Ben Spies jest już po operacji kontuzjowanego barku, ale niestety nie mamy dobrych wiadomości dla jego fanów. Bo choć zabieg przebiegł pomyślnie, uraz okazał się gorszy niż początkowo sądzono, a Amerykanina nie zobaczymy już na Yamasze.
Podczas deszczowego wyścigu w Malezji #11 zaliczył upadek, który początkowo potraktowano jako niegroźny. Później jednak okazało się, że nabawił się on kontuzji barku, żebra oraz uszkodził płuco. Z tego też powodu we wtorek poddał się on operacji w Natoional Surgery Centre, prywatnym szpitalu położonym nieopodal San Jose w Kalifornii. Podczas zabiegu „naprawiono” uraz polegający na rozerwaniu więzadeł w prawym ramieniu, do czego doszło na Sepang.
I choć zabieg zakończył się pomyślnie, o tyle w tym roku nie zobaczymy już 28’latka z Memphis w stawce MotoGP. Ben bowiem będzie musiał przez najbliższych 10 – 12 tygodni przechodzić rehabilitację, co oznacza dla niego koniec walki w tym roku.
Jakby tego było mało, automatycznie debiut Spiesa na motocyklu Ducati, który zaplanowano na testy w Walencji tuż po ostatniej rundzie tegorocznego cyklu zmagań, zostanie opóźniony.
Zespół Yamaha Factory Racing, który na Phillip Island reprezentować będzie tylko Jorge Lorenzo, potwierdzi w przyszłym tygodniu nazwisko zawodnika, który zastąpi „BigBena”.
Mam nadzieje że to koniec pecha Bena i w przyszłym sezonie wróci w wielkim stylu!
Może za rok nie będzie tyle gleb i pecha, ale też nie będzie lepszych miejsc… no way :)
W tym sezonie to ewidentny koniec pecha Bena.