Home / Inne / Spojrzenie wstecz: AMA Supercross FIM WC – Runda 4

Spojrzenie wstecz: AMA Supercross FIM WC – Runda 4

W najbliższą niedzielę riderzy serii AMA FIM Supercross 2012 wyjadą na tor po raz szósty. Tym razem obiekt, na którym będą toczyć się te gwiezdne wojny znajduje się w San Diego (Qualcomm Stadium). Zanim jednak do tego dojdzie, warto może przypomnieć sobie co działo się podczas czwartej rundy w tegorocznym SX – kalendarium. 

Oakland:

Arenę, którą zacnie nazwaną Overstock.com Coliseum, zaczęto przygotowywać do podjęcia imprezy już na wiele dni przed jej oficjalnym rozpoczęciem (to było 28.01.2012) – i przygotowano ją wyśmienicie! Sami zawodnicy byli zadowoleni i nie szczędzili ciepłych słów w stronę organizatorów. W dniu wyścigu dodatkowym plusem, poza świetnie przygotowanym torem, była pogoda – istnie kalifornijska.

Zabawę przyszła więc pora zacząć. Lasery i sztuczne ognie miały podgrzać atmosferę. Na linii startowej ustawili się więc goście dosiadający 250 (wciąż Ci sami, czyli z kowboje z Zachodu). Po chwilce przygotowań – ruszyli! Bieg eliminacyjny No1. został rozpoczęty i Martin Davalos szybko objął prowadzanie. Dean Wilson oraz Max Anstie byli kolejnymi w stawce. Wilson coraz bardziej zbliżał się do Davalosa, by w końcu objąć prowadzenie. To jednak nie był koniec kłopotów Pana Davalosa, bowiem z tyłu przedzierał się już Zach Osborne. A on potrafi się „przedzierać”! Na kilka zakrętów przed linią mety, udało mu się wyprzedzić Martina i objąć drugą lokatę, pozostawiając wyprzedzonemu trzecie miejsce. Wyścig wygrał Dean Wilson. Pech podczas tej imprezy dopadł Tyla Rattray’a, który podczas tego biegu zaliczył glebę. Była ona bezpośrednią przyczyną nie zakwalifikowania się go do biegu głównego. Tyla tym razem wrócił do domu na tarczy…

W biegu drugim bezlitosny okazał się Cole Seely i to właśnie on wygrał ten bieg. Nie dał szans Tomac’owi, czy też Musquinowi. W rezultacie ten pierwszy z wymienionych zajął drugie miejsce, Musquin czwarte, a lukę pomiędzy nimi wypełnił Laninovich.

Bieg główny – Klasa 250 (WEST):

Start w „Main Event” wyglądał bardzo podobnie jak w biegu pierwszym – startowa prosta została bowiem najszybciej przejechana przez Martina Davalosa i to jemu było dane wyjść po pierwszym winklu na prowadzenie. Złapał jednak ogon, który tworzyli zwycięzca „Heat1”– Dean Wilson oraz Eli Tomac. Gwiazda biegu drugiego – Seely – był obecnie czwarty, tuż przed Zachem Osbornem. W Supercrossie nic nie może jednak wiecznie trwać i już na drugim okrążeniu potrójne hopki pochłonęły Deana Wilsona. Chwilę później i Cole’a Seely’ego! Eli Tomac wskoczył więc na drugie miejsce w pogoni, a Osborne na trzecie. Szanse Wilsona na satysfakcjonujący wynik spadły i to znacznie. Po glebie spadł na odległą, 19 lokatę. Skrzydeł dostał natomiast Tomac, który zmienił Davalosa na prowadzeniu. Osborne bez zmian – zamykał frontową trójkę. Po kilku kolejnych okrążeniach Davalos był coraz bardziej zmęczony i oddał pozycję wice-lidera Zachowi Osbornowi. To jednak nie był koniec jego zmartwień, bowiem Matt Moss napierał. Jason Anderson i Marvin Musquin również dawali ostro po gazie. Minął moment aa…Anderson przypuścił szybki atak na Mossa, a po chwili i na Davalosa. Osborne także pokonany. wydawało się, że uciekający bardzo energicznie Tomac, będzie jego kolejną ofiarą. Kwestią czasu. Nim nastąpiło 13. okrążenie już wiedzieliśmy, że ten scenariusz nadaje się do wyrzucenia. Anderson nie utrzymał bowiem długo drugiego miejsca. O swoje walczył Zach Osborne i odebrał mu się należało. Po kolejnych przetasowaniach trzecie miejsce zdobył Musquin, ale i to mu nie wystarczyło! Francuz zaatakował i Osborna, który musiał ulec. Zatem Tomac, Musquin i Osborne – w takiej kolejności odnotowali się na mecie trzej pierwsi. Czwarty był Sipes, a Moss piąty.

