Home / MotoGP / Stoner: Nie kończę kariery w Australii, przede mną Walencja

Stoner: Nie kończę kariery w Australii, przede mną Walencja

Choć runda o Grand Prix Walencji będzie ostatnią w karierze MotoGP dla Casey’a Stonera, przyznaje on wprost, że wcale nie zamierza zwalniać tempa po odniesieniu tydzień temu domowego zwycięstwa na Phillip Island.

Po nabawieniu się poważnej kontuzji kostki na torze Indianapolis Motor Speedway i konieczności opuszczenia kilku rund, stało się jasne, że po powrocie dla #1 najważniejsze będzie wygranie w Australii. Po perfekcyjnym weekendzie i starcie z pole position, Casey na metę domowego wyścigu wpadł jako pierwszy, odnosząc przy okazji szósty triumf z rzędu na Wyspie Filipa. Chwilę po tym fani wpadli na prostą startową, aby po raz ostatni obejrzeć ‘Króla Stonera’ na podium toru, którego trzeci zakręt nosi imię kierowcy Repsol Hondy.

„Jestem tu, aby skończyć sezon, a nie moją domową rundę,” przyznał kilka dni temu 27’latek z Southport. „Nie planowałem, że wrócę tylko na wyścig tutaj, w Australii, a na tak dużo Grand Prix, jak to tylko będzie możliwe. Podczas ostatnich dwóch rund, w Japonii i Malezji, nie uzyskaliśmy wyników, na jakie liczyliśmy. Nasza siła powróciła jednak na Phillip Island, a dodatkowo wszystko szło tu nam łatwiej.”

„To było fantastyczne przeżycie, ale nie kończę kariery w tym momencie,” potwierdził Stoner w nawiązaniu do tego, iż po tym, jak ogłosił wycofanie się z Grand Prix Czech wielu sądziło, że do końca kariery wystartuje tylko w swoich domowych zmaganiach. „Nie mogłem prosić o lepsze zakończenie jazdy w Australii, ale przede mną nadal jeszcze jedna runda. Jadę do Walencji z jasnym celem uzyskania tak dobrego wyniku, jak to tylko możliwe, ale wiem, że będzie tu zupełnie inna historia niż tutaj.”

Pomimo opuszczenia trzech rund z powodu kontuzji, ubiegłoroczny Mistrz Świata i tak ma zapewnione już trzecie miejsce w tegorocznej klasyfikacji generalnej. Jego przewaga nad czwartym Andreą Dovizioso wynosi bowiem 30 punktów, a do zdobycia pozostało 25 „oczek”. Warto przypomnieć, że w tym roku Australijczyk wygrał pięć wyścigów, a w kolejnych czterech stawał na podium.

I choć Casey nie ma wątpliwości, co do słuszności swojej decyzji o zakończeniu kariery, to jednak przyznał, że będzie mu czegoś brakowało. „Tym czymś” będą pojedynki z rywalami takimi jak Dani Pedrosa czy Jorge Lorenzo. „Czuję się bardzo dobrze ze swoją decyzją i nie zmieniam zdania co jakiś czas. Oczywiście będzie mi brakowało ścigania samego w sobie. Mam dużo respektu do Daniego i Jorge, z którymi rywalizowałem w zasadzie przez całą karierę. Walczyliśmy ze sobą przez wiele lat i z pewnością wewnętrznie będzie mi czegoś brakowało. Będę ich jednak oglądał w telewizji, a także będę obecny na niektórych Grand Prix, aby cieszyć się tym wszystkim.”

Niestety dla tych, którzy sądzili, że odejście na emeryturę przez 27’latka może skończyć się podobnie jak zakończenia kariery przez znanych z Formuły 1 – Michaela Schumachera czy Kimmiego Raikkonena, jest to niezwykle mało prawdopodobne. Jak bowiem przyznał sam, wciąż oficjalny numer #1 MotoGP, w Motocyklowych Mistrzostwach Świata musiałoby się wiele zmienić. „Ten sport musiałby przejśc drastyczne zmiany, abym w ogóle rozważał możliwość powrotu. Nie mogę powiedzieć ‘nigdy’, ale szczerze mówiąc nie myślę w tym momencie, abym kiedykolwiek wrócił,” dodał dwukrotny Mistrz Świata MotoGP.

W przyszły weekend, podczas Grand Prix Walencji, zawodnik Repsol Hondy powalczy o swoje 39-te zwycięstwo w klasie królewskiej.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

komentarze 3

  1. Nawet nie wspomniał o Rossim…widać, że go na prawdę nie lubi a tak szczerze to z nim toczył największe boje w klasie motoGP :)

  2. Szkoda, że odchodzi, pamiętam te jego ślizgi na dwóch kółkach w ostatnich latach w MotoGP, niebywałe! Brakuje mi już tych walk Stoner – Rossi czy to z sezonu 2007 gdy Micheliny okazały się niewypałami czy w 2008 np. w Laguna Seca, gdy już obaj jeździli na tych samych oponach. :)

  3. Stoner jesteś mistrzem, nic tego nie zmieni!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
142 zapytań w 1,567 sek