Okazuje się, że globalny kryzys nawet teraz odciska jeszcze swoje piętno na padoku motocyklowych mistrzostw świata. Tym razem okazało się, iż ofiarą stał się zespół WRB.
Rezygnacja uczestniczenia tego teamu w rywalizacji kategorii 125cc spowodowanaOkazuje się, że globalny kryzys nawet teraz odciska jeszcze swoje piętno na padoku motocyklowych mistrzostw świata. Tym razem okazało się, iż ofiarą stał się zespół WRB.
Rezygnacja uczestniczenia tego teamu w rywalizacji kategorii 125cc spowodowana została utratą kontraktu sponsorskiego ze strony firmy odzieżowej Jack&Jones. Odejście oznacza, że Danny Webb i Adrian Martin zostali pozbawieni zatrudnienia, jednak wydaje się mało prawdopodobne by długo pozostali na lodzie.
Webb jest już bowiem bliski podpisania kontraktu z zespołem Andalucia Cajasol, jednak czeka jeszcze na ostateczne potwierdzenie. W zespole ma on wystartować u boku mistrza hiszpańskiej serii CEV 125 Alberto Moncayo, który wraz z teamem przychodzi do 125cc z odpowiednika owej hiszpańskiej serii i będzie to dla nich pierwszy sezon w mistrzostwach świata.
Andalucia Cajasol zdobył w poprzednim sezonie mistrzostwo z Alberto, mówi się także że są bardzo profesjonalną i zgraną ekipą. Dlatego mimo, iż WRB w poprzednim roku zajął wysokie, trzecie miejsce w klasyfikacji, istnieje szansa, że nowy zespół Webba będzie podobnie konkurencyjnym.
Danny udzielił kilku słów serwisowi motogp.com:
”Chciałbym pozostać na padoku GP, ponieważ jeśli go opuścisz bardzo ciężko jest wrócić. W tym momencie czekamy na podpisanie umowy o której rozmawialiśmy przez ostatni tydzień. Nie uzgodniliśmy jeszcze na jak długi okres będzie ona opiewać ale myślę że będzie to około roku.
Chciałbym jeździć z nimi już 1 marca w Walencji, to zależy czy uda się na czas dopiąć formalności. Zespół przychodzi z hiszpańskiej serii i oczywiście ja tam rozpoczynałem swoją karierę, więc będzie fantastycznym rozpocząć pracę z hiszpańskim zespołem i mam nadzieję na dobre wyniki w ich pierwszym sezonie.”