Home / WSBK / Brands Hatch – wypowiedzi zawodników

Brands Hatch – wypowiedzi zawodników

Największa w kalendarzu runda mistrzostw świata klasy Superbike za nami. Weekend obfitował w wiele niezwykłych wydarzeń zarówno na torze jak i poza nim. Oto co mieli do powiedzenia zawodnicy czołowych zespołów tuż po zakończonych zawodach.
Największa w kalendarzu runda mistrzostw świata klasy Superbike za nami. Weekend obfitował w wiele niezwykłych wydarzeń zarówno na torze jak i poza nim. Oto co mieli do powiedzenia zawodnicy czołowych zespołów tuż po zakończonych zawodach.

Podwójne zwycięstwo pozwoliło Toselandowi, na trzy rundy przed końcem mistrzostw, powiększyć przewagę nad najbliższym rywalem do 66 punktów. Jednakże, jak twierdzi kierownik zespołu, jest nadal wiele rzeczy do zrobienia i nad wieloma aktualnie pracują. Sam James napotkał na silną przeszkodę w postaci obu kierowców Yamahy oraz Maxa Biaggiego.

Ronald Ten Kate – Czasami wynik jest bliski perfekcyjnego i myślę, że dzisiejszy taki był, z Kenanem zdobywającym mistrzostwa świata klasy Supersport i z Jamesem wygrywającymi oba wyścigi. Celem było zwiększenie przewagi, ale przy tym co się dzisiaj stało wynik jest lepszy niż się spodziewaliśmy. Osiągając dublet przed tak wspaniałą publicznością jest tym bardziej dla nas wart zapamiętania. Mamy jeszcze trzy rundy do końca i byłoby miło kontynuować naszą dominację. Wszyscy w zespole mamy ten sam cel, więc jestem pewny, że damy z siebie 100%.

James nie krył swej radości oraz wzruszenia podczas konferencji prasowej po drugim wyścigu. Pierwsze w karierze podwójne zwycięstwo i to przed własną publicznością było dla niego niezwykłym przeżyciem. Czekałem na tę chwilę bardzo długo i nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu tego dokonałem. Zajęło mi to siedem lat, ale osiągnięty dublet na torze Brands Hatch wart był tego wyczekiwania. Publiczność dzisiaj była absolutnie zdumiewająca i moje podziękowania za ich wsparcie to chyba za mało. Dedykuję te zwycięstwa mojemu zespołowi, rodzinie oraz przyjaciołom.-zakończył James.

Roberto Rolfo cierpiał w dniu wyścigów na lekki brak przyczepności. Wszystko przez wysoką temperaturę i wilgotność jaka panowała wokół toru. Włoski kierowca osiągnął szóste i jedenaste miejsce co daje mu na dzień dzisiejszy ósme miejsce w klasyfikacji mistrzostw.
Rano dobrze wyczuwałem motocykl i z niecierpliwością wyczekiwałem wyścigów, w których chciałem wskoczyć na czoło stawki. Miałem dobry start w pierwszym wyścigu, ale w drugim miałem problemy z hamowaniem i nie mogłem naciskać tak mocno jakbym tego chciał. Tak czy inaczej, dokonaliśmy postępu podczas tego weekendu, a jazda na Brands Hatch była dla mnie przyjemnością.”

Zespół Yamaha Motor Itala WSB dzięki bardzo ciężkiej pracy jaką wykonywał przez cały weekend został nagrodzony trzema miejscami na podium. Drugie miejsce w wyścigu numer dwa osiągnięte przez Noriyuki Hagę pozwoliło powrócić mu na fotel wicelidera mistrzostw.
Zarówno w pierwszym jaki i drugim wyścigu jedyni zawodnicy, którzy stanowili jakąś zaporę dla Jamesa w odniesieniu dubletu byli kierowcy Yamahy. W pierwszym niestety jadący na drugiej pozycji Japończyk zaliczył upadek i ostatecznie ukończył wyścig na siódmej pozycji. Drugie miejsce Troy Corsera w tymże wyścigu było 150’ym podium uzyskanym przez Yamahe w klasie Superbike. Drugi wyścig to walka o zwycięstwo niemal do samego końca kiedy to James Toseland narzucił mordercze tempo i odjechał na ponad sekundę od podążającymi za nim kierowcami Yamahy.

