Home / MotoGP / Bautista piąty, Capirossi znowu bez punktów

Bautista piąty, Capirossi znowu bez punktów

Podobnie jak w kilku innych zespołach, tak i w teamie Rizla Suzuki panowały po wyścigu o Shell Advance Motorcycle Malaysian Grand Prix zgoła odmienne nastroje. Bo chociaż jeden z zawodników brytyjskiej ekipy wywalczył swój najlepszy finisz w tym roku, o tyle drugi musiał wycofać się z rywalizacji już po kilku okrążeniach.

Przez cały weekend na obiekcie Sepang Alvaro Bautista był niezwykle szybki, regularnie plasując się w czołowej dziesiątce. W sesji kwalifikacyjnej Hiszpan wywalczył ósmy czas, dzięki czemu w niedzielę ruszał ze środka trzeciej linii. Warto nadmienić, że dla #19 to najlepsza lokata startowa, jaką zdobył w tym sezonie. Po zgaśnięciu czerwonych świateł zyskał on kilka miejsc, a po kontakcie w drugim zakręcie, ostatecznie spadł on na dziesiątą pozycję. W niedługim jednak czasie zaczął przebijać się do przodu, a w połowie wyścigu był już szósty.

 

„Jestem niezwykle zadowolony z tego wyniku, bowiem zanim go osiągnąłem musiałem stoczyć sporą walkę z innymi zawodnikami. Start nie był zły, ale w drugim zakręcie musiałem odprostować motocykl, bowiem kilku kierowców chciało mi się wcisnąć po wewnętrznej, przez co straciłem kilka miejsc. Z okrążenia na okrążenie jechałem coraz szybciej i wyprzedzałem rywali, aż w końcu dojechałem do Simoncelliego. Kiedy zobaczyłem, że Spies go wyprzedził wiedziałem, że także i ja mogę znaleźć się przed Marco i trzymać się z Benem. Miałem świetną walkę z Simoncellim, jednak straciłem przez to trochę czasu i pozycji, ale w końcu udało mi się pokonać zarówno jego jak i Aoyamę. Kiedy już wyszedłem na piąte miejsce, Spies był już dość daleko, ale starałem się go dogonić, a gdyby popełnił jakiś błąd, byłoby mi łatwiej go złapać,” komentował „SuperBauti”.

 

25’latek z Talavela de la Reina wyrównał w niedzielę swój najlepszy finisz w tym roku, ponieważ piąty był również w swojej domowej rundzie o Grand Prix Katalonii. Obecnie w klasyfikacji generalnej zajmuje on trzynastą pozycję, jednak ostatnio wraz z kolejnymi wyścigami spisuje się coraz lepiej. „Do pierwszego miejsca zabrakło nam zaledwie piętnaście sekund, co pokazuje, że czynimy postępy. Chciałbym podziękować wszystkim w mojej ekipie, naszemu głównemu sponsorowi – firmie Rizla, Suzuki, ponieważ dajemy z siebie wszystko i razem zdobywamy coraz lepsze wyniki. Motocykl jest znacznie lepszy niż na początku sezonu, wciąż się poprawiamy i już nie możemy się doczekać ostatnich wyścigów tegorocznego cyklu zmagań,” dodał na koniec Bautista.

Weekendu w Malezji do udanych nie zaliczy z kolei Loris Capirossi, który nie dość, że z obiektu położonego nieopodal Kuala Lumpur wyjechał bez żadnego punktu, to na dodatek mocno poobijał prawą stopę! Podczas porannego sobotniego treningu Włoch zaliczył high-side’a w piątym zakręcie, na swoim pierwszym okrążeniu. Z toru zniesiono go na noszach, a po przeprowadzeniu w Clinica Mobile niezbędnych badań i prześwietleń, stwierdzono jedynie, że jego prawa kostka jest mocno posiniaczona. Pomimo tego #65 musiał poruszać się po paddocku o kulach.

 

W kwalifikacjach jednak, pomimo straty aż godzinnej sesji FP2, 36’latek z Bolonii wywalczył dziewiąte pole startowe. Chociaż oczekiwania jeszcze piątkowego wieczoru były większe, biorąc pod uwagę poranną wywrotkę start z trzeciego rzędu nie był zły. Już po zgaśnięciu czerwonych świateł Włoch zyskał kilka pozycji, ostatecznie kończąc pierwsze okrążenie na siódmym miejscu. Później jednak wyprzedzali go kolejni rywale, a na piątym kółku spadł on już na jedenastą pozycję. W tym momencie jednak jego Suzuki GSV-R mocno zwolniło, a po chwili Loris musiał zaparkować go przy bandzie. „Naprawdę nie wiem, co mam powiedzieć poza tym, że jestem bardzo rozczarowany. Nie zasłużyliśmy na rzeczy, które przydarzyły nam się w ten weekend, ale mamy nadzieję na to, że w końcu szczęście się do nas uśmiechnie,” stwierdził Capirossi.

 

Jak wyjaśnił menadżer zespołu Rizla Suzuki MotoGP, okazało się, że w motocyklu Włocha doszło do jakiegoś problemu z elektryką. To sprawiło, że dla „Capirexa” to już siódmy nieukończony wyścig w tym roku, a w sumie ósmy bez punktów (nie startował on w Grand Prix Aragonii z powodu kontuzji). To sprawia, że w klasyfikacji generalnej zajmuje on dopiero szesnastą pozycję z dorobkiem czterdziestu jeden punktów. „Nie wiem, może ktoś gdzieś ma lalkę voodoo Lorisa i sprawia, że mamy w tym roku tak ogromnego pecha… Jeśli tak jest, to proszę, wyrzuć ją! On zawsze daje z siebie sto procent i zasługuje na to, by w trakcie trzech ostatnich rund zdobyć dobry wynik, żeby chociaż w pewien sposób zrekompensować ten pechowy sezon,” przyznał Paul Denning.

AUTOR: nelka-23

Zainteresowana wszelkiego rodzaju sportami motorowymi, głównie MotoGP, WSBK oraz F1. Studentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Z portalem MOTOGP.PL związana od maja 2006 roku, od 2012 współpracująca z zespołem LCR Honda startującym w MotoGP.

Dodaj komentarz

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
140 zapytań w 1,079 sek