Bagnaia: „Nie mam żadnego czucia motocykla”

Dla Francesco Bagnaii wyścig na torze Le Mans okazał się jednym z najbardziej rozczarowujących momentów sezonu 2025. Dwukrotny mistrz świata MotoGP zakończył weekend bez ani jednego punktu, pogłębiając swoje problemy w walce o tegoroczny tytuł.

Już na pierwszym okrążeniu niedzielnego wyścigu Bagnaia, startujący z szóstego pola, zderzył się z Eneą Bastianinim po błędzie zawodnika Aprilii w pierwszej szykanie, co spowodowało wyeliminowanie Joana Mira. Po incydencie udało mu się powrócić na tor i zjechać do boksu po zmianę motocykla, jednak i tak uplasował się dopiero na 16. miejscu. Dzień wcześniej nie ukończył sprintu.

Kliknij, aby pominąć reklamę

„Wyścig i weekend, który trzeba naprawdę zapomnieć” – powiedział Bagnaia. „Po raz pierwszy zdobyłem dwa zera w sobotę i niedzielę, w obu wyścigach. Nie byliśmy w stanie niczego z tego wyciągnąć.”

Wypowiedzi Włocha oddają rosnącą frustrację w związku z tegoroczną formą na fabrycznym Ducati. Choć w 2024 roku był wicemistrzem za Jorge Martinem, to obecnie, po sześciu rundach, traci aż 51 punktów do nowego lidera klasyfikacji generalnej i zespołowego kolegi – Marca Márqueza.

Bagnaia zwraca uwagę na poważne problemy z wyczuciem motocykla – zarówno w suchych, jak i mokrych warunkach. „Jechałem mocno, ale wciąż nie mam żadnego czucia przodu, a w deszczu sytuacja się tylko pogarsza. Normalnie motocykl daje ci informację zwrotną – ten nie daje żadnej. Szkoda, bo moja strategia była perfekcyjna; jedynym, który ją skopiował, był [Johann] Zarco.”

Kliknij, aby pominąć reklamę

Strategia, o której wspomina, polegała na pozostaniu na oponach deszczowych. Okazała się ona decydująca – Zarco, reprezentujący LCR Hondę, zwyciężył w domowym wyścigu. „Nawet po upadku, gdybym zdołał wrócić, mogłem być w pierwszej piątce” – dodał Bagnaia. „Ale musiałem zjechać, bo łopatka zmiany biegów była częściowo zablokowana – raz biegi wchodziły, raz nie.”

Po zmianie motocykla sytuacja się nie poprawiła. „Wróciłem na tor na drugim motocyklu, ale dziś nic nie działało. A kiedy coś idzie źle, trudno to odwrócić.”

Dla zawodnika, który przez ostatnie sezony był przyzwyczajony do sukcesów, obecny stan rzeczy jest wyjątkowo trudny do zaakceptowania. „To niekomfortowa sytuacja. Wcale nie czuję się spokojny, a przede wszystkim trudno mi się z tym pogodzić, bo zawsze byłem przyzwyczajony do czegoś innego. Teraz jestem w sytuacji, w której nie mam żadnego czucia motocykla.”

Bagnaia wskazuje, że jego problemy są obecne od początku sezonu. „Nie czuję limitu. Nie wiem, gdzie on jest. Do zeszłego roku czułem ogumienie, ruchy motocykla. W tym roku nie czuję niczego – aż do momentu, gdy się przewracam.”

Kliknij, aby pominąć reklamę

Mimo niepowodzeń, Włoch nie szuka wymówek. „Nie uznaję szczęścia ani pecha – one nie istnieją” – powiedział. „Szczęście należy do tych, którzy wygrywają, i do tych, którzy przegrywają. Nigdy nie uważałem się za pechowca. To po prostu trudny moment, tyle.”

Cały zespół Ducati pracuje nad poprawą sytuacji, ale na razie bez przełomu. „Wszyscy jesteśmy w tej samej łodzi. Cały zespół pracuje nad rozwiązaniem. I nawet dla nich to jest trudne.”

Źródło: motorsport.com

Paweł Krupka

Na MOTOGP.PL - od 2009 roku. W kręgu zainteresowań - wszystko co związane z motorsportem, od żużla, przez MotoGP do Formuły 1.

Powiązane artykuły

5 komentarzy

  1. Dla Ducati dobrze, że Marc przeszedł do ich zespołu, bo mieliby ogromny problem, gdyby bracia dominowali mistrzostwa w starszym motocyklu w prywatnym zespole. Pewnie każdego tygodnia byśmy czytali, że z wyścig na wyścig GP25 coraz bardziej wygląda jak GP24.

Dodaj komentarz

Back to top button