Lorenzo: „Jestem jedynym, który pokonał Rossiego, Stonera, Pedrosę i Marqueza”

Pięciokrotny mistrz świata postanowił zabrać głos w podcaście Andrei Migno i podsumować swoją karierę. Jorge Lorenzo odniósł się również do obecnej sytuacji w MotoGP, w którym bryluje dawny dominator. „Marc Marquez to siła natury, ale jego siła jest również jego słabością” – skomentował dawny rywal fabrycznego zawodnika Ducati.

Spośród wszystkich hiszpańskich zawodników, którzy kiedykolwiek rywalizowali w motocyklowych mistrzostwach świata, zaledwie dwóch z nich ma więcej tytułów od Jorge Lorenzo. To Angel Nieto i Marc Marquez. Zawodnik urodzony na Majorce opuścił wyścigową karuzelę w 2019 roku, po wyjątkowo nieudanym sezonie w Repsol Hondzie. Mimo to, Lorenzo zapisał się na kartach historii jako jeden z najlepszych zawodników.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Hiszpan zakończył karierę, mając na koncie pięć mistrzowskich tytułów – dwa z klasy 250 cm3 oraz trzy z MotoGP. To imponujący rezultat, zwłaszcza, że był on jedynym zawodnikiem, który pokonał Marka Marqueza w jego złotej erze (2013-2019). Niedawno Jorge Lorenzo został zaproszony przez Andreę Migno do jednego z odcinków podcastu „Mig Babol”. Hiszpan skomentował obecną sytuację w klasie królewskiej i postanowił w swoim stylu podburzyć publikę, wygłaszając następujące słowa:

„Wybaczcie, że to mówię, ale jestem jedynym, który pokonał tych wszystkich potworów w mistrzostwach świata. Nie twierdzę, że jestem najlepszy, ale z pewnością jedynym, który zdobył tytuły, pokonując Caseya Stonera, Valentino Rossiego, Daniego Pedrosę i Marka Marqueza. Rossi nigdy nie pokonał Marka i Stonera, nie rywalizował z Markiem, a Pedrosa nigdy nie zdobył mistrzostwa” – przyznał Lorenzo.

Pięciokrotny mistrz świata nie mógł nie zostać zapytany o poczynania swojego byłego kolegi z zespołu, Marka Marqueza, który wybiera się na przerwę wakacyjną z niezwykle komfortową przewagę 120 punktów nad swoim bratem, Alexem. Lorenzo pochlebiał Marquezowi, twierdząc, że tytuł w 2025 roku jest już niemal rozstrzygnięty.

Kliknij, aby pominąć reklamę

„Marc to siła natury. Fizycznie jest bardzo silny, ma niesamowity refleks i co ważne – spośród wszystkich zawodników – to on najmniej boi się wywracać. Jest bardzo mocny w lewych zakrętach, które wielu zawodnikom nie odpowiadają. To właśnie jego słabość go ukształtowała, sprawiła, że jest tak silny i nieustraszony. Z tego powodu popełnił błędy w przeszłości, teraz też może zapłacić za to cenę. O ile jednak nie wydarzy się nic złego, zdobędzie tytuł w 2025 roku. Jego nazwisko można już niemal wyryć na pucharze” – skomentował Lorenzo.

Wielu obstawiało, że najpoważniejszym rywalem Marka Marqueza będzie Pecco Bagnaia. Mistrz świata z sezonów 2022 i 2023 nie potrafi jednak okiełznać tegorocznej maszyny Ducati. Zdaniem Lorenzo, w przeciwieństwie do Marqueza, Bagnaia potrzebuje idealnej dla siebie maszyny. „Pecco potrzebuje idealnej przyczepności z przodu motocykla, a kiedy jej nie ma, bardzo cierpi. Z kolei Marc nie potrzebuje idealnej maszyny, aby szybko jeździć” – wyjaśniał Hiszpan. „Ale Pecco się nie poddaje. Lubię go, gdy się nie poddaje i dlatego go bronię. To nienaganny zawodnik, ale potrzebuje wszystkiego, co potrzebne, aby móć się w pełni rozwijać” – skwitował Jorge Lorenzo.

