Po nabawieniu się kontuzji i przejściu operacji, teraz dwaj Hiszpanie – Dani Pedrosa i Alvaro Bautista dochodzą do odpowiedniej formy. Obaj chcą wystartować podczas Grand Prix Portugalii.
Dani Pedrosa, który tuż po rundzie w Jerez de la Frontera poddał się operacji obojczyka, jest pewien, że wystartuje w Estoril. Medyczne testy, wykonane w dwa tygodnie po usunięciu z lewego obojczyka Hiszpana tytanowej płytki (uciskającej na jedną z tętnic), wykazały, że jest on w dobrej dyspozycji. Tak naprawdę jego formę poznamy dopiero w Portugalii, kiedy to znowu wsiądzie on na swoją RC 212V.
„Prawda jest taka, że zabieg się udał, a po nim stosowałem się do wszystkich zaleceń lekarzy tak, by powrót do formy przebiegał najszybciej i najlepiej jak to możliwe. Miałem rutynowe badania lekarskie, które wykazały, że wszystko jest w porządku, ale musimy być ostrożni i poczekać do rundy w Estoril,” pisał na swoim blogu #26, który pomimo problemów zdrowotnych, i tak zaliczył jeden z najlepszych startów sezonu w MotoGP w swej karierze.
Zawodnikowi teamu Repsol Honda zwykle dobrze szło na portugalskim obiekcie podczas jazdy w klasie królewskiej. Jak sam on przyznaje, pomimo operacji jego motywacja nie zmalała ani trochę. „Nie mogę się już doczekać powrotu na motocykl i sprawdzenia swojej formy podczas normalnej jazdy i tego, czy mogę szybko zapomnieć o tych kłopotach. Moja motywacja nie zmalała! W ciągu ostatnich dni nieco się relaksowałem, zgonie z zaleceniem lekarzy.”
Pomimo kłopotów, 25’latek z Sabadell dwa pierwsze Grand Prix tego sezonu zakończył na podium, a w klasyfikacji generalnej jest drugi. Do liderującego Jorge Lorenzo traci on zaledwie dziewięć punktów. „Patrząc na to, co zdarzyło się do tej pory, jedziemy do Portugalii mając trzydzieści sześć „oczek” pomimo mojej kontuzji. Dobrze czuję się na motocyklu, a mistrzostwa przecież dopiero się zaczęły, więc jestem pozytywnie nastawiony,” dodał na koniec Pedrosa.
Podczas jednego z treningów wolnych w Katarze Alvaro Bautista upadł tak niefortunnie, że złamał lewą kość udową. To sprawiło, że musiał opuścić on nie tylko wyścig na Losail International Circuit, ale także podczas swego domowego Grand Prix w Jerez de la Frontera. W trakcie andaluzyjskich zmagań zastępował go Anglo-Amerykanin John Hopkins, jednak #19 był obecny na paddocku i wspierał swoją ekipę.
Teraz jedyny reprezentant zespołu Rizla Suzuki przyznał, że bardzo chciałby powrócić na swoje GSV-R już w pierwszy weekend maja podczas portugalskiej rundy w Estoril. Czy jest to jednak możliwe? Wiele wskazuje na to, że owszem, bowiem Hiszpan już wykonuje ćwiczenia, które mają pomóc w poprawie mobilności i sprawności nogi. Dodatkowo też sporo czasu spędza on w komorze hiperbarycznej, która przyspiesza rekonwalescencję.
„Mam jeszcze dwa tygodnie na to, by pracować nad swoją formą i poprawić siłę w nodze. Przed podróżą do Estoril spotkam się jeszcze z lekarzami, którzy wykonają kolejne prześwietlenia w celu upewnienia, że wszystko jest w porządku. Chodzi o to, abym mógł powrócić na motocyklu już w Portugalii,” mówił 26’latek z Talavera de la Reina w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie MotoGP. „Nic jednak nie jest w stu procentach pewne,” zaznaczył szybko.
Dla #19 jest to drugi rok zmagań w klasie królewskiej, jednak nie zaczął się on dla niego najlepiej. Tym bardziej chce on jak najszybciej powrócić do walki i udowodnić, że stać go na regularną walkę co najmniej w czołowej dziesiątce. „Jedyną rzeczą, o której teraz myślę jest to by wrócić, a celem jest dokonanie tego w Estoril. Wszystko jednak będzie zależało od lekarzy. Powiedzieli mi, że jest taka szansa, jeśli tempo powrotu do zdrowia będzie tak dobre jak dotychczas. Przede mną jednak jeszcze sporo pracy, a ja chcę wrócić do MotoGP w odpowiedniej kondycji,” dodał Alvaro.