Tragicznie zakończyła się tegoroczna edycja wyścigu górskiego Pikes Peak w stanie Colorado. Ubiegłoroczny zwycięzca, dosiadający Ducati Streetfighter V4, zginął w niedzielę na ostatnich metrach przed metą podjazdu.
Na razie przyczyny wypadku są badane przed śledczych – z nieoficjalnych informacji wynika, że motocykl Amerykanina został podbity na nierówności asfaltu. Zawodnik wypadł z drogi na głazy, leżące przy trasie. Mimo, że w chwilę po wypadku był przytomny i miał kontakt ze służbami medycznymi, jego stan pogorszył się na tyle, że nie udało się go uratować. Miał 36 lat.
Carlin Dunne wygrał cztery edycje w kategorii motocykli, w których brał udział: w latach 2011, 2012, 2013 i 2018. Tegoroczny start był piątym, i zwycięskie kwalifikacje oraz uzyskiwane międzyczasy świadczyły, że i w tym razem uda mu się odnieść zwycięstwo.
Okropna wiadomość. Szkoda Carlina, niech odpoczywa w pokoju, współczuję też jego rodzinie.
szkoda tego zawodnika niech spoczywa w pokoju
Nigdy nie śledziłem specjalnie wyścigu Pikes Peak, ale w tym roku zainteresowałem się nim ze względu na premierę Ducati Streetfightera na którym Carlin jechał. Przy okazji poznałem kim jest Carlin Dunne i okazało się, że gość ma wielkie sukcesy na trasie tego wyścigu i do tego sprawiał wrażenie sympatycznego i zupełnie niearoganckiego człowieka. Do momentu wypadku wszystko zmierzało ku temu, że Carlin wygra i tym razem. Szkoda.