Panie i Panowie, już sporo czasu minęło od momentu, kiedy mogliśmy oglądać tak emocjonujące zmagania w klasie królewskiej. Serdecznie zapraszamy na relację z wyścigu w Jerez de la Frontera!
Zgodnie z oczekiwaniami nad torem w Andaluzji dziś padało praktycznie od samego rana, przez co po wilgotnej rozgrzewce, wyścig klasy MotoGP ogłoszony został jako mokry. Patrząc na wyniki rozgrzewki, zapowiadało to spore emocje. I tak też się stało! Na początek zdradzimy jedno – do opisania mamy naprawdę sporo, bo do samego końca wiele się działo…
Wszystko rozpoczęło się bardzo dobrym startem zdobywcy Pole Position Casey’a Stonera oraz trzeciego po kwalifikacjach Jorge Lorenzo. To właśnie ci dwaj panowie przewodzili stawce w drugim zakręcie, przed Danim Pedrosą, Marco Simoncellim, Andreą Dovizioso oraz Benem Spiesem. Po ruszaniu z jedenastego i dwunastego pola starty odrabiali tymczasem obaj zawodnicy teamu Ducati Marlboro. Lepszym póki co był Nicky Hayden, który wyprzedzał między innymi Colina Edwardsa oraz Valentino Rossiego.
Coraz gorzej jechał tymczasem, po dobrym starcie, jeden z miejscowych faworytów – #26. Pedrosa przegrywał z kolejnymi rywalami, a tymczasem #27 zyskał przewagę około siedmiu dziesiątych sekundy nad „Por Fuerą”. Na początku około dwie sekundy za tym duetem jechał „SuperSic”, jednak pomału zaczął on odrabiać do nich stratę. Czwarty tymczasem na drugim kółku był Dovizioso, który nieznacznie wyprzedzał Spiesa oraz #69 i „The Doctora”. Rossi jednak strasznie szybko odrabiał straty i już na końcu trzeciego kółka był zarówno przed Nickym, jak i Andreą i Benem.
Na piątej cyrkulacji tymczasem mieliśmy już tak naprawdę prowadzącą trójkę, a nie dwójkę, gdyż do Stonera i Lorenzo dojechał Simoncelli. Najszybszym zawodnikiem na torze był z kolei Valentino, który z każdym kolejnym zakrętem był coraz bliżej TOP3. Ósmy Pedrosa doganiał z koeli siódmego Spiesa, przed którym jechali kolejno Hayden oraz Dovizioso.
Do prawdziwych przetasowań doszło na szóstym z dwudziestu siedmiu okrążeń. Na dohamowaniu do pierwszego łuku Simoncelli wyszedł na pozycję numer dwa przed Lorenzo. W zakręcie Dry Sack Włoch natomiast skutecznie zaatakował liderującego wówczas Stonera i to on przewodził stawce! Zaraz za tą trójką jechał już Rossi. Nieco za nim został Hayden, Dovizioso oraz Spies, któremu praktycznie na ogonie siedział już Pedrosa. Na siódmym kółku przed obrońcę tytułu mistrzowskiego awansował także i Rossi, który teraz przymierzał się do zaatakowania drugiego Casey’a.
Nikt jednak nie spodziewał się tego, co stanie się już w pierwszym zakręcie ósmej cyrkulacji. „The Doctor” postanowił bowiem wyprzedzić Stonera i prawie mu się to udało, jednak wówczas w jego Desmosedici GP11 przód zaliczył uślizg i obaj ci panowie wylądowali na deskach! Co ciekawe, wszyscy wirażowi od razu podbiegli do Valentino, by mu pomóc, a Casey został sam. #46 szybko odpalił swój motocykl i wrócił do rywalizacji i dopiero wówczas wirażowi zaczęli pomagać Australijczykowi. Na nic się to jednak zdało, bo był to dla niego koniec wyścigu!
Czytaj dalej >>
Tym sposobem liderem wyścigu nadal był Simoncelli, który zyskał sporą przewagę nad Lorenzo. Trzeci tymczasem jechał zespołowy kolega 9’krotnego Mistrza Świata Hayden. Na dziesiątym kółku Pedrosa wyprzedził z kolei Spiesa, a na jedenastym znalazł się już przed swoim byłym team-partnerem #69. Na dziesiątej cyrkulacji w pierwszym zakręcie zbyt mocno hamowanie opóźnił Dovizioso, przez co sprał on praktycznie na sam koniec stawki. Później miał on też problemy techniczne, przez co wyprzedzali go kolejni rywali.
