Barbera najlepszym debiutantem we Francji

Wyścig o Monster Energy Grand Prix Francji okazał się niezwykle pozytywnym dla jednego z tegorocznych debiutantów w klasie królewskiej – Hectora Barbery. Hiszpan dojechał do mety w czołowej dziesiątce, co udało mu się po raz pierwszy od czasu przejścia do MotoGP.

W pierwszym treningu wolnym na torze Le Mans  #40 poradził sobie dość przeciętnie, plasując się na trzynastej lokacie. Na podobnym miejscu zakończył FP2, dodatkowo nie poprawiając swojego czasu z piątku. Nastroje wielu kibiców Hiszpana po sesji kwalifikacyjnej również nie były najlepsze, bowiem start z piętnastego pola nie mógł oznaczać niczego dobrego.

Sam Hector w sobotę po południu był jednak całkiem zadowolony, przyznając przy okazji, że zmiany poczynione w jego Desmosedici GP10 sprawiły, iż czuje się on na maszynie znacznie lepiej. Dodawał również, że podczas sesji warm-up nie zamierza wraz ze swoim teamem już niczego zmieniać, ponieważ jest on zadowolony z ustawień Ducati.

„Jestem naprawdę bardzo szczęśliwy i sądzę, że testy po wyścigu w Jerez były dla nas niezwykle ważne,” rozpoczął Barbera, który pierwsze okrążenie niedzielnych zmagań zakończył na czternastej pozycji, awansując zatem względem kwalifikacji zaledwie o jedno miejsce. „Dokonaliśmy kilku zmian, których naprawdę szukaliśmy. Zespół przez cały weekend pracował wyśmienicie i pomimo, że w pewnym momencie poszliśmy w złym kierunku, udało nam się przygotować dobry motocykl na wyścig.”

Na starcie zawodnik teamu Paginas Amerillas Aspar zajął ostatnią pozycję w piątym rzędzie, a za nim stanął jedynie inny satelicki zawodnik Ducati – Mika Kallio. Zbyt wielu pozycji #40 nie mógł więc stracić po zgaśnięciu czerwonych świateł. „Byłem przedostatni na starcie, a kiedy pomyślałem, że może mnie wyprzedzić tylko jeden zawodnik wiedziałem, że nie mam właściwie nic do stracenia. Z tą myślą w głowie celem na ten wyścig była radość ze ścigania, coś, czego do tej pory nie odczuwałem w MotoGP.”

Na samym początku 23’latek urodzony w Walencji miał pewne problemy z oponami, głównie z dogrzaniem lewej strony Bridgestone’ów. „Po starcie miałem kłopoty w lewych zakrętach, a działo się tak dopóki gumy nie dotarły do odpowiedniej temperatury pracy. Z czasem, kiedy do końca pozostawało coraz mniej okrążeń, czułem się bardziej pewny siebie,” przyznał v-ce Mistrz Świata klasy 250cc z minionego sezonu.

Na trzecim kółku Hector awansował aż o dwie pozycje, bowiem udało mu się pokonać kolejnego z debiutantów – Aleixa Espargaro, a dodatkowo przewrócił się, czwarty wówczas, Casey Stoner. Dzięki upadkowi Bena Spiesa na siódmym okrążeniu, Barbera jechał już na pozycji numer dziesięć. Na dwunastej cyrkulacji Hiszpan musiał ostro walczyć o swoją lokatę z Hiroshim Aoyamą, który zaatakował go w zakręcie „Garage Vert”, wypychając przy okazji poza tor. Chociaż #40 utrzymał się na motocyklu, spadł na dwunaste miejsce, ponieważ przed nim znalazł się też Espargaro.

„Kiedy walczyłem z Aoyamą niestety straciłem aż dwie pozycje. Potem ostro naciskałem rywali, kilka razy o mało się nie przewracając. Ostatecznie jednak udało mi się awansować na ósmą lokatę, z czego jestem bardzo zadowolony. Uczucie, kiedy finiszujesz w czołowej dziesiątce, jest niesamowite,” stwierdził zawodnik teamu Paginas Amerillas Aspar.

Po tym, jak uniknął on wywrotki, najpierw pokonał Hiroshiego Aoyamę, a później walczył z Aleixem Espargaro o dziesiąte miejsce. Na cztery okrążenia do końca wyprzedził on, dziewiątego wówczas Colina Edwardsa, by na ostatniej cyrkulacji pokonać również innego z debiutantów, swojego odwiecznego wroga – Marco Simoncelliego. Dzięki tym manewrom udało mu się dojechać do mety na ósmym miejscu!

„Moim celem przed tym wyścigiem było trzymanie kontaktu z grupą walczącą o koleje miejsca za czołówką i udało mi się to,” dodał na koniec Barbera, obecnie dziesiąty w klasyfikacji generalnej. Wśród zawodników walczących o tytuł „Rookie of the Year” Hiszpan jest drugi, a do poprzedzającego go Marco Simoncelliego traci zaledwie jeden punkt.