Home / MotoGP / Rossi dziękuje Yamasze, a ona jemu

Rossi dziękuje Yamasze, a ona jemu

W tym momencie Valentino Rossi ma już za sobą pierwszy dzień jazd na obiekcie imienia Ricardo Tormo już nie na M1-ce, a na Desmosedici. Włoch z japońskim producentem rozstał się zaledwie w niedzielę, toteż już poniżej prezentujemy wypowiedzi #46 oraz dwóch osób z Yamahy na temat ich siedmioletniej współpracy.

Na motocyklu producenta spod znaku trzech skrzyżowanych kamertonów #46 spędził w sumie siedem sezonów, podczas których wygrał cztery tytuły mistrzowskie, czterdzieści sześć wyścigów, a dodatkowo wywalczył dwadzieścia cztery drugie miejsca i czternaście razy stał na najniższym stopniu podium. Jeśli już jesteśmy przy statystykach to warto nadmienić, że dwadzieścia dziewięć rund rozpoczynał on z pierwszego pola startowego i tyle samo razy ustanawiał rekord jednego okrążenia w wyścigu. „Gdyby w 2004 roku ktoś powiedział mi, że osiągnę na Yamasze to, co osiągnąłem, podpisałbym się pod tym choćby i swoją krwią. Jestem szczęśliwy,” przyznał 31’latek z Tavullii.

 

Na specjalnej konferencji prasowej, jaka odbyła się na obiekcie w Walencji w niedzielę, pojawili się Rossi, Lin Jarvis oraz Masao Furusawa… no i rzecz jasna dziennikarze. Już na wstępie „The Doctor” postanowił rozluźnić atmosferę prosząc żurnalistów o przygotowanie czegoś do pisania i mówiąc z w pełni poważną miną: „Tak, mamy dla was ogromną niespodziankę… w przyszłym sezonie ścigać się będę na innym motocyklu,” powiedział Valentino po czym wszyscy zaczęli się śmiać. Kilka godzin po zakończeniu tegorocznego wyścigu o Grand Prix Czech w Brnie 9’krotny Mistrz Świata podpisał dwuletnią umowę z Ducati.

 

„To dla mnie niezwykle emocjonująca chwila, ale jestem bardzo szczęśliwy, bowiem nie mieliśmy złych momentów i nie mam żadnych żali do Yamahy, z którą spędziłem siedem wspaniałych sezonów. Od początku nasza współpraca była czymś niesamowitym, bardzo dobrze nam się pracowało. Tak jak w życiu, tak i w sporcie wyniki są niezwykle ważne, jednak jeszcze ważniejsza jest radość z rywalizacji – i to właśnie czułem w Yamasze. Mieliśmy świetne relacje w całej ekipie, w której byli Włosi, Australijczycy, Japończycy, Anglicy i wielu innych… dużo ludzi na raz świetnie się bawiło,” komentował dalej obecnie już zawodnik fabrycznego teamu Ducati.

 

Ostatni raz barwy #46 zmieniał na koniec sezonu 2003, kiedy to przeszedł z Repsol Hondy do fabrycznego zespołu Yamahy. Wówczas to jednak cały kontrakt pomiędzy Włochem a producentem z Iwaty owiany był ogromną tajemnicą, a zanim doszło do podpisania umowy „The Doctor” kilkukrotnie w nocy potajemnie zakradał się do boksu Yamahy by zapoznać się z M1-ką. Dziennikarze o zmianie barw przez Rossiego, który wówczas dopiero co wygrał wyścig w Walencji, dowiedzieli się dopiero na specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej już po zakończeniu sezonu. „Tak, siedem lat temu wszystko wyszło znacznie fajniej, bo było o wiele bardziej zaskakujące dla wszystkich,” skomentował Valentino. Nie sposób było jednak pominąć podziękowania… „Przede wszystkim chciałbym podziękować Masao Furusawie, ponieważ chociaż mieliśmy kilka słabszych momentów, byliśmy w stanie stworzyć najlepszy motocykl w stawce. Chciałbym też podziękować wszystkim tym, którzy pomagali mi przez tych siedem lat i życzyć im powodzenia,” zakończył.

Jedną z osób w dużej mierze odpowiedzialnych za przejście 31’latka z Tavullii do Yamahy wraz z końcem sezonu 2003 był właśnie Masao Furusawa, główny szef Yamaha Motor Co.,Ltd. „Chciałbym bardzo podziękować Valentino, bo kiedy zaczynałem moją przygodę z Yamahą w 2003, to był straszny rok, prawie jakbym był w piekle! Naprawdę chciałem, aby YZR-M1 była lepszym motocyklem, ale kiedy coraz bardziej się starałem, tym bardziej zdawałem sobie sprawę, że potrzebujemy czegoś innego niż sama maszyna. Znaleźliśmy więc Valentino Rossiego. Na samym początku nie wierzyłem, że przyjdzie on do nas, bowiem motocykl nie był dobry, ale udało się,” mówił Japończyk jakby potwierdzając słowa wcześniej wypowiedziane na konferencji przez #46. „Kiedy zaproponowałem moim chłopakom przejście stwierdzili jedynie: ‘Chyba oszalałeś! Po co iść do Yamahy, skoro na Hondzie będzie znacznie łatwiej?’,” stwierdził „The Doctor”.

 

„Po Grand Prix Południowej Afryki w 2004 czułem się, jakbym był w niebie, to był niesamowity i niezapomniany rok. Wówczas Valentino był jedynym, który był w stanie wygrać na M1-ce, więc widać, że to jego uwagi w znacznym stopniu przyczyniły się do rozwoju motocykla. W tym sezonie nie tylko on, ale też trzech innych zawodników było szybkich, co pokazuje, że YZR-M1 to dobrym motocykl. To właściwie dzięki Valentino nasz motocykl jest teraz tak szybki, za co jestem mu niezwykle wdzięczny i życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość,” zakończył Masao Furusawa.

 

Nie mogło też zabraknąć wypowiedzi Dyrektora naczelnego Yamaha Motor RacingLina Jarvisa, który już na wstępie przyznał, iż sezon 2003 był najgorszym dla japońskiego producenta i wówczas wszyscy zdali sobie sprawę z tego, że jeśli nie podpiszą kontraktu z „The Doctorem”, ich maszyna nie będzie dobrze pracować. „Prowadziliśmy sekretne i niezwykle ciekawe negocjacje z Valentino i w końcu nam się udało! To było dla nas coś w stylu: „przeżyć, albo  nie”, jednak dzięki zaangażowaniu Yamahy, wszystkich mechaników i inżynierów, udało nam się. Jestem bardzo, bardzo wdzięczny Valentino, ponieważ po jego przyjściu wszystko się zmieniło i wróciliśmy na zwycięską ścieżkę. Przeżyliśmy razem z nim i jego ekipą wiele wspaniałych chwil, jednak teraz musimy powiedzieć ‘do widzenia’ wielu wspaniałym ludziom, jak Davide Brivio, Jerry Burgess i ogólnie całej ekipie. To był świetny czas, rewelacyjny team, a my będziemy za nimi tęsknić,” powiedział Brytyjczyk.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
126 zapytań w 1,179 sek