MOTOGP.PL motogp, motocykle, ścigacze, superbike, wsbk, wyścigi motocyklowe
Zaledwie kilka tygodni wcześniej Yonny Hernandez podpisał kontrakt na sezon 2019 z zespołem Pedercini Kawasaki, a teraz umowa ta – jak i tegoroczny kontrakt – zostały rozwiązane i Kolumbijczyk musi szukać nowego pracodawcy. To już kolejne zwolnienie Hernandeza – wcześniej wyleciał z Moto2 z ekipy AGR, a jeszcze wcześniej z MotoGP.
Hernandeza zabrakło w ostatniej rundzie WSBK w Magny-Cours, gdzie zastąpił go Jeremy Guarnoni. Dziś wiemy, że Hernandez nie był w stanie znaleźć pokoju hotelowego, przyjeżdżając na rundę zbyt późno. Zdaniem Luccio Pederciniego, mimo starań zespołu, Hernandez nie dał rady dostać się do wyznaczonego w trybie awaryjnym hotelu. Zamiast tego wrócił do Paryża.
To nie pierwsze w tym roku problemy organizacyjne Kolumbijczyka: Hernandez nie pojechał w Donington Park, bo nie dostał wizy. Spóźnił się też na rundę w Portimao. W Portugalii zresztą zespół zaliczył fatalną passę awarii i jeździł z silnikiem w specyfikacji superstock, bo tylko taki był dostępny.
W miejsce Hernandeza w kolejnych wyścigach w Argentynie pojedzie Gabriel Ruiu, który już od ponad roku przymierzany jest do World Superbike, ale nie był w stanie zadebiutować najpierw z powodu zbyt niskiego wieku, a potem wycofania się ekipy Grillini Suzuki. Włoch ma kontrakt z Pedercini Kawasaki również na przyszły sezon.
Trochę inaczej sobie wyobrażałem tą „wpadkę hotelową” :D
Ale tak czy inaczej, szkoda że takie coś nie pozwala mu jechać – pomijając już jego wyniki na torze.
A ja bym się nie zdziwił, gdyby to był pretekst. Ale nie chcę spekulować.