Massimo Meregalii(kierownik zespołu) – W piątek byłem lekko przejęty tym jak wypadniemy podczas tego weekendu, jednak sytuacja się zmieniła i jestem zadowolony z osiągniętych rezultatów. Wypadek Nori’ego podczas pierwszego wyścigu był nieszczęściem, ale jesteśmy szczęśliwi z w sumie trzech podiów. Pomimo przerwy przed kolejnym wyścigiem musimy nadal utrzymać koncentrację.

Troy Corser zanotował najlepszy weekend w tym sezonie notując dwukrotnie podium. Przed weekendem nie krył faktu, że przyjechał na Wyspy z zamiarem odniesienia zwycięstwa, lecz uzyskane rezultaty są dla niego pozytywnym znakiem przed kolejnymi weekendami.
Oba wyścigi były dla mnie niemal identyczne. Motocykl pomimo, że nie na 100% to zachowywał się dobrze. Mimo wszystko opony podczas wyścigu utrzymywały swoją przyczepność w obu wyścigach. Zrobiłem kilka zmian w motocyklu na drugi wyścig; głównie zawieszenie, mapy zapłonu i widelec. Nie miałem dobrego startu więc zostało tylko spuszczenie głowy i praca nad swoim położeniem w stawce. Dobrze było odjechać od grupy, która czułem, że trochę mnie zwalniała. Kiedy zrobiła się droga wolna dojechałem do Jamesa i Noriego. Byłem świadomy sytuacji punktowej Nori’ego i dlatego zadowoliłem się trzecią pozycją. To był dobry weekend, płynny weekend z brakiem jakichkolwiek problemów.”

Noriyuki Haga był przez wielu stawiany w roli faworyta, wszystko dzięki wspaniałym wynikom jakie Japończyk osiągał w ubiegłych latach. Niestety rzeczywistość nieco zrewidowała zapędy samuraja.
W pierwszym wyścigu szło mi bardo dobrze dopóki nie upadłem. Stało się to ponieważ zbyt mocno naciskałem na motocykl i opony chcąc załapać Jamesa. Byłem mile zaskoczony, ze nic w motocyklu się nie uszkodziło, co pozwoliło mi na powrót do stawki i zebraniu bardzo cennych dziewięciu punktów. Do drugiego wyścigu przystąpiłem z tymi samymi oponami, ale zrobiłem kilka małych zmian w ustawieniu zawieszenia, co dało mi lepsze czucie maszyny. Po dziesięciu okrążeniach motocykl zaczął się ślizgać więc nie mogłem naciskać już tak mocno i ulokowałem się na drugiej pozycji.”

Zespół Alstare Suzuki Corona Extra może mówić o dużej zmienności nastrojów jakie panowały w ich boxie podczas tego weekendu. Określenie „ze skrajności w skrajność” chyba najlepiej opisuję to co przeżywał Francis Batta i jego załoga. Bardzo groźnie wyglądający wypadek Yukio Kagayamy w pierwszym wyścigu oraz podium dla Maxa Biaggiego. Falsestart Włocha w wyścigu drugim oraz dobra piąta pozycja poobijanego Yukio. Mimo wszystko Max zadziwił wszystkich swoją postawą podczas weekendu, gdyż będąc po raz pierwszy na torze Brands Hatch nikt nie spodziewał się, że Włoch będzie walczył o miejsca na podium. Zapytany o samą charakterystykę toru, Max porównał ją do toru Laguna Seca, którą określił jako dziwną i trudną, jednak tor Brands Hatch nazwał „almost imposible” czym rozśmieszył niemałą rzeszę kibiców zebranych na konferencji tuż po pierwszym wyścigu.