Kolejne niespodziewane wydarzenia miały miejsce na dwunastym kółku. Oto bowiem w pierwszym zakręcie, najpierw uślizg przodu, a po chwili i tyłu zaliczył lider wyścigu Marco Simoncelli. Włoch wylądował na deskach i nie był już w stanie, pomimo usilnych prób jego i wirażowych, powrócić do rywalizacji. Tym sposobem nowym liderem został Lorenzo, który z bezpieczną przewagą nad Pedrosą pomału zmierzał po drugi triumf z rzędu na Jerez. Na tym samym kółku na pozycję numer trzy, przed Nicky’ego, wyszedł z kolei jego rodak Ben Spies. Na tamtą chwilę mieliśmy zatem w TOP3 obu reprezentantów teamu Yamaha Factory Racing. W połowie dystansu wciąż toczyła się ostra walka o pozycje w czołowej dziesiątce, o które walczyła praktycznie połowa stawki. Warto wspomnieć, że na lokatach numer pięć i sześć jechali natomiast Cal Crutchlow oraz Colin Edwards!
Rossi natomiast pomału odrabiał straty do poprzedzających go zawodników… Na piętnastym okrążeniu Włoch był już dwunasty, bowiem udało mu się pokonać Dovizioso (który po chwili zjechał do boksu) oraz kolejnego swojego rodaka – Capirossiego. Grupka walcząca o siódme miejsce nieco się rozjechała. Na pozycjach siedem i osiem jechali w niewielkich odległościach Karel Abraham oraz Hiroshi Aoyama. Nieco za nimi jechali Hector Barbera, Randy de Puniet oraz John Hopkins.
Na siedemnastej cyrkulacji na deskach wylądował Randy de Puniet, który tuż przed tym incydentem był dziesiąty. Na dziewiętnastym kółku, jadący na pozycji numer siedem, przewrócił się czeski zawodnik teamu Cardion AB Motoracing, któremu uciekł przód w zakręcie imienia Angela Nieto. Na kolejnym, dwudziestym okrążeniu na deskach, dokładnie w tym samym miejscu co przed momentem #17, wylądował także i Cal Crutchlow. Brytyjczyk w chwili wywrotki był przecież piąty, a w jego boksie teamu Monster Yamaha Tech3 nie kryto niezadowolenia. Ostatecznie jednak obaj ci panowie wrócili jeszcze do rywalizacji, a dzięki zbudowaniu wcześniej sporej przewagi nad rywalami, po wywrotce walczyli w końcówce czołowej dziesiątki.
Do siódmego Hectora Barbery zbliżał się tymczasem Rossi, który dzięki upadkom rywali i wyprzedzeniu między innymi Hopkinsa, był już ósmy. Drugiego Daniego Pedrosę gonił z kolei Ben Spies, który odrabiał do Hiszpana po sekundę na jednym okrążeniu. Drugi oddech złapał także i Colin Edwards, który pomału, acz systematycznie, zmniejszał stratę do trzeciego Nicky’ego Haydena. Najpierw na dwudziestym drugim okrążeniu Valentino awansował, przed #8, na lokatę numer siedem. Dwa kółka później brawurowym atakiem na tylnej prostej „BigBen” wyprzedził Pedrosę. Na dwudziestej piątej cyrkulacji natomiast #5 wskoczył na czwarte miejsce, pokonując swego rodaka „Kentucky Kida”.
To jednak wcale nie był koniec emocji! Na dwudziestym piątym okrążeniu bowiem na deskach po uślizgu przodu w zakręcie imienia Sito Ponsa wylądował… Ben Spies! To był koniec jazdy dla Amerykanina, a po chwili pech spotkał też jego rodaka – Edwardsa. Wszystko dlatego, że na przedostatnim kółku jego M1-ka odmówiła posłuszeństwa i on także musiał wycofać się z dalszej rywalizacji.
