Home / WSBK / WSS: Turecki najazd na wyspę Filipa

WSS: Turecki najazd na wyspę Filipa

Veni, vidi, vici. Tak z pewnością może powiedzieć turecki mistrz świata Supersportów z sezonu 2007, który w tym sezonie zamierza walczyć o drugi tytuł mistrzowski w tej kategorii. Kenan jest bardzo zadowolony z pierwszego wyścigu, ale warto zaznaczyćVeni, vidi, vici. Tak z pewnością może powiedzieć turecki mistrz świata Supersportów z sezonu 2007, który w tym sezonie zamierza walczyć o drugi tytuł mistrzowski w tej kategorii. Kenan jest bardzo zadowolony z pierwszego wyścigu, ale warto zaznaczyć, że to zwycięstwo nie przyszło mu tak łatwo jak można by się spodziewać.

Kenan Sofuoglu bez większych trudności wygrał kwalifikacje do niedzielnego wyścigu. Był również w czołówce wszystkich treningów wolnych. Wiadomym więc było, iż każdy pretendent do zwycięstwa będzie musiał wpierw pokonać rekordzistę pod względem zwycięstw w jednym sezonie. Trzeba powiedzieć, że niewiele brakowało, by ta sztuka się udała.

Ze startu fenomenalnie wystrzelił Hiszpan Joan Lascorz na maszynie Kawasaki, który startował z drugiego miejsca w pierwszym rzędzie. Bardzo dobrze ruszył także Fabien Foret, który na zakręcie Hondy wyprzedził tureckiego kierowcę zespołu Hannspree Ten Kate i ruszył w pogoń za Lascorzem. Nie była to dosłowna pogoń, gdyż Joan po prostu prowadził stawkę, która jechała gęsiego. Wkrótce na prowadzenie wyszedł Fabien Foret, a za nim podążał Australijczyk Andrew Pitt, który bardzo pragnął wygrać przed własną publicznością.

Na czwartym kółku prowadzenie objął Cal Crutchlow, ale już po kilku zakrętach stracił je na rzecz swojego kolegi z teamu – Fabiena Foret. Cal natomiast jechał dalej na trzecim miejscu. Na okrążeniu ósmym na prowadzenie wysunął się Irlanczyk Eugene Laverty, który również debiutuje w tej niezwykle zaciętej serii wyścigowej. Jednak i on nie dowiózł prowadzenia do mety, gdyż na dwunastym okrążeniu został wyprzedzony przez Kenana Sofuoglu, który po nienajlepszej pierwszej fazie wyścigu przeciskał się przez całą stawkę.

Wyścig klasy SSP był niezwykle zacięty. Wystarczy powiedzieć, że przez ponad pół wyścigu zawodnicy jechali w linii jak na pierwszym kółku, by zrozumieć, że najdrobniejszy błąd zawodnika mógł go kosztować spadek o kilka pozycji w stawce.

Bardzo dobrze zaprezentował się dzisiaj Anthony West, który po starcie z trzeciego rzędu z ostatniej pozycji, stopniowo odrabiał straty, by ostatecznie objąć prowadzenie w rywalizacji. Niestety jego Honda na prostej zdecydowanie odstawała od maszyn zespołu Ten Kate, przez co nie miał szans z Pittem i Sofuoglu, których prędkość dodatkowo potęgował tunel aerodynamiczny, wytwarzany przez Westa.

Na metę w pierwszej kolejności wpadło trio Sofuoglu, Pitt oraz West, których dzieliło zaledwie 0.158 sekundy. West tym samym w pięknym stylu powrócił do ścigania w tej klasie. Przypomnijmy, iż Anthony w 2007 roku wystartował w trzech wyścigach w zastępstwie Kevina Curtaina. Wówczas wygrał dwa z nich, a w trzecim stanął na najniższym stopniu podium. Za nimi ze stratą 1.097 wpadł Brytyjczyk Cal Crutchlow, który w swoim pierwszym wyścigu w serii WSS o 0.001 sekundy wyprzedził Eugena Laverty’ego. Obaj debiutanci mieli okazję prowadzić w tym wyścigu, ale nie mieli na tyle doświadczenia, by stanąć na podium podczas tego weekendu.

Świetnie spisał się Joan Lascorz, który po znakomitym starcie ukończył wyścig na ósmym miejscu. Jego wynik pokazuje, iż nowa wersja ZX-6R jest znakomitą maszyną, pretendującą do wygrywania w „600”. Miejmy nadzieję, że Zieloni w końcu powrócą do czołówki, a nie będą wyłącznie walczyć o pozycje w środku stawki. Mark Aitchison i Fabien Foret uplasowali się odpowiednio na szóstym i siódmym miejscu. Pierwszą dziesiątkę uzupełnili Massimo Roccoli i Gianluca Nannelli.

W wyścigu po raz kolejny w ten weekend Pawłowi Szkopkowi nie dopisało szczęście. Polak po raz kolejny miał problemy z silnikiem podczas sesji warm-up, a tuż przed wyścigiem awarii uległ quick shifter. Został on co prawda wymieniony przed startem do wyścigu, ale substytut również okazał się wadliwy. Jak sam Paweł stwierdził, na początku wyprzedził kilku kierowców i jechał na 18. pozycji, ale potem było już tylko gorzej. Pozostaje nam czekać na drugą rundę mistrzostw, która odbędzie się w Katarze na torze Losail. Oby tam wszystko działało jak należy.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
121 zapytań w 1,523 sek