Alex Marquez krytyczny wobec pierwszego zakrętu Silverstone
Alex Marquez ma za sobą słodko-gorzki weekend o GP Wielkiej Brytanii. Hiszpan po raz pierwszy w sezonie pokonał swojego brata Marca w walce o wygraną w sobotnim sprincie. Dzień później zaliczył jednak wywrotkę już w pierwszym zakręcie wyścigu! Dzięki czerwonej fladze, która została wywieszona w wyniku plamy oleju, zawodnik satelicki Gresini Ducati powrócił do walki. Ostatecznie przeciął linię mety na piątej lokacie. 29-latek nie omieszkał poddać krytyce zakręt Abbey, w którym mamy do czynienia z wyasfaltowanym poboczem.
Wicelider klasyfikacji generalnej MŚ MotoGP nie chce usprawiedliwiać swojej wywrotki, przyznając że wszedł w zakręt zbyt optymistycznie. Krytykował jednak fakt, że wyasfaltowane pobocze nie jest tu zbyt bezpiecznym rozwiązaniem. Porównał do do wypadku Carlosa Tataya w wyścigu ME Moto2 na torze w Portimao. Hiszpan z dużą prędkością wraz z motocyklem wylądował w bandzie i jest obecnie sparaliżowany! W przypadku, kiedy jest żwir, prędkość „lotu” zawodnika jest szybciej wytracana: „Nie ukrywam, że pojechałem zbyt optymistycznie. Ale dzisiaj, jeżeli chodzi o kwestię bezpieczeństwa, jestem krytyczny. Krytykuję fakt, że nie ma w tym miejscu żwiru. Tak samo, jak Tatay podczas wyścigu w Portimao, byłem naprawdę blisko ściany! Mój motocykl uderzył w ścianę, a ja leciałem około piętnastu metrów! Musimy więc unikać takich momentów i podejmować odpowiednie decyzje. Trzeba sprawdzić, czy poszczególne zakręty są odpowiednio zabezpieczone. Dorna, a właściwie jej komisja ds. bezpieczeństwa, musi zająć się tą sprawą”.
Alex daje do zrozumienia, że wyasfaltowane pobocza nie są zbyt bezpieczne w wyścigach motocyklowych, gdyż w momencie wywrotki prędkość zarówno motocykla, jak i kierowcy, nie jest odpowiednio wytracana. Wzywa do działania odpowiednie organy: „(Komisja ds. bezpieczeństwa – przyp red.) musi być bardzo czujna w tym punkcie. Muszą więc działać, zanim coś się wydarzy. W związku z tym jestem bardzo zły z tego powodu. Nie mówię, żeby nie było asfaltu. Chodzi po prostu oto, aby w miejscu, w którym może dojść do wywrotki, został wysypany żwir. Miałem naprawdę dużo szczęścia, że to był start. Gdyby mi się to przytrafiło w momencie, kiedy jechałbym szybkie okrążenie, doleciałbym do ściany wraz z motocyklem! W związku z tym to, co się stało, było bardzo niebezpieczne”.
Młodszy z braci Marquezów po wznowieniu rywalizacji nie miał tempa na walkę o podium. Wpływ na to miał nie tylko brak pewności siebie, ale również pośrednia mieszanka, która okazała się mniej konkurencyjna. Hiszpan obawiał się jednak, że miękkie opony nie wytrzymają trudów rywalizacji: „Wywróciłem się na pierwszym okrążeniu, w związku z czym byłem w naprawdę złym stanie, bez pewności siebie. Decyzja o wyborze pośredniej mieszanki była moją decyzją. Rozmawiamy z zespołem i ostatecznie zawsze jest to wspólna decyzja. Tym razem jednak sam naciskałem na ową mieszankę. Obawiałem się, że miękka opona nie pozwoli mi dokończyć wyścigu. Ponadto istniała obawa zniszczenia prawej strony opony. Dlatego też zdecydowałem się na pośrednią. Może to nie był właściwy wybór, ale jesteśmy na piątym miejscu i musimy dostrzegać w tym pozytywy”.
Alex Marquez ostatecznie poniósł straty względem brata Marca. Po GP Wielkiej Brytanii traci do niego 24. pkt. Nad trzecim Pecco Bagnaią zwiększył jednak przewagę do 48. pkt.
Źródło: crash.net




Alex miał sporo szczęścia, bo gdyby doleciał do bandy to mogłoby się to skończyć tak jak u Tataya, który jest nie tyle kontuzjowany co sparaliżowany. Do tego chłopak miał sporo problemów z federacjami, które nie chciały mu opłacić kosztów leczenia.
Morbideli też miał pośrednią oponę z przodu? Przyznam, że Włoch mnie mocno zaskoczył prawie pokonując oby braci MM. Może miał więcej pewności sobie, bo w przeciwieństwem do nich się nie przewrócił, tylko został przewrócony?
W ogóle to było ciekawe jak bardzo inaczej układał się „drugi wyścig” w stosunku do „pierwszego”.