Joan Mir przyznał, że widząc jakie zmiany poczyniło Suzuki w ostatnim czasie, chciałby przedłużyć umowę z japońskim zespołem na kolejny rok. Hiszpan zadebiutował w MotoGP w 2019 roku właśnie z Suzuki, a zaledwie rok później sensacyjnie zdobył tytuł mistrza świata.
Jednak sezon 2021 był słabszy w jego wykonaniu – powodem był brak rozwoju motocykla GSX-RR, przez co Hisszpan ani raz nie stanął na najwyższym stopniu podium, a w generalce na koniec uplasował się na trzeciej pozycji.
Suzuki po mistrzowskim sezonie straciło Davide Brivio, który przeszedł do Formuły 1 do zespołu Alpine. Gdy wydawało się, że Włoch możew wrócić do Suzuki, to jednak przedłużył kontrakt w F1. Ale Suzuki zareagowało, kontraktując Livio Suppo.
„Tak jak mówiłem przed sezonem, chciałem zobaczyć jak będzie się spisywał nowy motocykl i co stanie się w temacie menedżera zespołu, zanim pomyślę o odnowieniu kontraktu. Widzę, że Suzuki podjęło duży wysiłek, aby sprostać tym oczekiwaniom, i moim priorytetem będzie przedłużenie umowy.” – skomentował Joan Mir. „Reprezentujący mnie menedżerowie spotkają się z Livio oraz (liderem projektu Shinichi) Saharą, by negocjować szczegóły.”
Mira łączono z przejściem do Hondy, ale ten stanowczo zaprzeczył tym pogłoskom. „To była kompletna nieprawda. Nie dostałem żadnej propozycji, ponieważ niczego nie negocjowaliśmy. Dlatego daję priorytet Suzuki, ale to nie znaczy że coś już ustaliliśmy.” – dodał. „Nie spieszę się, nie boję się o moją przyszłość, jestem bardzo pewny swojego potencjału. Jestem pewien, że będę miał w 2023 bardzo mocny zespół.”
Fajnie jakby został w Suzuki. Pokazał wiele dobrych akcji na relatywnie nie najlepszej maszynie. Zdecydowanie lepiej niż Rins. Trochę brakuje im satelickiej ekipy.
To ja mam całkowicie odmienne zdanie. Rins pokazał wiele dobrych akcji. Mir pokazał brak błędów i rozsądna jazdę.
Dokładnie – Rins jest szybki, natomiast Mir konsekwentny. Ale w wyrównanych sezonach to drugie bardziej się sprawdza.