Home / WSBK / II runda WSBK – kraina kangurów zwana Australią|V

II runda WSBK – kraina kangurów zwana Australią|V

W świecie Superbike czas biegnie dużo szybciej niż w świecie przeciętnego pochłaniacza chleba. W niedziele byliśmy jeszcze w Azji na torze w Katarze, natomiast już w czwartek cały padok zacznie rozkładać się na Phillip Island w Australii. Druga rundaW świecie Superbike czas biegnie dużo szybciej niż w świecie przeciętnego pochłaniacza chleba. W niedziele byliśmy jeszcze w Azji na torze w Katarze, natomiast już w czwartek cały padok zacznie rozkładać się na Phillip Island w Australii. Druga runda Mistrzostw Świata przyniesie sporo odpowiedzi na najbardziej nurtujące pytania, które dręczą i frapują kibiców serii wyścigów motocykli produkcyjnych.

Wyspa Filipa i jej tor to jedno z najbardziej spektakularnych miejsc na Ziemi do ścigania. Kombinacja szybkich i wolnych zakrętów oraz potężna ostatnia sekcja z długa prostą start meta to w skrócie definicja tego toru. Wysoka średnia prędkość okrążenia oraz liczniki prędkości zatrzymywane daleko poza granicą 300km/h, czego fan ścigania może sobie więcej zażyczyć. Chyba tylko walki na torze i rozstrzygających akcji na ostatnich okrążeniach, ale do tego akurat seria Superbike ostatnimi laty mocno nas przyzwyczaiła.

Cały „event” rozpocznie się już w czwartek rano konferencją prasową, w której weźmie udział cała masa zawodników reprezentujących swoje marki. Po niej odbędzie się już tradycyjne Australijskie barbecue podczas którego potrawy będzie serwować silna grupa reprezentująca kraj z kangurem w tle. Skład uroczystego obżarstwa będzie następujący: Troy Bayliss(Ducati Xerox), Troy Corser(Yamaha WSB), Karl Muggeridge i Russell Holland(DF Racing Honda), Broc Parkes(Yamaha WSS) oraz Garry McCoy(Triumph SC).

Runda w Katarze zakończyła się dosyć nieoczekiwanym zwycięstwem Fonsiego Nieto na diabelnie szybkim Suzuki od Alstare. W pierwszym wyścigu triumfował znów Troy Bayliss, który tym samym otworzył worek zwycięstw jakie zgarnie za pewne podczas tego sezonu nowe Ducati 1098.

Belgijski zespół pod dowództwem Francisa Batty kończył poprzedni weekend nieco rozdarty. Z jednej strony świętował fantastyczne zwycięstwo popularnego Hiszpana, z drugiej kolejny(nie warto liczyć który to) upadek zaliczył Yukio Kagayama podczas którego nabawił się kontuzji wykluczającej go z rundy w Australii. Jak głosi oficjalny komunikat zespół nie planuje wystawienia w jego miejsce żadnego zastępstwa, zaś motocyklem Japończyka pojedzie trzeci kierowca zespołu Max Neukirchner. Niezniszczalny samuraj zapowiedział, że wróci na tor podczas trzeciej rundy, która odbędzie się na torze Valencia w Hiszpanii.

Pierwsza runda nie byłą udana dla żadnego z reprezentantów kraju kwitnącej wiśni. Zaledwie pięć punktów w dwóch wyścigach Noriyuki Hagi to największa niespodzianka rundy otwarcia. Yamaha w rękach Nitro wydawała się być idealną kombinacją mającą zapewnić udany początek sezonu. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła inna. Dwa upadki podczas całego weekendu, gdzie szczególnie ten drugi zapisze się grubą czcionką w podręczniku, którego tytuł roboczy mógł brzmieć „jak zrobić z siebie głupka na oczach milionów fanów” szybko sprowadziły Japończyka za ziemię. Kłopoty z wibracjami w drugim wyścigu tylko dopełniły czarę goryczy.

