Home / MotoGP / Ekipa Ducati Marlboro niezadowolona

Ekipa Ducati Marlboro niezadowolona

Runda o Shell Advance Malaysian Motorcycle Grand Prix nie była do końca szczęśliwą dla całego fabrycznego teamu Ducati. Jeden z zawodników tej ekipy przewrócił się już na pierwszym okrążeniu, drugi po stoczeniu ciężkiej walki ostatecznie wpadł na metę jako szósty.

Nicky Hayden na samym starcie weekendu w Malezji miał spore problemy ze znalezieniem odpowiednich ustawień swojego motocykla. Podczas treningów wolnych Amerykanin plasował się w drugiej połowie stawki, jednak w samych kwalifikacjach wyskoczył niczym królik z kapelusza. Uzyskał bowiem czas gwarantujący mu drugie pole startowe, co było zaskoczeniem zarówno dla kibiców MotoGP, jak i samego #69. Wszyscy, również on sam, dobrze wiedzieli jednak, że „Kentucky Kid” nie ma najlepszego tempa wyścigowego, a w niedzielę raczej nie powalczy o podium.

 

Po starcie 29’latek z Owensboro spadł na trzecią lokatę, jednak jeszcze na pierwszym kółku został wyprzedzony przez swojego team-partnera Casey’a Stonera, który wylądował na deskach na sam koniec kółka. W niedługim czasie Mistrz Świata z sezonu 2006 spadał za plecy kolejnych rywali, lądując w połowie dystansu na ósmej lokacie. Korzystając jednak z zamieszania, jakie wyniknęło na przedostatnim kółku pomiędzy Marco Simoncellim i Hiroshim Aoyamą, zawodnik Ducati wyprzedził obu debiutantów i wpadł na metę jako szósty.

 

„Po kwalifikacjach i warm-upie byliśmy pewni, że możemy zaliczyć dobry wyścig i powalczyć o niezłą pozycję. Zaliczyłem dobry start, jednak nie miałem dobrego wyczucia motocykla na hamowaniach – nie wiem dlaczego. Hamowania były naszym mocnym punktem przez cały weekend, jednak w samym wyścigu nie potrafiłem wyczuć przedniej opony już od pierwszego zakrętu, przez co nie jechałem tak, jak chciałem. Przez to było mi jeszcze trudniej, tym bardziej, gdy przyszło do walki z innymi zawodnikami. Szóste miejsce nie jest złe, ale myśleliśmy, że powalczymy o nieco więcej. Teraz przed nami kilka dni przerwy i mam nadzieję, że wrócimy silniejsi na Phillip Island,” przyznał obecnie siódmy w klasyfikacji generalnej Nicky, któremu do poprzedzającego go Bena Spiesa traci trzynaście punktów.

Fatalnie wręcz w wyścigu poszło Casey’owi Stonerowi, który przed startem po cichu liczył na swoje trzecie zwycięstwo w tym roku, a zarazem drugie z rzędu na Sepang. Podstawy miał do tego bardzo dobre, ponieważ podczas treningów wolnych i samych kwalifikacji był naprawdę szybki. Jedynie problemy z miękką tylną oponą w trakcie QP sprawiły, że musiał on ruszać do walki z piątego pola. Już po starcie przesunął się na czwarte miejsce, by po kilku zakrętach znaleźć się na pozycji numer trzy po tym, jak wyprzedził Nicky’ego Haydena. Walka #27 w GP Malezji zakończyła się jednak już na pierwszym okrążeniu, kiedy w ostatnim zakręcie zaliczył on uślizg przodu, wylądował na deskach i nie powrócił już do walki.

 

„Jestem bardzo rozczarowany, ponieważ przed startem byliśmy przekonani, że zdobędziemy dobry rezultat. Wiedzieliśmy, że możemy walczyć z przodu o zwycięstwo, a oglądając zmagania tylko utwierdziłem się w tym przekonaniu, bowiem miałem tempo, które na to pozawalało. Byłem spokojny na pierwszym kółku, w pierwszym zakręcie zyskałem kilka pozycji i znalazłem się za Andreą Dovizioso i Jorge Lorenzo. Czekałem tylko na to, kiedy opony dojdą do odpowiedniej temperatury pracy. Niestety upadłem, ponieważ nie były one jeszcze odpowiednio dogrzane, ale naprawdę nie sądzę, bym mógł być jeszcze ostrożniejszy na pierwszych kółkach. Jestem niezwykle rozczarowany tym, że taka mała rzecz popsuła nam cały weekend,” stwierdził Mistrz Świata z sezonu 2007, który przez to spadł z trzeciego na piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

 

Zawiedziony postawą obu swoich zawodników był również menadżer zespołu Ducati Marlboro. Fakt, iż jego ekipa z Malezji wywiozła zaledwie dziesięć punktów sprawił, iż nie był on w najlepszym humorze… „Wywrotka Casey’a to prawdziwy wstyd, bowiem miał tempo by walczyć o podium. Przewrócił się przez niedogrzaną oponę, a sytuacja taka nie miała miejsca przez cały weekend, tylko akurat teraz, kiedy mieliśmy szansę na dobry wynik. To dlatego jest on tak rozczarowany. Odjeżdżamy stąd jednak z przekonaniem, że nasz motocykl pracował tu dobrze, na obiekcie zupełnie innym od dwóch poprzednich,” komentował Vittoriano Guareschi, który po chwili dodał: „Rozczarował mnie również Nicky, ponieważ wywalczył swoją najlepszą lokatę startową od czasu, kiedy do nas dołączył, jednak nie zdobył takiego wyniku, jakiego oczekiwał z powodu niespodziewanych problemów. Tak czy inaczej był szósty, jeździł równo przez cały czas, co jest dobrą rzeczą po tym trudnym weekendzie w Japonii,” zakończył Włoch.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,134 sek