Jorge Lorenzo nie dokończył GP Kataru. Hiszpan przewrócił się, a na powtórkach widać było, że nie dał rady złożyć się w prawy zakręt. Jak się potem okazało, w jego Ducati doszło do awarii hamulca i #99 musiał położyć motocykl, by obronić się przed kolizją ze ścianą. Początek sezonu dla Lorenzo jest więc fatalny.
„To był bardzo skomplikowany weekend, z wieloma problemami. Upadek był wynikiem problemu z przednim hamulcem. Od drugiego okrążenia zauważyłem, że nie działa normalnie. Za każdym razem sytuacja się pogarszała. Starałem się radzić sobie z nim jak tylko umiałem, ponieważ podejrzewałem, że mógł się przegrzać. Kiedy dojechałem do tego feralnego zakrętu, doganiając (Andreę) Iannone, nie mogłem zatrzymać motocykla. Musiałem z niego zeskoczyć, aby nie uderzyć w ścianę.” – powiedział Hiszpan po GP Kataru.
„To było bardzo dziwne, nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło. Teraz musimy to przeanalizować, aby nie wydarzyło się po raz kolejny. Tak jak mówiłem dzień wcześniej, w niedzielę wszystko mogło się wydarzyć i sądzę, że gdyby nie te problemy, mógłbym dojechać do czołowej grupy. Możliwości były różne, bo czułem się coraz lepiej, kręciłem dobre czasy. Pozytywne jest to, że nic sobie nie uszkodziłem i nie stało się to w pierwszym zakręcie, gdzie możesz wjechać z szybkością większą niż 300km/h.” – dodał Lorenzo.
Ciekawe, który z tych mądrali, co to wieszali na Lorku psy w innych wątkach posypie głowę popiołem i przeprosi. Ale czy Słowianie potrafią przepraszać?
No szczególnie, że przed wywrotką jechał szybciej niż Viniales
Dziwne by było gdyby jechał wolniej, skoro nie hamował ;)
A już tak całkiem poważnie. To wielka szkoda Lorka, bo naprawde jestem mocno ciekaw, jak wygląda jego potencjał na Ducacie w tym sezonie. Już końcówka poprzedniego wyglądała całkiem solidnie.
Wielka szkoda !! Awarie podczas wyścigu sa chyba najgorszą rzeczą !
No cóż, na coś trzeba zwalać te sromotne porażki, niestety nie takie orły były cieniami samych siebie na Ducacie. Lorenzo nic nie osiągnie w tym teamie, na jego miejsce Petruc.
Wymieńmy tych orłów: Hayden, Crutchlow, Iannone i uwaga! Rossi. A Dovizioso? Ile sezonów potrzebował by osiągać takie wyniki na Ducati? A Petrucci? Przecież on prawie od samego początku jeździ na Ducati (z tego co pamiętam to zaczynał na jakiejś maszynie CRT). Albo pamięta ktoś jeszcze epizod Barbery na fabrycznej maszynie? Gość prawie całą karierę przejeździł na różnej maści Ducati, więc wydawało się, że na fabrycznej maszynie objedzie wszystkich. Poszło mu gorzej niż zazwyczaj, więc faktycznie, to wszystko jest takie proste.
KRocket Dokładnie ! Ktoś kto chodź „trochę” interesuje się motogp na pewno to wie i rozumie, a taki 'Od wyścigu do wyścigu ” to plecie później swoje porady kto gdzie ma jeździć !
w sumie nick „dovifan” do czegoś zobowiazuje,pewnie jest fanem 04 od 3dni a to juz cos :-)
Tak, tylko ściągając do siebie mistrzów jak Rossi czy Lorenzo i dając im taką wypłatę oczekuje się, że szybciej zaadoptują się z motocyklem i powalczą z czołówką. Jestem ciekaw czy MM by sobie poradził.
Napisałeś „taką wypłatę” czyli jaką? „Jestem ciekaw czy MM by sobie poradził.”- Tego to nawet najstarsi górale nie wiedzą:)
Możliwe że krytyka (nie moja) wynika z faktu że Lorenzo był jakiś „niewidoczny” przez cały ten weekend. Niby przerobił naprawdę solidne treningi, bo zawsze był w czołówce, w combined był wysoko, ale jednak był daleko za dwoma pozostałymi dukatami. Kwalifikacje zupełnie bez ognia, choć miał wszystko co „lubi” czyli dużo miejsca na torze i dużo czasu, a widok na prędkość max mówi wszystko. Start w wyścigu też jakby przespał. To jakoś wybitnie nie był jego weekend, na dodatek ten szalejący Petrucci zapewne trochę drażni jego delikatną duszę.
Możliwe że Lorenzo miał inny plan na ten wyścig, może chciał podobnie do Doviego wykorzystywać prędkość na prostej w drugiej części wyścigu – pytanie czy po tym skopanym starcie nie był zbyt daleko od czołówki i czy miał aż takie możliwości z tym max na prostej.
