MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Przygotowania do sezonu 2010 nie były w stu procentach takimi, jakich spodziewał się Jorge Lorenzo. Chociaż potwierdził on, że jest szybki, nadchodzącą rundę o Grand Prix Kataru rozpocznie z niedoleczoną kontuzją dłoni.
Przygotowania do sezonu 2010 nie były w stu procentach takimi, jakich spodziewał się Jorge Lorenzo. Chociaż potwierdził on, że jest szybki, nadchodzącą rundę o Grand Prix Kataru rozpocznie z niedoleczoną kontuzją dłoni.
Podczas pierwszych tegorocznych testów, odbywających się na początku lutego w Malezji, Hiszpan wywalczył trzeci czas. Warto jednak zaznaczyć, że do liderującego Rossiego stracił ponad siedem dziesiątych sekundy. Niedługo po tych próbach trenował on na motocyklu crossowym z przyjaciółmi. Jadąc z prędkością zaledwie 30 km/h upadł tak niefortunnie, że złamał jedną z kości śródręcza prawej dłoni i wybił kciuk. Przez tą kontuzję nie był w stanie wziąć udziału w drugich testach na Sepang odbywających się pod koniec lutego.
„Nadal nie czuję się perfekcyjnie i nie jestem w stu procentowej formie, ale najważniejsze jest to, że mogłem testować w Katarze,” przyznał „Por Fuera”, który pomimo wcześniejszych obaw, wziął udział w próbach na torze Losail, mających miejsce w połowie minionego miesiąca. Musiał on jednak używać specjalnego karbonowego ochraniacza na kontuzjowanej dłoni, a wyniki uzyskiwane przez niego na obiekcie położonym nieopodal Doha nie były najlepsze.
Czas najszybszego okrążenia, jaki wywalczył Lorenzo okazał się o ponad sekundę gorszym od tego, jaki zanotował najlepszy podczas katarskich prób – Casey Stoner. Głównym problemem #99 było jednak to, że w jednym wyjeździe z boksu nie był w stanie pokonać więcej aniżeli trzy czy cztery okrążenia. Nie mogło być więc mowy o symulacji wyścigu, jaką zaliczyło wielu rywali 22’latka urodzonego na Majorce.
„Nareszcie rozpocznie się sezon, po tej długiej zimie. Niestety podczas przedsezonowych przygotowań miałem pewne problemy, bowiem uszkodziłem moją rękę, jednak takie rzeczy się zdarzają,” kontynuował Jorge, dla którego tor Losail jest naprawdę wyjątkowy, o czym sam już wielokrotnie wspominał. „To dla mnie szczególny obiekt, bo to właśnie tu wywalczyłem moje pierwsze podium w kategorii MotoGP w 2008 roku!” przyznał #99 „zapominając” jednak, że w tym samym sezonie na tej samej trasie po raz pierwszy w karierze zawodnika klasy królewskiej stanął na Pole Position.
„Wiem, że w tym roku będzie o taki wynik naprawdę ciężko, chociaż postaram się walczyć w czołówce. Mam nadzieję, że tym razem nie będzie deszczu tak jak w ubiegłym sezonie,” dodał na koniec „Por Fuera”, który w minionym sezonie na torze w Katarze wywalczył trzecie pole na starcie i na tej samej lokacie dojechał do mety… poniedziałkowego wyścigu. Jak pamiętamy, z powodu nagłej ulewy tuż przed niedzielnym startem zadecydowano, że rywalizacja klasy MotoGP zostanie przeniesiona na poniedziałek.
Miło zaskoczony dyspozycją Lorenzo podczas ostatnich testów na obiekcie położonym nieopodal Doha był jego nowy team-menadżer – Wilco Zeelenberg. Jak przyznał Holender, spodziewał się on, że jego podopiecznemu pójdzie w połowie marca na Losail trochę gorzej. „Z kciukiem Jorge nadal nie jest wszystko w porządku, jednak podczas ostatnich testów był on silniejszy, niż się tego spodziewaliśmy. Od tego momentu miał jednak jeszcze nieco czasu by w pełni dojść do siebie, więc nie jest aż tak źle,” przyznał Wilco, który do ekipy Fiat Yamaha dołączył po tym, jak w ubiegłym sezonie pełnił rolę menadżera w fabrycznym zespole Yamahy w serii Supersport.
„Trochę szkoda, że zaliczył on kontuzję w tak błahy sposób i nie wziął udziału w jednych próbach, jednak zaliczył odpowiednie leczenie i biorąc pod uwagę jego stan, jest w najlepszej możliwej formie. Dobrze czuł się on czuł na motocyklu, a podczas weekendu postara się wykonać kilka kroków naprzód. Pamiętajmy, że to dopiero pierwszy wyścig tego długiego sezonu,” dodał na koniec Zeelenberg.
