczas piąty, Tonucci, za którym to podążali Vinales i jadący niezwykle spokojny wyścig „Sandrissimo”. Włoch jechał wręcz fantastycznie, bo gdy do końca zostało siedem okrążeń i na czele jechali Folger oraz Kent, Alessandro bez problemów wyprzedził tego drugiego i znalazł się na drugiej lokacie!
Na sześć kółek do końca zmagań manewr #19 powtórzył także i Cortese, który wyprzedzając swojego team-partnera awansował na prowizoryczne podium. Jadący nieco za nimi Vinales zaliczył natomiast w tym czasie spory uślizg, który o mały włos nie zakończył się wywrotką! Trzy cyrkulacje później zespołowy kolega Saloma – Brad Binder zmuszony był wycofać się z wyścigu, choć jechał po symboliczny punkt.
W czołówce prawdziwe ściganie zaczęło się właśnie na trzy kółka przed metą, ale ostatnie okrążenie okazało się być dramatyczne. Nikt nie spodziewał się takich rozwiązań! Salom jadący na czwartej pozycji zahamował niezwykle późno do pierwszego zakrętu i wyprzedzając dwóch rywali, miał za mało miejsca by złożyć się w łuk i uderzył z pełnym impetem w liderującego Folgera! Dla obu był to koniec wyścigu, a samo zdarzenie ‘pod lupę’ wzięła Dyrekcja Wyścigowa.
W tym momencie na czele, przed Tonuccim, Kentem i Vinalesem znalazł się Cortese, który w takiej sytuacji jechał po tytuł mistrzowski! W przypadku bowiem, gdyby Niemiec wygrał, Luis Salom nie dojechał do mety a Maverick nie finiszował na podium – już w Japonii #11 mógłby świętować wywalczenie korony mistrzowskiej. Stało się jednak zupełnie inaczej!
Na tylnej prostej zarówno Danny jak i Alessandro wyprzedzili Sandro, a ten próbował kontratakować na Włochu w jedenastym zakręcie. Niestety, zawodnik teamu Red Bull KTM Ajo zderzył się z #19 i wywrócił się, ale Tonucci na szczęście utrzymał się na motocyklu!
Po takiej dramaturgii, na metę jako pierwszy padł Danny Kent, pieczętując przy okazji wywalczenie swojego pierwszego zwycięstwa w karierze! Brytyjczyk wyprzedził Mavericka Vinalesa, nadal mającego szanse na tytuł oraz Alessandro Tonucciego, dla którego jest to pierwsze podium w karierze! Ostatecznie czwarta lokata przypadła Alexowi Rinsowi, za którym flagę z czarno-białą szachownicą zobaczyli Zulfahmi Khairuddin oraz właśnie pechowiec Sandro Cortese.
W tej sytuacji liderem klasyfikacji generalnej nadal jest #11, a jego przewaga nad #25 zmalała do 56 punktów, a 61 „oczek” za liderem plasuje się Luis Salom. Po wyścigu Niemiec był wściekły na Kenta, a potem w boksie krzyczał wręcz na szefa zespołu Akiego Ajo, który wcześniej potwierdził – u niego nie ma ‘team orders’ i właśnie to dziś widzieliśmy.
Zawodnicy nie mają jednak czasu na odpoczynek, bowiem już za tydzień czeka ich wyścig na malezyjskim torze Sepang.
Wyniki wyścigu w Japonii:
1. Danny Kent GBR (KTM) 40’02.775
2. Maverick Viñales SPA (FTR Honda) 40’03.035
3. Alessandro Tonucci ITA (FTR Honda) 40’05.127
4. Alex Rins SPA (Suter Honda) 40’06.179
5. Zulfahmi Khairuddin MAL (KTM) 40’06.420
6. Sandro Cortese GER (KTM) 40’16.169
7. Miguel Oliveira POR (Suter Honda) 40’18.298
8. Louis Rossi FRA (FTR Honda) 40’18.514
9. Efren Vazquez SPA (FTR Honda) 40’18.721
10. Romano Fenati ITA (FTR Honda) 40’18.904
11. Arthur Sissis AUS (KTM) 40’18.998
12. Niccolò Antonelli ITA (FTR Honda) 40’19.146
13. Niklas Ajo FIN (KTM) 40’31.143
14. Alex Marquez SPA (Suter Honda) 40’31.150
15. Jakub Kornfeil CZE (FTR Honda) 40’31.284
16. Hyuga Watanabe JPN (Honda) 40’33.846
17. Adrian Martin SPA (FTR Honda) 40’43.067
18. Kenta Fujii JPN (TSR Honda) 40’45.597
19. Jack Miller AUS (Honda) 40’45.671
20. Alan Techer FRA (TSR Honda) 40’50.226
21. John McPhee GBR (KRP Honda) 40’51.020
22. Luca Amato GER (Kalex KTM) 40’51.134
23. Isaac Viñales SPA (FTR Honda) 40’51.214
24. Josep Rodriguez SPA (FGR Honda) 41’6.537
25. Giulian Pedone SWI (Suter Honda) 41’13.065
26. Danny Webb GBR (Mahindra) 41’13.259
27. Yuudai Kamei JPN (Honda) +1 okr.
nie wiem o co Sandro się rzucał!. Może myślał, że jak już jest liderem mistrzostw i prowadzi w wyścigu to go nie będą wyprzedzać. Kent wyprzedził go czysto i to niczyja wina, że się wywrócił. Winny jest on sam. Po wyścigu zachował się jak frajer!. Nic do niego nie miałem ale po tym wyścigu strasznie mi podpadł.
masz rację zachował sie bez honoru rzucając się do Kenta w końcu nie uderzył w niego tylko w innego zawodnika.to co już zrobił w boksie zostawiam bez komentarza…
A mnie się wydaje, że ta reakcja Sandro Cortese to była trochę pod wpływem emocji – gość w końcu o mistrzostwo walczy, a teraz gdy miał okazję już je sobie zapewnić to po prostu zaliczył wywrotkę. A jego złość na Kenta pewnie już mu przeszła i teraz zapewne będzie skupiał się na tym, żeby wygrać w Malezji i odejść z tytułem w Moto3 do Moto2. I ja uważam, że Cortese tytuł się należy bez względu na to ile wyścigów wygrał, bo oprócz samego talentu do ścigania liczy się także doświadczenie, dobra maszyna i regularne kończenie wyścigów. A tego z pewnością Cortese nie brakuje.
A następny sezon Moto3 to już na pewno będzie należał do takich zawodników jak Vinales, Fenati, Oliveira, Rins, Salom czy też Folger.
Rcja, racja, niech sobie przypomni też wyścigi z początku sezonu, jak niektórych „szturchał” ( m.in. Kenta, to chyba było Assen, nie pamiętam dokładnie ).
Co prawda przeprosił przez tego wspaniałego Twittera, ale nie zmienia to faktu, że wyszedł z niego prawdziwy „symphatischer typ”.
Tyle gadania o tym incydencie, a co z Salomem? :D Ciekawą miał perspektywę na pierwszą szykanę, życie bywa podłe, Vinales bez tempa i zajmuje drugie miejsce, kiedy w innym wyścigu to tempo ma dostaje po pupie :)