Kierowca Suzuki, Aleix Espargaro, wierzy że znalezienie pewnych rozwiązań podczas zmagań na torze Silverstone zbliży ich do czołówki.
Zespół Suzuki, który powrócił po czterech latach przerwy do klasy królewskiej, w tym roku prezentował dobre tempo przede wszystkim w kwalifikacjach. Niebieskie motocykle czterokrotnie startowały z pierwszego rzędu. Podczas GP Katalonii Espargaro i Maverick Vinales ustawili się na dwóch pierwszych pozycjach. W ostatnim czasie jednak ich forma w stosunku do czołówki wyraźnie osłabła. Warto odnotować choćby ostatnią czasówkę w Wielkiej Brytanii, gdzie obaj Hiszpanie uplasowali się odpowiednio na dziesiątym i trzynastym miejscu. Aleix stwierdził jednak, że zachowanie maszyny przed blisko dwoma tygodniami było dużo lepsze w stosunku do poprzednich wyścigów drugiej połowy sezonu.
Według niego poprawa nastąpiła dzięki zmianom w motocyklu: „Znaleźliśmy inne ustawienia w geometrii tylnej części motocykla, a zwłaszcza elektronice, dzięki czemu nastąpiła poprawa”. Starszy z braci Espargaro przyznał, że nie był bez winy w związku ze słabszymi wynikami: „Muszę przyznać, że było trochę winy z mojej strony w związku ze stylem jazdy. Nie czułem dobrze przodu motocykla, przez co nie mogłem atakować jak zawsze. Na Silverstone poczyniliśmy jednak w tym kierunku krok do przodu”.Wielu ekspertów za najsłabszy punkt pakietu japońskiej marki uznaje jednostkę napędową, jednak Hiszpan uważa, że to nie moc silnika, a jej oddawanie stanowi większy kłopot: „Wcześniej twierdziłem, że problemem jest moc jednostki oraz prędkość maksymalna, jednak na Silverstone nie wykorzystaliśmy w pełni naszych osiągów. Jadąc za [Valentino] Rossim na prostej odczuwałem różnicę w szybkości, jednak byliśmy w stanie jechać pół sekundy szybciej. Problem był bowiem z przyspieszeniem. Pierwszy dotyk przepustnicy jest naprawdę dobry, jednak później dochodzi do pompowania i utraty prędkości”.
Espargaro wskazuje na kłopoty z kontrolą trakcji, które starają się rozwiązać i odnieśli już pewne korzyści: „Mieliśmy ten problem wcześniej i jego przyczyną była kontrola trakcji. Obecnie jestem bardziej zadowolony z jej funkcjonowania. Działa jednak bardzo agresywnie i czasami dochodzi do nierówności w oddawaniu mocy. Mechanicy pracują jednak bardzo ciężko, prawdopodobnie nawet bardziej nad elektroniką, aniżeli jednostką. Praca przynosi pozytywne skutki”. O tym, jak bardzo się poprawili, przekonamy się w najbliższy weekend, podczas GP San Marino.