Tak gwoli ścisłości – akurat w tym 12okr Vinales pojechał trochę wolniej – wczesniej był regularnie szybszy i to solidnie szybszy ;). Ale to chyba nie ma związku z tym nijakim weekendem Lorka, szczególnie że z tego co pamiętam w trakcie treningów też miał jakąś awarię. Jak pech to pech, do tego jeszcze ten „szef szefów” w pobliżu ;)
Szkoda Lorka, pech bo miał tempo całkiem niezłe:/ Ale to dopiero pierwszy wyścig, niech się nie martwi i walczy dalej! I w końcu objedzie tego Dovizioso, a potem może i całą resztę ;p
Co Ty masz do tego Doviego, gostek wydaję się być jednym z niewielu zawodników których nie da sie nie lubić hehe a jednak :D
Po prostu nie lubię Doviego na torze, tylko tyle, nijako jeździ i jego styl jazdy też nie z mojej bajki. Hehe to może nie lubię też ludzi, których się nie da nie lubić, bo za idealni? ;xd
Ewentualnie zazdrości mu jego łapy :D
Pozyjemy, zobaczymy co Naczelny Placzek MotoGP w tym roku osiagnie. W tym przypadku mial po prostu pecha ale moim skromnym zdaniem Ducat go pokona. To nie jest motocykl dla niego.
Dlaczego naczelny płaczek? Odkąd przyszedł do Ducati mam wrażenie, że bardzo spokorniał i nie ma sytuacji typu „po Misano 2016”, w dodatku miał jaja, żeby odejść z Yamahy – motocykla perfekcyjnego dla niego – a w 2017 JL udowadniał swoją siłę w niektórych wyścigach, jak w Malezji, Aragonii, to były dobre wyścigi, aczkolwiek ciekawa jest jego sytuacja w Ducati i ponieważ lubię zmiany, to chętnie go zobaczę znowu na innym motocyklu :)
@polerst być może takich sytuacji nie ma bo coraz rzadziej zapraszają go na konferencje prasowe :D. Swoją drogą szkoda, ze Vale nie przypomniał mu wtedy Walencji 2013 gdzie kilka razy prawie storpedował Daniego. W sumie Dani też mógł się tam odezwać ;). Ale z tym co piszesz pełna zgoda. Od momentu gdy przeszedł do Ducati jego wizerunek jest inny. Na mnie największe wrażenie zrobiło jego pojawianie się pod podium po wygranych Doviego. Tym bardziej szkoda tego ostatniego wyścigu gdzie trochę zaprzepaścił poprzedni dorobek i poniekąd wystawił sobie sam wilczy bilet. Pewnie się długo nie dowiemy jaki jego transfer miał realny wpływ na obecną dyspozycję Ducati. Być może dołożył tam coś istotnego a może podziałało to po prostu mobilizująco na drugą stronę garażu. Co do jego sytuacji w Ducati to myślę, że powiedzieć 'ciekawa’ to mało powiedzieć. Jeśli na przykład w wynikach mniej więcej powtórzy zeszły sezon a Dovi będzie w walce o MŚ to może sam nie będzie chciał zostać. Tylko gdzie tu uciekać i zachować twarz? Do Yamahy powrotu nie ma. Suzuki? Chyba nie ta skala mimo wszystko. KTM? Kontrakty wszyscy podpisują szybko a KTM coś się do wzlotu nie zbiera. Chyba, że Dani odejdzie to Repsol na najniższej krajowej może być jego ostatnią deską ratunku ;) Myślę, że na niego Marquez mógłby się zgodzić.