Czytaj dalej >>
Ostatecznie z powodu takich roszad zwycięzcą został Jorge Lorenzo, który powtórzył swój ubiegłoroczny triumf z tego obiektu. I tak jak w ubiegłym sezonie, tak i tym razem postanowił wskoczyć on do sztucznego zbiornika wodnego, jednak zanim to zrobił, poślizgnął się i zamiast skoku po prostu do niego wpadł. Blisko dwadzieścia sekund stracił do niego jego rodak Dani Pedrosa, który także powtórzył ubiegłoroczny sukces. Podium uzupełnił tymczasem Nicky Hayden, który zdobył pierwsze podium dla Ducati w tym roku.
Czwarty, tuż za Amerykaninem na metę wpadł tymczasem… Hiroshi Aoyama! Dla Japończyka jeżdżącego w teamie San Carlo Honda Gresini to najlepszy wynik dotychczas wywalczony w klasie MotoGP, a dla jego zespołu to chociaż małe pocieszenie po wywrotce Simoncelliego. Ponad trzydzieści sekund (!) za „Hiro” flagę z czarno-białą szachownicą zobaczył tymczasem Valentino Rossi, który korzystając z wywrotek kolejnych rywali wywalczył swój najlepszy dotychczas finisz na Ducati. Szósty na metę wpadł kolejny zawodnik jeżdżący na Desmosedici GP11 – Hector Barbera.
Co ciekawe, pomimo wywrotki siódmy finiszował Karel Abraham! Ósme miejsce ostatecznie przypadło z kolei kolejnemu pechowcowi Calowi Crutchlowowi. Biorąc więc pod uwagę to, że i Czech, i Brytyjczyk leżeli dziś na poboczu i debiutują w MotoGP, to naprawdę bardzo dobre wyniki. Dziewiąte miejsce padło łupem Toniego Eliasa, a czołową dziesiątkę dopełnił tymczasem John Hopkins. Hiszpan, tak jak i Anglo-Amerykanin, naprawdę pozytywnie dziś zaskoczyli. Jedenasty linię mety minął Loris Capirossi, a ostatni, dwunasty, był Andrea Dovizioso, który po zmianie motocykla powrócił do rywalizacji, ale do lidera stracił całe okrążenie.
Dzięki triumfowi, na pozycję lidera w klasyfikacji generalnej wysunął się Jorge Lorenzo, który z dorobkiem czterdziestu pięciu punktów o pięć oczek wyprzedza swojego rodaka Daniego Pedrosę. Trzeci jest Casey Stoner, który nie dojechał do mety. Na czwarte miejsce przesunął się Nicky Hayden, a na piąte jego team-partner Valentino Rossi. Duet fabrycznego teamu Ducati zgromadził odpowiednio dwadzieścia trzy i dwadzieścia punktów.
Warto też wspomnieć, że zaraz po zjechaniu do boksu Rossi poszedł do Stonera by go przeprosić. Pewnie wielu już wie, co Włoch usłyszał od Australijczyka. Jeśli jednak nie, to powiemy, że słowa Casey’a brzmiały następująco: „Twoje ambicje przerastają twój talent”.
Wyniki wyścigu w Hiszpanii:
1. Jorge Lorenzo (SPA) Yamaha Factory Racing – 50’49.046sek
2. Dani Pedrosa (SPA) Repsol Honda Team – 51’8.385sek
3. Nicky Hayden (USA) Ducati Marlboro Team – 51’18.131sek
4. Hiroshi Aoyama (JPN) San Carlo Honda Gresini – 51’18.597sek
5. Valentino Rossi (ITA) Ducati Marlboro Team – 51’51.273sek
6. Hector Barbera (SPA) Mapfre Aspar Team – 51’57.486sek
7. Karel Abraham (CZE) Cardion AB Motoracing – 52’03.166sek
8. Cal Crutchlow (GBR) Monster Yamaha Tech 3 – 52’08.156sek
9. Toni Elias (SPA) LCR Honda MotoGP – 52’31.952sek
10. John Hopkins (USA) Rizla Suzuki MotoGP – 52’37.441sek
11. Loris Capirossi (ITA) Pramac Racing Team – 52’40.922sek
12. Andrea Dovizioso (ITA) Repsol Honda Team – 53’39.633sek
Nie ukończyli:
Colin Edwards (USA) Monster Yamaha Tech 3
Ben Spies (USA) Yamaha Factory Racing
Randy de Puniet FRA Pramac Racing Team
Marco Simoncelli (ITA) San Carlo Honda Gresini
Casey Stoner (AUS) Repsol Honda Team