Home / MotoGP / Z pamiętnika Valentino Rossiego

Z pamiętnika Valentino Rossiego

Yamaha co jakiś czas prezentuje na swojej stronie, pisane przez zawodników, wspomnienia z poprzednich wyścigów. Zaledwie dzień przed domową rundą dla producenta spod znaku trzech skrzyżowanych kamertonów pokazała się kolejna jego część stworzona przez Valentino Rossiego.

 

 

Ciao Tutti!

 

Na początek przepraszam, że tak długo tu nie zaglądałem, jednak jestem pewien, że wszyscy się zgodzicie z tym, iż to mój najdziwniejszy sezon w mojej karierze!

 

Dużym „wydarzeniem” tegorocznego cyklu zmagań było złamanie przeze mnie nogi na Mugello. To był dla mnie straszny czas, ale cieszyłem się, że byłem pod opieką najlepszych lekarzy we Włoszech, którzy wykonali fantastyczną robotę by naprawić moją nogę. Najtrudniejszym momentem był sam początek, kiedy leżałem w szpitalu i nie mogłem się ruszyć z łóżka. Kiedy mogłem już wrócić do domu, było łatwiej, ponieważ moi przyjaciele zawsze byli blisko, rozśmieszali mnie i dostarczali rozrywki. Dziwnym było oglądanie wyścigów w telewizji, jednak to jeszcze bardziej zachęciło mnie do tego, by pracować tak ciężko jak to możliwe, abym mógł jak najszybciej wrócić na moją M1-kę. Spędziłem nieco czasu w komorze hiperbarycznej, która przyspieszyła proces gojenia – to jak wielki tlenowy pokój! Nie było w tym jednak wiele zabawy: jeden z moich przyjaciół wszedł tam ze mną podczas pierwszej sesji, jednak później nie zrobił tego ani razu, co oznaczało, że musiałem cierpieć na własną rękę!

 

Moja noga została wyleczona niezwykle szybko i zrozumiałem, że mogę wrócić do wyścigów znacznie szybciej, niż się tego spodziewano, w końcu wystartowałem na Sachsenringu. Pierwszy wyścig po powrocie, w Niemczech, był niesamowity, podobnie jak następny, który odbył się na Laguna Seca. Powrót na podium był wspaniałym, szczególnie po takim momencie mojej kariery. Szczerze mówiąc, w tym momencie byłem przekonany, że noga powróciła do stuprocentowej sprawności, że wszystko będzie dobrze i będę walczył o chociaż jeden triumf. Rozczarowanie było więc spore, gdy okazało się, że nie wyszło tak, jak tego oczekiwaliśmy.

 

Wszyscy widzieliśmy, że nie byłem mocny w trakcie ostatnich kilku wyścigów. I nie chodziło tu wcale o nogę, która jest praktycznie w takim samym stanie jak przed wywrotką, ale o bark. Jak pamiętacie, uszkodziłem je już w kwietniu i myśleliśmy, że wyleczy się on samo, ale obecnie wielce prawdopodobnym jest, że będę musiał przejść operację po sezonie. Wolę zrobić wszystko, by uniknąć zabiegu i jeszcze nie jestem o nim przekonany w stu procentach, ale w miarę upływu czasu wydaje się to coraz bardziej realne. Mój zespół robi co może, by dopasować motocykl do mojego stanu, ale brakuje mi prawie połowy siły i tak naprawdę nie mogę jeździć w sposób, który umożliwiłby walkę w czołówce. Na Motegi na pewno będzie ciężko, ale mam nadzieję, że rundy w Malezji i na Phillip Island będą łagodniejsze dla mojego ramienia. Naprawdę na to liczę, ponieważ to moje dwa ulubione tory na świecie!

Jak wszyscy wiecie, na koniec tego sezonu odejdę z Yamahy i przeniosę się w inne miejsce na paddocku. To nie była łatwa decyzja, a korzystając z okazji chciałbym podziękować wszystkim fanom, bez których te siedem lat w Yamasze nie byłoby takimi samymi. Wygrałem cztery tytułu i wiele pięknych wyścigów, i mogę z pełną szczerością przyznać, że to była piękna współpraca. Nigdy nie zapomnę, jak po raz pierwszy zakochałem się w mojej M1-ce na Welkom w 2004 roku, kiedy wygrałem pierwszy wyścig na Yamasze. To i inne wspomnienia pozostaną ze mną na zawsze. Przed rundą w Japonii udam się do siedziby Yamahy, aby pożegnać się ze wszystkimi w fabryce i jestem pewien, że to będzie dla mnie niezwykle emocjonujący dzień!

 

Ostatnio mieliśmy bardzo smutny czas, ponieważ straciliśmy Shoyę Tomizawę – fantastyczny talent i niezwykle miłego chłopaka – jednego z „simpatico”, jak to mówimy we Włoszech. Niestety, jak bezpieczne nie byłyby tory, zawsze jesteśmy narażeni na wypadki i naprawdę nic nie mogliśmy zrobić. Komisja Bezpieczeństwa zbiera się w każdy weekend by dyskutować o sposobach stałej kontynuacji poprawy bezpieczeństwa. Oczywiście mieliśmy ogromne zebranie w Aragonii, ale wiemy, że zrobiliśmy wszystko, co można było. Wszystkie nasze myśli są z rodziną i znajomymi Shoyi, będzie nam go brakowało w naszej rodzinie MotoGP.

 

Nawet jeśli końcówka sezonu, ze względu na problemy z ramieniem nie ułoży się dla mnie tak, jak na to liczyłem, chcę się spisać jak najlepiej, zrobić to dla Yamahy przed odejściem. Jorge wykonał w tym sezonie wspaniałą robotę, jeździ niezwykle dobrze i równo, więc naprawdę zasłużył na ten tytuł. Jeśli będzie więc jakaś możliwość, bym mu pomógł, będę z tego powodu oczywiście szczęśliwy.

 

Czekam na Was wszystkich na Motegi!

 

Ciao,

Vale #46

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
143 zapytań w 2,280 sek