Lorenzo nigdy nie lubilem do 2012 roku, aż pojawił się ten „fuckin bastard” jak to wspominali o nim Crutchlow czy Rossi i w 2013 Lorenzo potrafił pokazać prawdziwy pazur, jak własnie w Australii czy Walencji :)
Właśnie tak po cichu liczę, że pójdzie do tego Suzuki, albo że chociaż Dani tam trafi, bo w końcu to mały motocykl dla małego zawodnika, a w dodatku – z tego co mówił Iannone rok temu – dość „agresywnie” się zachowująca maszyna, tak jak Honda, więc pasowałoby Daniemu jak ulał, a Lorenzo? No chyba nie skusiłby się na satelicki zespół, a szkoda, bo byłby ogromnym wsparciem dla może właśnie „Marc VDS Yamahy” :D
To byłby chyba totalny upadek. A może w efekcie jeździłby w Yamaha SKY VR46 :D ? Mistrz Świata kończący w satelicie – nie godzi się ;). Był taki przypadek poza Haydenem? Jeszcze Kenny Jr ale to już inna epoka ale za to a propos Suzuki ;). Suzuki właśnie – mały motocykl dla małego chłopczyka chciałoby się powiedzieć :D Dani to też na minimoto mógłby startować – może wtedy dogrzewałby tylną oponę :D. Bardzo gościa lubię i to tak tylko z sympatii :). Co jak co ale akurat odczuciom Iannone jeśli chodzi o silniki to bym nie wierzył :D
No właśnie myślę, że Iannone to raczej z hukiem wyleci z tego Suzuki, jeśli nie poprawi swoich rezultatów, w dodatku mają Rinsa, więc przyda im się ktoś po prostu doświadczony :D
Co do tych satelit, swoją drogą, jestem bardzo ciekawy, co wybrałby Rossi, gdyby fabryczny zespół Yamahy nie zechciał jego, a Doviego, który wtedy wydawał się być naturalnym kandydatem z powodu takich dobrych wyników w Tech3. Pozostanie w Ducati czy satelity? ;)
Iannone na moje oko powinien wylecieć. To ze jego dojazd na 9 pozycji traktuje sie jako sukces to juz wiele mówi. Co do Rossiego to juz kiedyś pisałem, ze może jego powrót do Yamahy był błędem przez który nie zdobędzie 10 tytułu. Gdyby dotrwał do tych czasów w Ducati… Sytuacja była wtedy o tyle trudniejsza, ze były 3 fabryki.
A ja mam przeczucie, że Lorenzo zostanie w Ducati. Jest zbyt ambity, żeby dać za wygraną. Nawet jeśli ten sezon będzie kiepski ( chociaż wg mnie będzie zdecydowanie lepszy niż rok wcześniej) Ducati wie, że ich motocykla nie da nauczyć się tak szybko.
Tyle że drogo ich ta nauka kosztuje. A decyzja zależy nie tylko od niego a tez od fabryki, która może chcieć zaoszczędzić na Doviego i w tym celu może wybrać relatywnie taniego Petruxa.
Mam nadzieję, że zostanie. I mam nadzieję, że się ogarnie. Były przebłyski w poprzednim sezonie (kto mówił, że Lorenzo nie jeździ dobrze na mokrym?). Oczywiście błędy etc. Ale to na pewno też presja i ambicja. On sobie zdaje sprawę, że oczekiwania wobec niego są bardzo duże, a tutaj jego zespołowy kolega walczy o mistrzostwo… On nie jest w tak super komfortowej sytuacji, jak kiedyś był VR, który po przejściu do Ducati mógł położyć po pewnym czasie na tym projekcie lachę, „nie da się” i wrócić do Yamahy. On musi tutaj COŚ pokazać. Na razie w zeszłym sezonie pokazał TROCHĘ, a to za mało. Nie na tym poziomie. Ja trzymam za niego kciuki – bardzo dużo zaryzykował przechodząc na Desmo pod względem sportowym/kariery (powiedzmy, że pomijam finanse). I chwała mu za to.
Lorenzo to chyba największy szuler w różnego rodzaju gierkach personalnych. Tyle że większość zespołów już o tym wie i uodpornili się na jego gierki. Podciagam pod to także dwa ostatnie wyścigi poprzedniego sezonu oraz kwestię „bohaterskiego” odejścia z Movistar. Moim zdaniem Lorenzo nie miał już miejsca w movistar, cała reszta to już otoczka PR-owska. Brzydko to ujmę – Rossi nie widział Lorenzo w movistar i patrząc dzisiaj na sytuację w zespołach to wszystko staje się przejrzyste.
Sprawa jest prosta – pan Lorenzo jest podobno niebotycznie drogi. Jeżeli nie bedzie człowiekiem takiego pokroju jak Marquez czy Rossi, czyli dodającym jakąś dodatkową wartość do motocykla to płacenie mu takich pieniędzy jest absurdem. Oczywiście – są kwestie sponsorów i medialnego rozgłosu, ale im Lorenzo przeciętniej jeździ i nikt nie daje mu powodu do robienia swojego teatru (vide zachowanie się zespołu po słynnych komunikatach) to sponsorzy także trochę pokornieją.
Jak na razie Lorenzo walczy nadal z motocyklem, forma Dovizioso wydaje sie być przekonująca a za plecami jest Petrux (albo i nie za plecami). Na horyzoncie są ludzie typu Zarco, Morbidelli, Bagnaia, Ianonne.
Ratunkiem dla Lorenzo jest tylko wysokie miejsce w tabeli końcowej, ale takie naprawdę wysokie. Nie jestem też pewny czy Suzuki i KTM chcą mieć w skladzie tak „samodzielnego” i samolubnego zawodnika.
@mariusz problem w tym że kontrakt prawdopodobnie trzeba będzie podpisać w ciągu najbliższych 2 góra 3 miesięcy wiec miejsce w tabeli na koniec sezonu nie ma tu nic do rzeczy. Decydujące będą najbliższe rundy jeśli oczywiście głównym argumentem będą czysto sportowe wyniki.