Home / MotoGP / Agostini: Marquez może wygrać więcej niż ja

Agostini: Marquez może wygrać więcej niż ja

Rekordzista w ilości zwycięstw w Motocyklowych Mistrzostwach Świata – Giacomo Agostini – przyznał, że w jego opinii Marc Marquez jest na dobrej drodze, by poprawić jego osiągnięcia.

Agostini startował w latach 1964-1977, rywalizując jednocześnie w różnych klasach. To dzięki temu, w tak krótkim czasie (zważywszy na małą liczbę grand prix na sezon) był w stanie wygrać aż 122 wyścigi. Jest to rekordowa liczba zwycięstw. Marquez ma na koncie dokładnie połowę tego osiągnięcia – 61 zwycięstw.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Myślę, że Marc będzie w stanie przynajmniej wyrównać, a może i pobić liczbę moich zwycięstw, ponieważ jest młody i bardzo szybki. Ma więc ogromne szanse, aby zdobyć kolejne cztery albo może i więcej tytuły mistrza świata MotoGP.” – powiedział, w wywiadzie dla bikesportnews.com.

Agostini został zapytano, co jego zdaniem wyróżnia Marqueza na tle innych zawodników, z którymi walczy na torze. „Nie wiem. Jeżeli zapytacie jego, on także nie będzie wiedział. Tak samo jak zapytacie mnie, dlaczego to ja wygrałem tyle razy. Myślę, że to jakiś wrodzony dar. Coś jak dar od Boga.”

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: bikesportnews.com.

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 13

  1. Oczywiście, życzymy Marquezowi pobicia rekordu Agostiniego!
    ;)

  2. A ja nie. Było by nudno. Jeszcze ponad 60 zwycięstw, więc 3 lata wszystkie wyścigi… nuda. Ale nie życzę mu źle.

  3. A ja czekam na zmianę zespołowego partnera w Repsol HRC, na kogoś o charakterze typu np. Zarco, Ianonne. Skończą się dobre relacje zawodników – skończy się Marquez.

    • Dlaczego tak twierdzisz? Marquez całkiem nieźle radzi sobie z presją. Na wejściu w świat motogp zrobił sobie wielu wrogów i jakoś się tym nie przejął.

    • Oj możesz sobie pomarzyć, że przez takie coś MM się skończy :xd Na torze radzi sobie z zawodnikami takimi niepokornymi i jeżdżącymi agresywnie jak On. Tak samo poradził sobie z nie byle kim, bo samym Rossim i jego psychologicznymi gierkami, więc chyba coby nie było to pikuś, no pan pikuś ;p

  4. Zgadzam się z k3 – dwa samce alfa w stadzie = konflikt murowany. Nieraz już to widziałam w życiu cywilnym :-)) Myślę jednak że dopóki MM będzie jeździł tak jak jeździ to Honda nie dopuści do żadnych konfliktów wewnątrz teamu i partner MM będzie numerem 2 w zespole, bez zagrożenia dla MM

  5. Nie ma takiej opcji żeby MM się 'skończył’ a mysle że wręcz przeciwnie że gdyby miał mocnego zespołowego partnera to by go jeszcze bardziej motywowało do większej pracy ,wysiłku
    Po prostu nie ten typ człowieka ,nie ten charakter
    Nie ma czegoś takiego jak numer 1 czy numer 2 tylko jeden może więcej drugi mniej i na tym się kończy dyskusja Tak jak powiedział Agostini „trzeba mieć to coś’ A to właśnie 'coś’ ma nie tylko MM, Kilku by sie znalazło :)

  6. Już odpowiadam. ;-) Pisząc o kimś z charakterem, oczywiście miałem na myśli kogoś kto tez będzie miał w HRC coś do powiedzenia, a nie o sytuacji ze moto będzie rozwijane po myśli Marqueza, a ten „charakterny” będzie się spalał, na wszystkie możliwe sposoby dostosowując się pod „obce” moto (coś jak Vinales zeszłego roku) lub będzie korzystał „z tego co dostanie” (jak Dani od kilku sezonów). Przykłady tych dwóch zawodników to oczywiście jest duze uproszczenie sytuacji w zespołach. Co do psychiki MM, hmmm? Przychodzą mi na myśl dwa wyścigi gdzie Dovi „puścił go w kanał”, wygrywając wyścig, myślę ze po takich sytuacjach zespołowy kolega byłby „byłym” kolegą. No i przykład ostatniego wyścigu w sezonie i ten POWERSLIDE Marqueza, tez nie wziął się znikąd, a nie wiadomo jakby mogło to wyglądać gdyby Dovi był w wyścigu na wyższej pozycji. Pisząc tez o tym, że Marquez się skończy, oczywiście nie mam na myśli sytuacji, gdzie gość z dnia na dzień, będzie kończył wyścigi poza Top 10, na pewno bedzie wygrywał, ale myślę ze nie było by to seriami jak do tej pory. Rozwój dwóch motocykli (co łączy się z tym co napisałem wyżej, o drugim zawodniku, który by w HRC rozwijał moto po swojemu), może nawet w „rożnych” kierunkach dawało by pole do popisu, aby rywalizacja odbywała się pomiędzy zawodnikami nie tylko na torze ale i w garażu (coś podpatrzeć, z czegoś skorzystać – a istnieje zawsze możliwość ze taka pokusa okaże się zmarnowanym weekendem itp.), co odbiło by się na wynikach, a w konsekwencji na tytułach mistrzowskich. Oczywiście, to tylko mój punkt widzenia i moja ocena, że Marquez korzysta z „cieplarnianych” warunków jakie stwarza mu HRC i team partner. pozdrawiam

