Sezon 2011 był prawdziwym rollercoasterem w wykonaniu Andrei Iannone i pomimo możliwości startów w MotoGP za rok, postanowił on pozostać w pośredniej kategorii…
Włoch w minionym cyklu zmagań, tak jak i w 2010, miewał wzloty i upadki. Kilkukrotnie pokazywał przebłyski bardzo dobrej jazdy, co zaowocowało triumfami w Jerez de la Frontera, w Brnie i na obiekcie Twin Ring Motegi. Jako jedyny poza dwójką najlepszych zawodników klasyfikacji generalnej – Bradlem i Marquezem, był w stanie wygrać w więcej niż jednym wyścigu. Dodatkowo jeszcze trzykrotnie udawało mu się stawać na niższych stopniach podium.
Jego piętą achillesową były jednak kwalifikacje, w trakcie których radził sobie, co by nie mówić, fatalnie. Niejednokrotnie musiał ruszać do wyścigu spoza czołowej dziesiątki, czy nawet piętnastki. Zaledwie dwukrotnie (!) wywalczył w QP pozycje w TOP3. Co ciekawe, w 2010 roku było pod tym względem znacznie lepiej, ponieważ do pięciu Pole Position dołożył jeszcze wówczas dwie lokaty wśród najlepszej trójki w kwalifikacjach.
Pomimo tego, drugi rok z rzędu w Moto2 wywalczył on w klasyfikacji generalnej trzecie miejsce. W niedawno zakończonym sezonie o lokatę tą do samej mety ostatniego wyścigu – w Walencji – walczyć musiał z Alexem de Angelisem. Ostatecznie #29 udało się pokonać zawodnika z San Marino zdobywając jedenaste miejsce na obiekcie imienia Ricardo Tormo.
W trakcie sezonu wiele mówiono o tym, że być może Włoch przejdzie do MotoGP wraz ze swoją ekipą Speed Master, która miałaby uczestniczyć jako jedna z tych CRT. Ostatecznie jednak zespół ten awansuje do klasy królewskiej z Anthonym Westem, a „CrazyJoe” postanowił na trzeci rok pozostać w Moto2, dalej jednak ze swoim obecnym teamem. Jak zapewne pamiętacie, ekipa ta prowadzona jest przez ojca Andrei – Regalino Iannone oraz przyjaciela Valentino Rossiego – Alessio „Uccio” Salucciego.
„Marc Marquez jest zdecydowanie bardzo mocny, ale nie czuję się gorszy od niego i jestem gotowy, by z nim walczyć,” mówił 22’latek z Vasto w wywiadzie dla La Gazzetta dello Sport. „Byłem blisko przejścia do MotoGP, ale nie żałuję i cieszę się, że zostałem w Moto2. Chcę pokazać wszystkie moje możliwości, których jeszcze nie udowodniłem. Widzieliście prawdziwego Iannone tylko wtedy, gdy nie miał problemów z motocyklem. A te, niestety, zdarzały się dość często. W tym roku naprawdę musiałem ostro walczyć podczas jazdy, chociaż zespół robił co mógł, by mi pomóc.”
W sezonie 2011 #29 jeździł na podwoziu marki Suter, a więc tym samym, co Marquez. W trakcie minionego cyklu zmagań Hiszpan jednak dostał do swojej dyspozycji przyszłoroczną wersję ramy i był wyraźnie faworyzowany przez szwajcarskiego producenta. Andrea wraz ze swoją ekipą zdecydował się, by na 2012 rok powrócić do ram produkowanych przez markę FTR, z którymi miał styczność w 2010. Dodatkowo, z powodu wystawienia przez Speed Master zespołu także w MotoGP, w ekipie 22’latka dojdzie do kilku zmian personalnych, a jego szefem mechaników będzie, tak jak i w 2010, Eros Braconi.
„Chcemy walczyć o tytuł, a zespół robi co w jego mocy, by mi to umożliwić. Ekipa zrobiła wszystko, by dać mi załogę i ten sam motocykl, co dwa lata temu. Szczęśliwie wszystko poszło pomyślnie, co bardzo mnie cieszy. Teraz po prostu musimy to wykorzystać. Nie pozostaje mi nic innego jak ciężko pracować i trzymać głowę nisko w wyścigach,” potwierdził na koniec „CrazyJoe”, który póki co jest jedyną nadzieją Włochów w niższych klasach.