Home / MotoGP / Stoner zwycięzcą, Hayden o 0.038sek od podium

Stoner zwycięzcą, Hayden o 0.038sek od podium

Zespół Ducati Marlboro może być zadowolony z rundy o IVECO Australian Grand Prix. Zwycięstwo i czwarte miejsce z niewielką stratą do podium można bez wątpienia uznać za sukces, a dodatkowo dla owej ekipy był to drugi, po zmaganiach w Aragonii, najlepszy wyścig w tym sezonie.

Casey Stoner radził sobie wyśmienicie na Phillip Island już od początku weekendu na swoim domowym torze. Najpierw był szybki na deszczu ostatecznie zdobywając drugi czas, by w sobotni poranek  być najlepszym w drugim treningu wolnym. W samych kwalifikacjach #27 nie miał sobie równych, a na przesychającej nawierzchni podczas sesji rozgrzewkowej niemalże zmiażdżył rywali – drugiego Marco Simoncelliego pokonał o blisko dwie sekundy! Po samym starcie „Kangur” odmeldował się od reszty stawki, zyskując nad nią przewagę dwóch sekund na dwóch pierwszych okrążeniach.

 

„To naprawdę miłe uczucie. Myślę, że kiedy wygrywałem tu drugi raz z rzędu nikt nie spodziewał się, że wygram po raz trzeci, jednak tym razem wielu sądziło, że odniesienie tu przeze mnie zwycięstwa jest możliwe. Jeśli mam być szczery, chcieliśmy walczyć o triumfy podczas czterech ostatnich wyścigów – niestety przewróciłem się na Sepang, ale tutaj udało nam się odrobić tamtą stratę. Wszystko ułożyło się dla nas jak należy, byliśmy zadowoleni z motocykla już od pierwszej sesji, a dodatkowo wsparcie fanów było niesamowite,” komentował 25’latek z Kurri-Kurri, który dokładnie wczoraj świętował urodziny, zdobywając przy okazji dwudzieste piąte Pole Position w karierze.

 

Dzięki temu triumfowi, notabene dwudziestym trzecim w klasie MotoGP, a zarazem jeżdżąc na Desmosedici, Mistrz Świata z sezonu 2007 powrócił na trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Do poprzedzającego go Daniego Pedrosy traci on dwadzieścia trzy punkty, a znajdującego się za nim Valentino Rossiego wyprzedza o osiem „oczek”. „Muszę przyznać, że przed wyścigiem odczuwałem większą presję niż zwykle, ale być może powinienem czuć się tak częściej, bowiem nie popełniłem błędu! Naprawdę cieszy mnie to, w jaki sposób dziś jechałem. Każda osoba w zespole wykonała fantastyczną robotę podczas tego weekendu, więc bardzo im za to dziękuję i mam nadzieję, że utrzymamy tą formę do końca sezonu,” dodał na koniec Stoner, który na metę wpadł ponad osiem sekund przed drugim Jorge Lorenzo.

Od początku weekendu w Australii w czołówce ścigał się również Nicky Hayden, ciągle plasując się w okolicach piątego-szóstego miejsca. W sesji kwalifikacyjnej jednak miał nieco pecha, ponieważ na dziesięć minut przed jej końcem wylądował na deskach. Upadek był tak niefortunny, że jego Desmosedici znalazło się na samym środku toru, utrudniając przy okazji innym zawodnikom walkę o jak najlepsze czasy. Na szczęście dla Amerykanina po chwili zaczęło padać, przez co ostatecznie zajął w QP szóste miejsce, a więc do wyścigu miał on ruszyć z końca drugiej linii.

 

„To była świetna, trudna walka w promieniach słońca, a ja jestem zawiedziony, że ją przegrałem. Oczywiście fajniej byłoby rywalizować o zwycięstwo, jednak walczenie z Valentino o jakąkolwiek pozycję nigdy nie jest łatwe,” komentował 29’latek z Owensboro, który w niedługim czasie po starcie awansował nawet na trzecie miejsce, jednak ostatecznie przez bardzo długi czas podążał jak cień za Valentino, szukając sposobu by awansować na podium. Udało mu się to na trzy okrążenia przed metą, jednak na ostatniej cyrkulacji to Włoch pokonał #69. „Dokonaliśmy kilku zmian w motocyklu, jednak podczas sesji warm-up zaliczyłem wycieczkę poza tor i nie byliśmy w stanie ich sprawdzić. Zajęło mi kilka kółek wyczucie maszyny, ale muszę przyznać, że team wykonał świetną robotę, ponieważ maszyna pracowała świetnie, a ja byłem w stanie zmniejszyć stratę do Rossiego,” potwierdził Mistrz Świata z sezonu 2006.

 

Dla „Kentucky Kida” to już piąty raz w tym sezonie, kiedy dojechał do mety na czwartym miejscu, a przy okazji trzeci, gdy podium stracił na ostatnim kółku. Na chwilę obecną w klasyfikacji generalnej „Kentucky Kid” jest siódmy, a do poprzedzającego go Bena Spiesa na dwie rundy przed metą traci on jednak zaledwie jedenaście punktów… „Nie chcę się tłumaczyć, robić z siebie płaczącego dzieciaka czy mówić: „gdybym zrobił to czy tamto to byłbym tu i tu”. Wyznacznikiem jest linia mety, na której byłem czwarty – przegrałem. Trochę mi jednak przykro, bo kocham ten tor, a pobicie Rossiego na ostatnim kółku byłoby oczywiście miłe, jednak nie mogę się poddawać. Czuję się jednak tak, jakbym nieco zawiódł zespół, ponieważ dali mi oni dobry sprzęt, a ja nie wykonałem w pełni pracy, jaka przede mną była,zakończył Nicky.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,351 sek