  7. Więc Dani będąc już tyle lat w Hondzie zawsze był tylko cieniem swoich team partnerów bo zawsze HRC-Honda ich faworyzowała ?
    MM jak tylko 'wskoczył’ do królewskiej to zaczął dzielić i rządzić na tej właściwie nieznanej sobie maszynie Czyli ZANIM wsiadł na Honde to już przejął role tego pierwszego ?
    Proszę ,opierajcie się w tym przypadku na faktach a nie domniemaniach

    • Nie, to nie tak, Pedrosa nigdy nie był nikogo cieniem. Daniel ma jedna jedyną wadę, jak na klasę motogp – warunki fizyczne. Po za tym miał nieprzeciętnego pecha, (czy jak kto chce, to nazwać) gdyby nie kontuzje (praktycznie w każdym sezonie startów) już dawno byłby wielokrotnym Mistrzem Świata, a i tak jest bodajże jedynym zawodnikiem, który zdobywał chociażby jedno, nie tyle podium, ale ZWYCIĘSTWO w KAŻDYM sezonie startów od początku kariery w motogp, a i tylko w swoim pierwszym sezonie startów w 125ccm nie wygrał wyścigu (zdobył dwa 3-cie miejsca) !!!! Ale miało być o #93. Czy zanim Marquez wsiadł, na Honde klasy MOTOGP, to już przejął rolę pierwszego? – zdecydowanie tak! To przecież dla niego zmieniono przepisy. Oczywiście, że raczej nikt takiego debiutu się nie spodziewał, ale tak myślę ze już wtedy był „wsadzony” na lidera tego teamu. I od tej pory ma wszystko co potrzeba do odnoszenia sukcesów: poparcie HRC szefostwa, rozwój moto praktycznie tylko po swojej myśli, wyjątkowego team partnera grającego do jednej bramki. I to są właśnie fakty. I dopóki HRC nie znajdzie sobie nowego pupila (czy talentu) taki stan rzeczy będzie się utrzymywał. A jak takiego znajda i zajdzie taka potrzeba, rozlicza się z MM tak jak z Rossim czy Stonerem, dlatego napisałem ze skończą się dobre relacje – skończy się Marquez.

  8. Jeśli Marquez zostanie w Repsolu a Pedrosa miałby odejść to może być grany zbliżony wariant mianowicie np Dovi, który już był rozpatrywany 2 lata temu jeśli Dani puściłby się z Yamahą. Oczywiście Dovi jest aktualnie w zupełnie innym miejscu niż 2 lata temu. Bo wtedy gdyby nie gorąca głowa CrazyJoe to pewnie na Desmosedici już by nie pojeździł. Ale tym bardziej gdy wartość Doviego wzrosła to pewnie Ducati tego składu nie utrzyma. Dodatkowo obaj Panowie już zrobili się niepostrzeżenie trochę wiekowi. Na ten moment pewnie Dovi ma lepsze karty w ręku ale po kilku wyścigach wszystko może się odwrócić. A że Lorek nie będzie miał skrupułów to już wiemy. Jego odejście z Ducati po 2 latach chyba powszechnie byłoby traktowane jako porażka. Chyba, że odejdzie jako mistrz świata ;) Wracając do Repsola to nie wiem po co mieliby szukać sobie nowej maskotki. Marquez króluje przez ostatnie lata i wszyscy wróżą mu kolejne na szczycie. Dlatego nie sądzę aby Honda powtórzyła błąd, który popełniła za czasów Rossiego. Tym bardziej, że do takiej dominacji jak wtedy to jej daleko. Honda wygrywa właśnie dzięki temu, że jest tam Marquez a nie dlatego wygrywa on, że jeździ na Hondzie. Ze Stonerem to zupełnie inny przypadek. Nakamoto jeszcze za czasów gdy był testerem w Hondzie mówił, że kocha go jak syna ale wolałby, żeby się ścigał. Mimo, że Marc już wtedy zajął jego miejsce. I tutaj akurat zgoda bo jak CS27 pojawił się na kilku rundach w boxie Repsola to MM93 miał bardzo niepewną minę. Tyle, że to było kilka lat temu i od tej pory wszystko z Alzamorą chyba poukładali jak im pasuje. Akcja z ewentualną dziką kartą dla Stonera to pewnie był moment przesilenia. Na pewno póki Marquez będzie w Repsolu to będzie miał cieplarniane warunki. Z braku laku zawsze na team partnera zostaje jeszcze młodszy brat. Moim zdaniem pytanie jest raczej kiedy zdecyduje się on na to co JL99 2 lata temu czyli wyjście poza strefę komfortu ;). Bo, że coś takiego nastąpi to jestem raczej spokojny.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
155 zapytań w 1,486 sek