Home / MotoGP / Wspaniały koniec dla Spiesa, fatalny dla Edwardsa

Wspaniały koniec dla Spiesa, fatalny dla Edwardsa

Sezon 2010 wspaniałym wynikiem zakończył debiutant roku Ben Spies. Mimo wielu dobrych zapewnień, Colin Edwards ostatni wyścig ukończył w bardzo słabym stylu.

Ben Spies może być zadowolony ze swojego debiutu w MotoGP. Amerykanin w sezonie 2010 wywalczył tytuł debiutanta roku i oczywiście był najlepszym zawodnikiem na niefabrycznym motocyklu. W ostatnim wyścigu sezonu, zawodnik teamu Monster Yamaha Tech 3, podjął się walki o szóste miejsce w klasyfikacji generalnej. Jego rywal Nicky Hayden nie ukończył wyścigu w Walencji, dzięki czemu Spies sezon zakończył na szóstej pozycji. Na sam koniec tego roku, Ben zdołał jeszcze stoczyć piękną walkę z Danim Pedrosą, Andreą Dovizioso i Marco Simoncellim o czwarte miejsce wyścigu. Teksańczyk wyszedł z rywalizacji górą i mógł radować się ze wspaniałego pierwszego sezonu w klasie królewskiej.

Ben Spies: „Teraz mogę poklepać siebie i mój zespół Monster Yamaha Tech 3, ponieważ wywalczenie szóstego miejsca w klasyfikacji generalnej to dla nas wszystkich wielkie osiągnięcie. To był dobry wyścig w którym zaliczyłem walkę z trzema Hondami. Pod koniec zauważyłem, że mogę ich pokonać. Wiedziałem, że mieli oni lepsze przyspieszenie na wyjściach z zakrętów, dlatego musiałem atakować na wejściu w zakręt a nie na prostych. Gdy udało mi się ich wyprzedzić, byłem w stanie odjechać na bezpieczną odległość. Czwarte miejsce po moich ogromnych problemach na Estoril to idealne zakończenie tegorocznego sezonu. Na początku sezonu powiedziałem, że jeżeli sezon zakończę w pierwszej piątce to byłoby to dla mnie jak zwycięstwo, ale teraz czuję to bardziej jako normalny wynik. Mimo wszystko trzeba przyznać, że miałem lepszy rok niż się tego spodziewałem, dlatego bardzo dziękuję mojemu zespołowi i wszystkim ludziom wokół, którzy zaoferowali mi niesamowite wsparcie. Nauczyłem się dużo w tym sezonie i jestem pewien, że będę szybszy jeszcze bardziej w 2011 roku."

Ostatnia runda sezonu zupełnie nie poszła po myśli Colina Edwardsa, który nie potrafił wykorzystać wspaniałych wyników w treningach i kwalifikacjach. Choć Amerykanin zapowiadał walkę o podium, to jednak musiał obejść się smakiem i linię mety przekroczyć dopiero na dwunastej pozycji. Problem Teksańczyka leżał w oponach. Colin widząc warunki pogodowe, postanowił użyć miękkiej mieszanki ogumienia przez co brakowało mu przyczepności, zwłaszcza w momencie przyspieszania. Edwards na pewno nie tak wymarzył sobie zakończenie tego roku. #5 sezon 2010 zakończył dopiero na jedenastym miejscu, zrównując się punktami z Marco Melandrim.

Colin Edwards: „Chciałem ten sezon zakończyć jakimś wysokim wynikiem, aby wynagrodzić mojemu zespołowi ciężką pracę jaką wykonali w tym roku, ale to co osiągnąłem w Walencji było zdecydowanie poniżej moich oczekiwań. Chciałbym powiedzieć, że jestem rozczarowany i sfrustrowany tym co się stało, ale to i tak będzie za mało. Już od samego początku wyścigu nie czułem przyczepności, zwłaszcza gdy przyspieszałem. Przez cały weekend jeździliśmy na twardych oponach, ale w samym wyścigu zdecydowaliśmy się na miękkie ogumienie, z powodu niższej temperatury. Niestety wychodząc z zakrętów nie czułem przyczepności i to jest dosyć przykre, ponieważ zmiany jakich dokonaliśmy w motocyklu na twardych oponach pozwalały mi na poczucie komfortu i pewności, niestety w przypadku opon miękkich efekt był odwrotny. Gratulacje dla Bena za szóste miejsce w klasyfikacji. On już był niesamowity, a teraz będzie jeszcze silniejszy.”

Monster Yamaha Tech 3 w tym roku okazał się najlepszym zespołem satelickim, z czego powody do zadowolenia może mieć jego menadżer Herve Poncharal: „Niewiele więcej mogę powiedzieć o Benie niż zwykle, ponieważ dziś pokazał kolejny raz wielki talent, który posiada. Nie było łatwo walczyć o to szóste miejsce w generalnce, zwłaszcza gdy walczy się w tak wysokiej klasie. Ale on był cierpliwy, później jeszcze dogonił grupę zawodników z którymi bardzo ładnie walczył, a dla mnie było przyjemnością oglądanie Bena w pełni ataku. Zasłużył na to szóste miejsce. To jest niesamowite osiągnięcie dla debiutanta i jesteśmy dumni widząc, że Monster Yamaha Tech 3 odegrało dużą rolę w jego sukcesie. Chciałbym podziękować za wszystko co Ben zrobił dla Monster Yamaha Tech 3 w 2010 roku. Nie mam wątpliwości, że ma on przed sobą świetlaną przyszłość i szkoda, że nasza współpraca trwała tak krótko. To była przyjemność, że Ben pojawił się w naszym zespole i nigdy nie zapomnę jego sukcesów. Życzę mu wszystkiego najlepszego na przyszłość. Dzisiaj nie było czego oczekiwać od Colina, wiem że jest on bardzo rozczarowany. Wyglądał na silnego przez cały weekend i jest to wielka szkoda, że nie mógł on powalczyć o wynik w pierwszej szóstce. Na koniec chciałbym pogratulować Yamasze i Jorge Lorenzo, ponieważ w 2010 roku świetnie się zgrali i udowodnili to po raz kolejny w Walencji.”

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
135 zapytań w 1,379 sek