Rozważając fakt, że to był pierwszy raz kiedy tu się ścigałem jestem bardzo szczęśliwy z podium zdobytego w pierwszym wyścigu. Ten tor jest zupełnie inny od wszystkich pozostałych jakie widziałem i prawdopodobnie najtrudniejszy na jakimkolwiek w życiu jeździłem. Jazda po tym torze to wielka przyjemność jeśli już wiesz jak jeździć, dodatkowo bliskość fanów, których jesteś w stanie usłyszeć czyni to miejsce specjalnym. Chciałbym przeprosić mój zespół z to co się stało w wyścigu numer dwa. Poruszyłem się lekko na linii i to spowodowało, ze musiałem odbyć karę przejazdu przez boxy. Spadłem wtedy z czwartego na szesnaste miejsce i musiałem walczyć aby powrócić na punktowane miejsce. Jechałem tak szybko jak tylko mogłem, dzięki czemu udało mi się uzyskać ósme miejsce. Gdyby wyścig był o jedno okrążenie dłuższy jestem pewien, że mógłbym wyprzedzić Bayliss’a i wspiąć się na siódme miejsce. Przepraszam zespól, ponieważ myślę, że byłbym wstanie dać im kolejne podium. Jestem więc tym rozczarowany, jednak wciąż szczęśliwy, ponieważ myślę, że pokazałem wszystkim jakie są moje możliwości.

Kolega z zespołu Maxa, Yukio Kagayama po wizycie w Clinica Mobile został dopuszczony do drugiego wyścigu. Same badania wykazały tylko lekkie nadwyrężenie kolan, a sam poszkodowany uzyskał dobre, piąte miejsce w wyścigu numer dwa.

Jestem bardzo rozczarowany dzisiejszym dniem ponieważ myślałem, że będę wstanie osiągnąć dwa razy podium. W pierwszym wyścigu podążałem za Maxem i czekałem aby wykonać swój ruch, jednak upadłem na cztery okrążenia przed końcem. Pracowałem nad tym gdzie i jak go wyprzedzić, jednak miałem lekkie problemy z hamulcem wchodząc do sekcji Clearways. To szybkie miejsce do upadku. Zraniłem oba kolana i uszkodziłem więzadła w prawym z nich. To sprawiło, że nie czułem się komfortowo na motocyklu. Podczas startu do drugiego wyścigu miałem problem z postawieniem prawej stopy na podłożu i późniejszym ustawieniem jej na podnóżku. Miałem znów małe problemy kiedy to niemal zaliczyłem „highside’a” kilkukrotnie, postanowiłem więc, że nie chce ponownie mieć wypadku i ustabilizowałem moją jazdę. Teraz będę miał małe wakacje i mam nadzieję, że wrócę w pełni sprawny na następny wyścig, gdzie znów powinienem walczyć o miejsca na podium.

Marzenia Troya Baylissa o drugim z rzędu tytule mistrzowskim odeszły w zapomnienie. Australijczyk zanotował bardzo słaby weekend. Wydawało się, że po zeszłorocznej 45’io punktowej zdobyczy na Brands Hatch Troy będzie walczył o zwycięstwa, jednak upadek w pierwszym wyścigu i zaledwie siódma pozycja w drugim na dobre pogrzebały szanse na obronę tytułu.
Jestem rozczarowany swoją postawą.-stwierdził Troy po pierwszym wyścigu. Myślałem, że popełniłem falsestart i co okrążenie wypatrywałem tablicy z napisem „stop-and-go” co mnie nieci rozpraszało przez pierwsze trzy okrążenia. Potem Nori we mnie uderzył, a potem chciałem wyprzedzić Corsera, lecz za mocno przycisnąłem hamulce na sekcji Druids i motocykl uciekł spode mnie. Nic mi się nie stało ale w tym momencie zdałem sobie sprawę, że mistrzostwa już nie ma. W wyścigu numer dwa Troy miał problemy z przyczepnością. Nie rozumiem jak to możliwe, że różnica temperatury toru ma taki wpływ. Rano robiliśmy czasy w okolicach niskich 1’26 a potem stało się to co miało miejsce w Brnie. To jest niczyja wina, ale po prostu nasz motocykl nie lubi wysokich temperatur, z wyjątkiem Misano gdzie jest doskonała przyczepność. Szczerze mówiąc myślałem, że wykonam tutaj świetną pracę, ale po pierwszym okrążeniu zdałem sobie sprawę, że nic takiego się nie stanie, potem już tylko chodziło o to, aby doprowadzić motocykl cało do mety.

