Aleix Espargaro przyznał, że ukończenie niedzielnego wyścigu ze stratą blisko pół minuty do zwycięzcy – Marca Marqueza – jest naprawdę bolesne. Hiszpan dojechał dopiero na 12. miejscu, ale najwięcej stracił w samej końcówce, bowiem do 11. Jorge Lorenzo brakowało mu aż 14 sekund. Częściowo na taki wynik złożyły się błędy: wyjechanie z toru oraz nałożenie kary 1.4s, mimo to był to bardzo wolny wyścig Espargaro.
„Jestem bardzo sfrustrowany. Dałem z siebie wszystko, próbowałem wszystkiego od początku wyścigu. Naszym problemem jest przyczepność tyłu motocykla. W ogóle jej nie miałem, nie mogłem jechać za zawodnikami, którzy byli przede mną. Kiedy tylko odkręcałem gaz, motocykl się ślizgał. Nie mogłem nic więcej poradzić. Dałem z siebie 100 procent, ale strata do czołowej dziesiątki była zbyt duża. Wszyscy przede mną byli szybsi.” – powiedział po wyścigu rozczarowany Aleix Espargaro.
Hiszpan powiedział też, że został zmuszony do korzystania z miękkiej opony z powodu chłodnych warunków atmosferycznych. Ogumienie zużyło się już przed połową dystansu, jednak nie tłumaczy to słabego tempa w całości.
„W Moto3 i Moto2 było wiele wypadków i z tak niskimi temperaturami nie było możliwości założenia pośredniej opony. Modliłem się o 4-5 stopni więcej. Było jednak tylko 18’C i był to jeden z chłodniejszych wyścigów w MotoGP, w jakich jechałem. Jedyna możliwość to była miękka opona. W ogóle mi to nie pomogło. Ale nasz największy problem to przyczepność tyłu. Wszyscy jechali na tej samej miękkiej oponie, więc strata 29 sekund była naprawdę bolesna.” – skomentował Aleix.
Źródło: motorsport.com