MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Marc Marquez, który przez ostatnie dni zmagał się z chorobą żołądkową, podczas dzisiejszych kwalifikacji na torze Sepang wywalczył czwarte miejsce. Tym samym otwiera on drugi rząd, w którym znajdą się również Brytyjczyk, zwycięzca australijskiej rundy, Cal Crutchlow, oraz Włoch, Andrea Iannone, powracający do ścigania po pewnej przerwie, spowodowanej kontuzją.
Kierowca Hondy jest bardzo zadowolony z minionego dnia. Jest wdzięczny lekarzom, dzięki którym był w stanie poczuć się na tyle lepiej, by stanąć do walki o jak najlepsze w tej sytuacji miejsce na polu startowym.
„Dziś był dobry dzień. Dzięki lekarzom czułem się znacznie lepiej niż wczoraj i to jest ważne. Stopniowo odzyskuję siły i jestem pewien, że będę jeszcze lepszy. Rano, na suchej nawierzchni, czułem się dobrze. Popołudniu, gdy opuściliśmy wczorajszą (drugą) sesję treningową na mokrej nawierzchni – odczuliśmy to trochę.” – zaczął 23-letni Hiszpan.
W motocyklu Marqueza wprowadzono pewne modyfikacje, z których Hiszpan nie jest do końca zadowolony, ponieważ nie przyniosły one takich efektów, na które liczył wraz ze swoimi mechanikami. Mimo wszystko kierowca Repsol Hondy wierzy w to, że jest w stanie zawalczyć o któreś miejsce na podium, bez względu na to, czy do zmagań dojdzie na suchej czy mokrej nawierzchni.
„W czwartej sesji treningowej czułem się całkiem nieźle, chociaż na potrzeby drugiej części kwalifikacji chciałem ciągle się doskonalić i z tego powodu wdrożyliśmy kilka zmian w ustawieniach, co nie zakończyło naszej pracy tak, jak tego oczekiwaliśmy. W każdym razie uważam, że zarówno na mokrej nawierzchni, jak i na suchej, jesteśmy gotowi na stoczenie walki o podium.” – dodał kierowca Repsol Hondy.
Marc Marquez, który na japońskim torze Motegi wywalczył kolejny w swojej karierze tytuł mistrzowski, może pozwolić sobie na pewne ryzyko w walce o podium. Jutro, startując z czwartego miejsca, Hiszpan na polach startowych będzie mieć przed sobą kolejno Andreę Dovizioso, Valentino Rossiego oraz Jorge Lorenzo.
Źródło: motogp.com