Zupełnie nieudany weekend zanotował drugi kierowca Ducati, Lorenzo Lanzi. Pozycje numer 9 i 12 są dalekie od oczekiwań kierownictwa zespołu.
Niestety nie mam żadnego usprawiedliwienia. Użyłem tych samych opon co rano, kiedy zrobiliśmy 16 okrążeń w dobrym tempie i nie mieliśmy wtedy problemów. Niestety temperatura tory zmieniła się zupełnie i po pięciu okrążeniach nie mogłem uczynić żadnego postępu. To samo przytrafiło się w drugim wyścigu, kiedy to motocykl zrobił się niemal niemożliwym do prowadzenia. Okrążenia były o sekundę wolniejsze i nie miałem zupełnie przyczepności zarówno na tylnim jak i przednim kole. Ten weekend był jeszcze gorszy niż zeszłoroczny i jestem z tego powodu bardzo rozczarowany ponieważ rzeczy wyglądały na całkiem obiecujące po pierwszych dniach.

Pomimo, że zawodnicy Kawasaki punktowali w obu wyścigach, osiągnięte rezultaty nie są zbyt zadowalające. Zarówno Fonsi Nieto jak i Regis Laconi wypadli mocno poniżej oczekiwań. Nawet zmiana ogumienia przed drugim wyścigiem nie pomogła Francuzowi w znaczący sposób. Miejsca 8 i 9 to nie jest szczyt marzeń tego kierowcy. Fonsi Nieto nie potrafił wejść do pierwszej dziesiątki w żadnym z wyścigów. Odpowiednio 12 i 13 pozycje to stanowczo za mało jak na fabrycznego kierowcę Kawasaki.

Regis Laconi – Start nie był zbyt dobry co utrudniło nieco dalszą jazdę. Miałem problem aby odzyskać czucie motocykla po tym jak testowałem zupełnie nową maszynę w Japonii, jednak jestem zaskoczony naszym rezultatem. Jak przypuszczam, ósme i dziewiąte miejsce nie jest takie złe, jednak w zeszłym roku ten tor był dla nas najlepszym w kalendarzu, tym razem było inaczej. Użyłem miękkiej mieszanki na przedzie w pierwszym wyścigu i kompletnie ją zniszczyłem, nie mogłem nic zrobić. W drugim założyłem najtwardszą i było nieco lepiej. Czułem się pewniej i mogłem jechać szybciej. Ciężko było dzisiaj manewrować motocyklem. Tor jest trudny, ale rezultat nienajgorszy.

Fosni Nieto – Niezbyt udany weekend, ponieważ motocykl sprawował się dobrze tylko pierwszego dnia. Drugiego dnia miałem wypadek i straciłem przez to trochę czasu, potem nie było już za dobrze. Motocykl nie pracował w sposób jakiego sobie życzyłem, a silnik nieco stracił moc dzisiaj, więc nie mogłem nic więcej zrobić. Nie jest to mój ulubiony tor, ale myślę, że mogłem spisać się lepiej niż dzisiaj.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
135 zapytań w 1,250 sek