Home / MotoGP / 250cc: Lorenzo znów najlepszy

250cc: Lorenzo znów najlepszy

Przed dzisiejszym wyścigiem były nadzieje na emocjonującą walkę między Lorenzo i Dovizioso. Zawodników tych dzieliło tylko 11 punktów w klasyfikacji generalnej. Mimo genialnych występów Hiszpana w tym sezonie, mógł on stracić dziś pierwszą lokatę. I choć Przed dzisiejszym wyścigiem były nadzieje na emocjonującą walkę między Lorenzo i Dovizioso. Zawodników tych dzieliło tylko 11 punktów w klasyfikacji generalnej. Mimo genialnych występów Hiszpana w tym sezonie, mógł on stracić dziś pierwszą lokatę. I choć początkowo wszystko wskazywało na to, że ci dwaj zawodnicy będą ostro walczyć do końca- jak się okazało, to nie Włoch był dziś głównym rywalem lidera.

Na początkowych metrach wyścigu prowadził Dovizioso. Jednak Włoch nie za długo cieszył się pierwszą lokatą. Hiszpan szybko pokonał go na zakręcie. Dobrze zaczął Barbera, Bautista i Luthi. Do przodu sprawnie przebijał się de Angelis, który po 7 miejscu w klasyfikacjach musiał odrabiać stracone pozycję.

Para Lorenzo i Dovizioso sporo odjechała reszcie już na samym początku. 2 sekundy za nimi jechała kolejna dwójka- de Angelis Angeles Bautista. Jednak reprezentant Republiki San Marino nie zamierzał dziś walczyć z kolegą z drużyny. Jechał bardzo szybko i wszystko wskazywało na to, że chce dogonić dwójkę prowadzącą.

Tymczasem na przedzie nic nie wyszło ze emocjonującej walki. Dovizioso wyraźnie odstawał od Lorenzo i nie mogło być mowy o ataku. Tymczasem coraz bliżej był Alex de Angelis. Zawodnik teamu Aspar szybko dogonił Dovizioso i wyprzedził go. Do Lorenzo miał 1,6s straty i 16 okrążeń na odrobienie tej różnicy.

Początkowo wszystko wyglądało bardzo dobrze. De Angelis jechał szybko i pewnie. Z każdym metrem odrabiał straty, pobił też rekord toru. W tym czasie kolejne problemy spotkały Dovizioso. Za Włochem znalazł się Bautista, który skorzystał z okazji i wyprzedził rywala.

Wydawało się, że de Angelis będzie chciał nawiązać walkę z Lorenzo, jednak po pewnym czasie jego strata do Hiszpana zaczęła rosnąć. Widać było, że lider jest poza zasięgiem i zawodnik z San Marino chce dowieść do mety drugą lokatę.

Na dalszych pozycjach wyścigu kłopoty miał Luthi. Szwajcar jechał pewnie na 5 lokacie, jednak pojawiły się problemy z motocyklem. Jadący za nim przeciwnicy szybko odrobili kilkusekundową stratę i wyprzedzili byłego mistrza świata 125cc. Widać było, że to koniec motocyklu Luthiego i niepocieszony zawodnik musiał zjechać do boksów.

Jak to często bywa w klasie 250cc, wyścig zakończył się spokojnie, a jedyną emocjonującą walką w końcówce było starcie między Aoyamą a Simoncellim.

Wyniki pierwszej 10:

1. Lorenzo (Aprilia) 40.25’904
2. de Angelis (Aprilia) +3.857secs
3. Bautista (Aprilia) +8.683secs
4. Dovizioso (Honda) +17.948secs
5. H. Aoyama (KTM) +30.800secs
6. Simoncelli (Gilera) +31.135secs
7. Barbera (Aprilia) +33.323secs
8. Kallio (KTM) +40.807secs
9. Locatelli (Gilera) +1min 11.829secs
10. Takahashi (Honda) +1min 18.958secs

Wypowiedzi zawodników po wyścigu:

Jorge Lorenzo: „Dzisiejsze zwycięstwo wcale nie było takie pewne, bo Alex przez pewien okres jechał bardzo szybko. Ale najważniejsze, że wygrałem i odrobiłem stracone w poprzednim wyścigu punkty

Alex de Angleis: „To był dla mnie trudny weekend, mieliśmy sporo problemów. Kwalifikacje nie były dla mnie zbyt dobre, dlatego jestem zadowolony z wyniku. Przy okazji pobiłem też rekord toru

Alvaro Bautista: „Jestem bardzo szczęśliwy z miejsca na podium, szczególnie, że na początku wyścigu miałem problemy z motorem. Później, gdy bak był mniej zapełniony przycisnąłem i pokonałem Dovizioso. Alex i Jorge byli poza moim zasięgiem. Przed wyścigiem myślałem, że mogę tu nawet wygrać, ale mimo wszystko to trzecie miejsce jest dobrym rezultatem.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
142 zapytań w 1,356 sek