Pierwszy trening wolny klasy 125cc przed niedzielnym wyścigiem o Red Bull Indianapolis Grand Prix za nami. Dwie pierwsze lokaty przypadły Hiszpanom…
Rzutem na taśmę, na swoim ostatnim okrążeniu i już po wywieszeniu flagi z czarno-białą szachownicą, na czoło tabeli wskoczył Efren Vazquez. Czas #7 był jednak i tak gorszy o ponad trzy sekundy od ubiegłorocznych wyników notowanych na „Cegielni”. Wpływ na to ma oczywiście, dopiero co zmieniony, asfalt na tym obiekcie. Zaledwie 0.065sek wolniej od zawodnika ekipy Avant-AirAsia-Ajo pojechał lider klasyfikacji generalnej Nico Terol.
Trzeci i czwarty czas przypadł dwóm najszybszym zawodnikom w ostatnim wyścigu w Czechach. Dokładnie 0.528sek do swojego team-partnera Vazqueza stracił Johann Zarco, drugi w trakcie trzech ostatnich rund i drugi w klasyfikacji generalnej. Jedną dziesiątą sekundy wolniej od Francuza pojechał, triumfator Grand Prix Czech, Sandro Cortese. Bardzo dobrze w FP1 na Indianapolis Motor Speedway poradził sobie także i Danny Kent. Brytyjczyk zajął bowiem piąte miejsce i jako ostatni stracił do lidera mniej niż sekundę.
Dwie kolejne lokaty wywalczyli Hiszpanie. Szósty czas padł bowiem łupem Hectora Faubela, a siódmy Alberto Moncayo. Jak wiadomo, #23 w Brnie wywalczył swoje pierwsze w karierze zawodnika klasy 125cc podium. Po nieobecności w Czechach z powodu choroby, do walki powrócił natomiast Jonas Folger. Niemiec, piąty w klasyfikacji generalnej, wywalczył ósmy czas w FP1. #94 o zaledwie 0.039sek wyprzedził dziewiątego Adriana Martina oraz o 0.047sek – Maverica Vinalesa.
Kilku zawodników, jak Kent czy Cortese, zaliczyli w tej sesji wycieczki poza tor, a jedynym, który się przewrócił był, ostatecznie dwudziesty drugi, Harry Stafford z teamu Ongetta-Centro Seta. Tymczasem Brad Binder, który zastępuje w ten weekend Luisa Saloma, wywalczył zaledwie dwudziesty siódmy rezultat. Jak wiadomo, #39 z teamu RW Racing GP złamał w Czechach rękę i nie startuje w ten weekend na Indianapolis.