Home / MotoGP / Pedrosa: Ta krecha, dym… ale jednak się nie przewrócił!

Pedrosa: Ta krecha, dym… ale jednak się nie przewrócił!

Dani Pedrosa podczas finałowej rundy w Walencji odniósł swoje drugie zwycięstwo w tym sezonie. Walka o triumf nie należała do najprostszych, ponieważ Hiszpanowi przyszło się zmierzyć z nieprzewidywalnym Johannem Zarco. Zwycięski manewr wyprzedzania kierowca fabrycznej Hondy wykonał na ostatnim okrążeniu na wejściu do pierwszego zakrętu – Pedrosa przytrzymał na hamowaniu Francuza i tym sposobem zdołał przebić się na prowadzenie. Za sprawą zeszłoniedzielnego sukcesu Hiszpan mógł dopisać do swojego konta czwarte zwycięstwo, wywalczone na tym torze w klasie królewskiej. Podkreślenia wymaga również to, że Pedrosa zdołał odebrać Valentino Rossiemu 4. miejsce w klasyfikacji generalnej.

Hiszpan nie krył radości z uzyskanego rezultatu – pomimo trudów minionego już sezonu, był w stanie ukończyć ostatnią rundę na najwyższym stopniu podium przed własną publicznością.

„Dziś był świetny dzień. To wspaniałe uczucie móc powrócić ze zwycięstwem. Myślę, że to istotne dla mojego zespołu, kibiców, rodziny oraz przyjaciół, że ukończyłem sezon właśnie w taki sposób, ponieważ w wielu wyścigach bardzo się męczyłem i tamte dni były trudne, dlatego dzisiaj świetnym uczuciem jest danie im tej radości.” – powiedział kierowca Repsol Hondy.

„Zespół zgarnął nagrodę za najlepszego konstruktora oraz najlepszy zespół, a Marc (Marquez) zdobył tytuł mistrzowski – ogólnie jest świetnie. Wiele musieliśmy się natrudzić w tym sezonie, by zdobyć zwycięstwo – uważam, że mieliśmy dobry pakiet, by być na podium i czasem nawet blisko niego, ale Marc i Dovi (Andrea Dovizioso) mieli lepszy – taki, który umożliwiał im wygrywanie. Dziś odnieśliśmy drugie zwycięstwo – to wspaniałe uczucie.” – dodał Hiszpan.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Pedrosa podczas kwalifikacji uzyskał 5. miejsce, co dało mu 2. rząd. Podczas wyścigu zaliczył niezły start, dzięki czemu mógł przesunąć się już na drugą lokatę tuż przed pierwszym łukiem. To dobry rezultat, jednak… Hiszpan przyznaje, że liczył na więcej.

„Moim celem było wejście w pierwszy zakręt już na pierwszej pozycji! Byłem świadomy tego, że początkowe okrążenia mogą być dość trudne do przejechania na pośredniej mieszance, ale jak tylko wyprzedziłem Zarco i (Andreę) Iannone, nagle pojawił się Marc. Jednak czułem się dość komfortowo na początkowych okrążeniach. Wtedy Johann wyprzedził mnie, oni zaczęli jechać szybciej, a ja walczyłem o to, by mieć dobre czucie przodu.” – skomentował Pedrosa.

„Straciłem kilka metrów. Starałem się z tym uporać i sprawdzić, czy z mniejszą ilością paliwa moje odczucia się poprawią, więc ponownie podniosłem tempo i próbowałem nawiązać z nimi walkę – dostrzegłem Marca, patrzącego za siebie, więc prawdopodobnie nie jechał na maksimum swoich możliwości. Wtedy chyba próbował pognać po zwycięstwo i zaliczył uślizg… wspaniale było obserwować to z tyłu – ta krecha, dym… ale jednak się nie przewrócił! Niesamowitym uczuciem było obserwowanie na żywo tego aktu ratowania się przed upadkiem.” – zakończył kierowca Repsol Hondy.

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: motogp.com

AUTOR: Marta Stachura

komentarzy 8

  1. Ten Dani jest taki skromny i delikatny i taktowny jak jakiś „ostatni angielski dżentelmen” w stawce :-)))
    Nie wiem tylko czy w dobie „brutalizacji” tej zabawy, Dani znajdzie w niej miejsce które może przynosić rezultaty i wyniki, czy nie będą to tylko takie nieliczne „przebłyski” na niektórych torach do czego zdążył już nas, kibiców przyzwyczaić.
    Anyway – to bardzo sympatyczny i miły człowiek którego chyba wszyscy zawodnicy w stawce także lubią.
    Człowiek bez wrogów :-)

    • @Kasia Kowalska, ale jest taki cytat – „Jeżeli wszyscy Cię lubią, tzn. że coś jest nie tak” ;xd A Pedrosa to chyba trochu za miły, za delikatny, za grzeczny a zwłaszcza na torze ;d Podobnie zresztą jak na torze właściwie nijaki Dovizioso pomimo tylu wygranych wyścigów ;p

  2. Wbrew wszystkiemu i wszystkim, to wcale nie był taki zły sezon. Trudny, ciężki, ale nie zły. No i z happy endem ;)

  3. Pedrosa jak i Dovizioso to ten sam typ zawodnika. Grzeczny, poukładany, miły, kulturalny, takie nie obrażając cieple kluseczki.
    Tacy zawodnicy nie zdobywają mistrzowskich tytułów.
    Zdobywają je torowi cwaniacy, aroganci, którzy jak potrzeba to be ogródek, bez cackania się, bez sentymentów, wręcz po chamsku potrafią potraktować innego zawodnika.
    Niestety takich zawodników kreują sami kibice, którzy głośno i na pokaz wołają „fair play” a w duchu przyklaskują każdej wywrotce.
    W sezonie 2018 będzie jeszcze ostrzej i trudniej, gdy chętnych na wygraną będzie o kilku zawodników więcej niż w sezonie 2017.

    • A jak torowi cwaniacy będą się między sobą do żwiru pakować, jedna kluska z drugą zgarną tytuł ;) Tak dla rozluźnienia, żeby nie było :)

    • Tylko że w Austrii i Japoni ta klucha Dovi pokazał że nie agresja, a zimna głowa i opanowanie robią różnice .

    • I dlatego Marquez nie wygrał w 2015 tytułu, bo był niepoukładany, widząc wyścig zero-jedynkowo. Także ta grzeczność a wygrywanie tytułów nie ma nic do rzeczy. Zresztą co ma charakter do jazdy? Jonathan Rea spokojny jako człowiek, na torze dzik ;)

  4. Pedrosa nie musi zdobywać mistrzostwa. Jego i bez tego wszyscy będą lubili :).

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
162 zapytań w 1,391 sek