Klasa Supercross:

Zwycięzcami w obu biegach eliminacyjnych zostali Ryan Dungey oraz James Stewart. Razem z nimi w pierwszych trójkach znaleźli się także Kelvin Windham, Chad Reed (w biegu Dungeya) oraz Villopoto i Short (w biegu Stewarta). Mówiąc w skrócie, cała śmietanka supercrossu miała się spotkać w biegu głównym…

A zaczęło się…jak zwykle efektownie ii – efektywnie. Tym razem dla Chada Reeda. Pierwszy korner został perfekcyjnie pochłonięty przez Australijczyka, który po jego pokonaniu wypłynął na głębokie wody. Niepomyślnym wiatrem dla niego w tym „rozdaniu” miał byś Andrew Short, który był poniekąd łącznikiem między Reedem, a….Jamesem Stewartem. Villopoto póki co trzymał się na czwartej pozycji. Do niezbyt udanych startów można zaliczyć start Dungey’a, który znajdował się mniej więcej w połowie stawki. Jak już wspomniałem Short miał być łącznikiem. I faktycznie nim był. „Był”, bo pałeczkę przejął Stewart i w końcu doszło do długo wyczekiwanej przez rzesze kibiców walki pomiędzy zagorzałymi rywalami. Short spadł więc na trzecie a Villopoto dość umiarkowanie – wciąż czwarta lokata. Ale i ten stan rzeczy nie trwał specjalnie długo. Mniej więcej po ¼ wyścigu Villopoto rozpoczął szarżę na przód. Short musiał się pogodzić ze spadkiem z „Top Three”. Straty odrabiał z kolei Dungey, który był już siódmy. Odkąd Villopoto zajął trzecie miejsce w stawce, rozpętało się istne piekło. Trzej największych (no powiedzmy, że do pełni szczęścia brakowało jeszcze Dungey’a) rozpoczęło ostrą walkę. Trwała ona od 4-10 okrążenia. Czerwień, błękit i zieleń mknęły do przodu. Emocje i tempo rosło proporcjonalnie do przejechanych okrążeń. W owej chwili nie liczył się nikt inny – tylko „trójca”. Wygenerowali oni sobie dość spora przewagę nad czwartym Shortem, mogli więc w pełni oddać się walce. Bezkonkurencyjny okazywał się Chad Reed. To był właśnie ten „Wielki Chad”, którego znaliśmy od zawsze. Ryan Villopoto nie lękał się rollera i odkręcał go na maxa. Korzystał z każdej okazji by tylko zbliżyć się do Stewarta…. No właśnie – Stewart. Był w prawdzie drugi, ale czegoś mu było brak. Jechał doskonale, to nie ulega wątpliwość, ale tak jak wspomniałem już w ostatniej relacji – brakowało mu wyrazistości (przypominam, to dopiero piąte okrążenie). Jednak z okrążenia na okrążenie James rozkręcał się coraz bardziej. Wyglądało to tak, jakby wziął właśnie wielkiego łyka Red Bulla, który faktycznie – dodał mu skrzydeł. Na nawrotach i whoopsach był coraz bliżej Reeda, który z kolei musiał coraz bardziej się pilnować. Wymagane było by jechać szybciej, aczkolwiek wciąż ostrożnie, by w bojowych konwulsjach nie stracić głowy. Villopoto jednak także nie odpuszczał! Efektowne zrównanie się ze Stewartem w locie, na siódmym okrążeniu – zaczęło budzić myśli o zbliżającej się konfrontacji. I w końcu 9. okrążenie rozpoczęło początek końca….lecz nie Villopoto, a Reeda! Stewart jechał jak oszalały, niczym w transie i na 10. lapsie tykając wręcz łokcia Australijczyka – wyprzedził go i otwarł sobie tym samym wrota w drodze do zwycięstwa. Za nami połowa rajdu, której dominatorem był Reed, ale jak to się mówi – „umarł król, niech żyje król” – druga połowa wyścigu miała należeć już do Bubby. A gdy na głównym froncie trwały zaciekłe walki, w środkowej części stawki również nie było nudno. Ryan Dungey piął się bowiem wzwyż i gdy flaga w szachownicę powiała mu koło nosa – był czwarty. Przed nim bez zmian od 10. okrążenia dojechali Villopoto, Reed i James „Bubba” Stewart, który naprawdę w zacny sposób wywalczył sobie zwycięstwo w tym wyścigu. Piąty, za Dungeyem, był Andrew Short na Hondzie oraz Kelvin Windham – również dosiadający czerwonego rumaka…

Finisz rundy piątej doprowadził do zmian w klasyfikacjach. I tak oto:

Klasyfikacja generalna – Klasa 250 WEST (po 4 rundach):

1. Eli Tomac – 88 pkt.

2. Dean Wilson – 73 pkt.

3. Zach Osborne – 67 pkt.

4. Marvin Musquin – 64 pkt.

5. Tyla Rattray – 60 pkt.

Klasyfikacja generalna – Klasa Supercross (po 4 rundach):

1. Chad Reed – 85 pkt.

2. Ryan Dungey 85 pkt.

3. Ryan Villopoto – 83 pkt.

4. James Stewart – 73 pkt.

5. Jake Weimer – 61 pkt.

AUTOR: Redakcja

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
171 zapytań w 1,460 sek