Źródło: gpone.com

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

12 komentarzy

      1. @Witek Lorenzo był bardzo szybki w deszczu do pamiętnego wypadku, który go złamał. Gdy motocykl mu pasował, w walce też był świetny. Jako jedyny ścigał się z Marquezem mimo gorszego tempa. Wszystko co osiągnął to ciężka praca. Nie był to naturalny talent i tym bardziej mi imponował. Niestety po zakonczeniu kariery już nie jest moim ulubieńcem.

  1. Marca Marqueza nie pokonał. Jego pokonał silnik Hondy, a nie Lorenzo. Wystarczy popatrzeć na liczbę wywrotek w 2015 r. Bardzo śmiesznie było kiedy obaj jeździli na tym samym motocyklu. Tak samo z Dovim. W sumie z znanych partnerów zespołowych pokonał tylko Rossiego. Rossi na Yamasze pokonał tyle samo razy Lorenzo, co Lorenzo jego.

    No i warto też przypomnieć jak został pokonany przez Cala Crutchlowa. Lorenzo po karierze że stał tak fatalnym kierowcą testowym, że ledwo wchodził w kombinezon, a w zakręt wchodził o sekundę wolniej niż zawodnicy etatowi, przez co nic nie testował, bo jeździł za wolno, zbyt dalego od maksa maszyny. Ten komizm został ukrócony i zmieniono go na Cala. Lorenzo, wojownik klawiatury umieścił wpis w stylu, że zmieniono Ferrari na Fiata i ile on zdobył tytułów, a ile Cal. Na co Anglik mu odpisał, że on – Cal ma wspaniałych przyjaciół i rodzinę i nie musi wypełniać czasu przechwapaniem się w internecie 😅

    Ciężko o mistrza Moto GP, który miałby tak wielkie problemy z ego, co właśnie znowu pokazał…

  2. Jak to w sporcie niema niepokonacych prędzej czy póznej każdy znajdzie swojego pogromce czy to MM Rosi Stones Peco Fabio Lorek itd. Każdy wygrwyał zdobywał tytuły i każdy musiał uznać wyższość innego zawodnika. Niema w tym sporcie niepokonanych i nigdy nie będzie.

  3. W zasadzie to Rossi pokonał każdego ze wspomnianych, ale nie miał mistrza świata gdy pokonał MM (przez niektórych uważane jest to za dyskusyjne).

    Te wyliczanki to dziecinada, ale jedno można powiedzieć dość wprost. Na razie żaden ze wspomnianych nie rozmienił się na drobne tak jak sam Lorenzo. Nie tylko w wyścigach (jego ostatnie sezony to była żenada, Rossi nie walczył o nic, ale nie odwalał dziwnych gierek i dawał ze swojego dziadkowego serducha maksimum do końca, Casey odszedł dziwnie, ale ciągle w primie), ale też po wyścigach w tego typu komentarzach.

    No i fakt, że Lorenzo przyrównuje się jakoś do MM jest przezabawny.

  4. Z czasem człowiek rozumie więcej

    „Franco Morbidelli credited Valentino Rossi and Marc Marquez for their key roles in his MotoGP journey. Rossi mentored him through the VR46 Academy, helping him become the first VR46 world champion in Moto2 and guiding his rise to MotoGP.
    In 2024, after a severe crash in Portimão, it was Marquez who helped save Morbidelli by loosening his helmet so he could breathe. Morbidelli said he’s deeply grateful to both: Rossi for launching his career, and Marquez for a life-saving act.
    Their story highlights mutual respect beyond rivalries in MotoGP.”

Dodaj komentarz

Back to top button