Home / MotoGP / Simoncelli trzykrotnie na deskach w USA

Simoncelli trzykrotnie na deskach w USA

Marco Simoncelli nie zaliczy weekendu o Red Bull U.S. Grand Prix do udanych. Włoch nie dość, że pierwszy raz jeździł na słynnym kalifornijskim obiekcie, to jeszcze zanotował kilka upadków. Do mety ostatecznie nie dojechał, ale stara się on wyciągnąć z minionej rundy jakieś pozytywy.

 

Wszystko zaczęło się tak naprawdę od wywrotki w pierwszym treningu wolnym, już na zaledwie trzecim okrążeniu #58 na torze Laguna Seca. W czwartym zakręcie popełnił on drobny błąd, zaliczył uślizg przodu i przewrócił się. Ostatecznie jednak po pewnym czasie powrócił on do rywalizacji i wywalczył dwunasty rezultat, tracąc ponad dwie sekundy do lidera. W trakcie FP2 poprawił on swój czas z piątku o trzy dziesiąte sekundy, jednak w tabeli spadł na czternastą lokatę.

 

W kwalifikacjach „SuperSic” spisał się naprawdę dobrze, zdobywając ostatecznie dziewiąty czas, a więc start z końca trzeciej linii. Dzięki sugestiom technikom HRC, wprowadzone w trakcie QP zmiany w ustawieniach RC 212V zawodnika ekipy San Carlo Honda Gresini, motocykl zaczął od razu lepiej się spisywać. Dużo satysfakcji sprawiło Włochowi to, że na swoim najszybszym okrążeniu nie jechał za szybszym zawodnikiem.

 

Już w sesji warm-up, niezwykle chłodnej i mglistej, Marco znowu wylądował na deskach. W samym wyścigu miał walczyć o finisz w czołowej dziesiątce… Start wyszedł mu całkiem nieźle, a przez długi czas Simoncelli musiał walczyć ze swoim team-partnerem Marco Melandrim oraz jednym z faworytów miejscowej publiczności – Colinem Edwardsem. Z czasem jednak Amerykanin nieco odjechał od zawodników ekipy prowadzonej przez Fausto Gresiniego. Pozostawała więc im walka o dziewiątą, a po upadku liderującego Daniego Pedrosy, ósmą lokatę.

„Złe rzeczy zwykle dzieją się trójkami i okazało się, że tak właśnie potoczył się dla mnie ten weekend. Znowu się przewróciłem, tym razem w wyścigu i to naprawdę wstyd, bowiem do tej pory szło mi bardzo dobrze. Mógłbym finiszować jako siódmy, ale tym razem miałem więcej problemów na hamowaniach aniżeli w trakcie kwalifikacji. Dodatkowo złapanie odpowiedniego rytmu zajęło mi kilka okrążeń,” komentował 23’latek z Cattolicy, który upadł na dziewiętnastym okrążeniu po uślizgu przodu w piątym zakręcie. Co ciekawe, w tym samym łuku przewróciło się jeszcze dwóch innych zawodników – Dani Pedrosa oraz Aleix Espargaro.

 

Obecnie w klasyfikacji generalnej Mistrz Świata klasy 250cc z sezonu 2008 zajmuje dziesiąte miejsce z dorobkiem czterdziestu dziewięciu punktów. Do poprzedzającego go Marco Melandriego traci on cztery „oczka”, a nad znajdującym się za nim, siódmym w niedzielę, Colinem Edwardsem ma przewagę zaledwie jednego punktu. Ma on nadzieję, że w Brnie uda mu się dość znacznie powiększyć ten dorobek i być może wyprzedzić swojego team-partnera z ekipy San Carlo Honda Gresini.

 

„Udało mi się dopasować do moich problemów i zacząłem notować dobre tempo. Kiedy jednak tylko zacząłem napierać nieco mocniej, na hamowaniu najechałem na nierówność i upadłem. Teraz musimy poczekać i zobaczyć, czy w Brnie nadrobimy ten rezultat,” dodał na koniec Simoncelli, którego najlepszym finiszem zdobytym w tym roku jest szóste miejsce zdobyte nieco ponad tydzień temu na niemieckim Sachsenringu.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,227 sek