Alvaro Bautista, pomimo kontuzji ramienia, jest mocno zdeterminowany do tego, by wziąć udział w wyścigu o Grand Prix Francji. Chociaż Hiszpan nie przepada za torem Le Mans, ma nadzieję na dobry finisz.
W ostatni czwartek „SuperBauti” trenował na motocyklu crossowym, jednak przewrócił się i to tak niefortunnie, że uszkodził bark. Przez to dzień później musiał on przejść godzinną operację, podczas której wszczepiono mu w ramię metalową płytkę. Chociaż ze zdrowiem #19 jest już coraz lepiej, na pewno w nadchodzący weekend nie będzie w pełni sił.
„Wydaje się, że od czasu Jerez minęło naprawdę sporo czasu, a ja wprost nie mogę się doczekać kolejnego wyścigu. Niestety, w ubiegłym tygodniu złamałem kość w ramieniu. Operacja przebiegła pomyślnie, i chociaż nadal sprawia mi to sporo bólu, dam z siebie wszystko we Francji,” stwierdził obecnie szesnasty w klasyfikacji generalnej Hiszpan.
W pierwszej rundzie obecnego sezonu Bautista przewrócił się w ostatnim zakręcie przed metą, przez co nie zdobył ani jednego punktu. Ostatnio w Andaluzji z kolei, jadąc przed własnymi kibicami, po raz pierwszy w karierze dojechał do mety w czołowej dziesiątce klasy MotoGP. Dzięki temu dotychczas zgromadził on na swym koncie sześć punktów.
„Le Mans nie jest jednym z moich ulubionych obiektów, a na dodatek jedynym, na którym dotychczas nie dojechałem do mety na podium,” przyznał Alvaro, który na torze Bugatti najlepiej finiszował na czwartej lokacie. Miało to miejsce rok temu, jeszcze w klasie 250cc. „Byłem tam na Pole Position w 2009, ale dojechałem tuż za „pudłem”. W Jerez ukończyłem wyścig jako dziesiąty i pomimo, że byłem najlepszym debiutantem, nadal chcę się spisywać jeszcze lepiej.”
25’latek urodzony w Talavera de la Reina nadal ma problemy z dobrym startowaniem do wyścigu. Ruszanie spod świateł na GSV-R nie wychodzi mu najlepiej, jednak wciąż nad tym pracuje. Podobnie jak jego rodak Jorge Lorenzo, tak i #19 podczas testów tuż po wyścigu w Jerez sporo czasu poświęcił na próbne starty.
„W Hiszpanii nie ruszyłem najlepiej, ale nadal nad tym pracuję. Poświęciłem temu sporo czasu podczas testów, więc liczę na poprawę podczas samych wyścigów. W każdym razie to są jednak tylko szczegóły, bowiem nadal najważniejsza jest równa jazda na motocyklu. Zrobię co w mojej mocy, by wywalczyć jak najlepszy wynik,” dodał na koniec Alvaro, który podobnie jak jego team-partner z ekipy Rizla Suzuki, weteran Loris Capirossi, w najbliższy weekend używać będzie nowego tylnego wahacza w swojej maszynie. Ta część ma pomóc w uzyskaniu lepszej przyczepności tyłu.