Jak głosi przysłowie – apetyt rośnie w miarę jedzenia — więc po zdobyciu szturmem Superpole drugi kierowca Yamahy, Troy Corser liczył na coś więcej niż jedno(ostatnie) miejsce na podium. Australijczyk na swojej ojczystej ziemi będzie chciał udowodnić niektórym, że dwa tytuły mistrzowskie na jego koncie nie są niczym przypadkowym.

Podobne nastroje do tych z Yamahy mają ci z „zaprzyjaźnionej” Hondy. Zespół Ten Kate w zeszłym sezonie zdobył pod osobą Jamesa Toselanda tytuł mistrza świata. Aktualnie żeby znaleźć kierowcę tego zespołu w tabeli mistrzostw trzeba spuścić wzrok trochę niżej, na koniec pierwszej dziesiątki. Holendrzy mocno cierpią z powodu słabego jak dotąd rozwinięcia nowej CBR. Za tą sytuację można obarczyć dosyć wcześnie rozpoczynający się sezon Mistrzostw Świata i brak czasu na testy, jednak kalendarz był ustalony już dawno temu, a przełożeni w Japonii widać mają ważniejsze sprawy na głowie niż odpowiednio szybkie dostarczenie motocykla zespołowi i na takie rzeczy nie zwracają uwagi. Wiele wskazuje, że występ na Phillip Island w wykonaniu Hondy nie będzie się zbyt mocno różnił od tego w Katarze.

W pełni zadowoloną fabryką dotychczas może być chyba tylko Ducati. Zwycięstwo w pierwszym wyścigu i w sumie cztery podia podczas całego weekendu uszczęśliwiłyby każdego. Dodatkowo za pasem runda na domowym torze Troya Baylissa budzi uśmiech na twarzy nie tylko Davide Tardozziego ale i wszystkich fanów czerwonej marki.

Występ Kawasaki na torze Losail lepiej pozostawić bez komentarza. Można mieć nadzieję, że „zieloni” w końcu się pozbierają i odpowiednio ustawią ZX-10R pod tor Phillip Island. Makoto Tamada miał szturmem powrócić do klasy Superbike jednak póki co jest z dużej chmury mały deszcz. Testy przedsezonowe w Australii pokazały, że nowa Kawa nie odstaje od reszty motocykli w stawce, więc istnieją niewielkie szanse na lepsze lokaty niż te w Katarze.

W klasie Supersport faworyt do zwycięstwa jest w tej chwili tylko jeden. Broc Parkes po dość szczęśliwym zwycięstwie w pierwszej rundzie przylatuje do Australii na swój domowy tor. W testach poprzedzających tegoroczne zmagania był bezkonkurencyjny notując notorycznie najlepsze czasy, więc niczym nadzwyczajnym nie byłoby zdominowanie przez niego całego weekendu. Po fatalnym starcie na Losail, odkuć się będą chcieli kierowcy Ten Kate, gdyż zerowy dobytek w pierwszej rundzie nie przysparza splendoru temu najlepszemu w przekroju ostatnich lat zespołowi na padoku klasy SSP.

Ci którzy widzieli wyścig w Katarze wiedzą jak on się zakończył, koszmary z nim związane ma za pewne Fabien Foret. Koniec paliwa i rozpacz Francuza podczas ostatniego okrążenia były „ozdobą” tamtych zmagań. Wspomnienia z torem w Australii Fabiena są jednak zgoła inne. Zeszłoroczne zwycięstwo na niedopracowanym Kawasaki dają powody do optymistycznego patrzenia na nadchodzący weekend. Może tym razem podobnie jak rok temu fortuna uśmiechnie się do Fabiena Foret.

Poniżej skróty wydarzeń z zeszłego roku:
SUPERBIKE #1

SUPERBIKE #2

SUPERSPORT

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
139 zapytań w 1,212 sek