Bezzecchi: „Wysiłek Aprilii się opłaca”

Marco Bezzecchi po spektakularnym zwycięstwie w wyścigu o GP Wielkiej Brytanii miał ogromne problemy w kwalifikacjach do GP Aragonii. W konsekwencji ruszał dopiero z dwudziestego pola. Włoch zarówno w sprincie, jak i wyścigu, zdołał przebić się jednak na ósme miejsce. Fabryczny zawodnik Aprilii podkreśla, że ostatnie prace rozwojowe przynoszą oczekiwany efekt.

W udzielonym wywiadzie Bezzecchi tak podsumował swój niedzielny wyścig na torze Motorland Aragon: „Było dokładnie tak, jak się spodziewałem (oceniając możliwości motocykla – przyp. red.). Na początku było trudniej. Zawsze tak jest w dłuższym wyścigu, z większym zbiornikiem paliwa, z przyczepnością toru, co jest dziwne. Po wyścigu Moto2 zawsze jest inaczej. Ale nie mogłem narzekać, zrobiłem co mogłem”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Marco zaznacza, że motocykl Aprilii stać było na lepszy wynik. Dlatego też nie jest zadowolony z faktu, że nie mógł zdobyć więcej punktów przez słabą czasówkę: „To nie jest dobry wynik, zważywszy na nasze tempo. Przy takim tempie powinniśmy zrobić coś więcej. Ale ostatecznie zrobiłem, co mogłem, od miejsca, z którego zaczynaliśmy (20 – przyp. red.). W związku z tym nie mogę narzekać”.

Włocha cieszy fakt, że wykonywana praca przynosi oczekiwane efekty: „Jeśli spojrzę na pozytywy, jestem zadowolony z pracy swojej i zespołu. Motocykl działał bowiem dobrze. Ale oczywiście nie mogę być zadowolony z kwalifikacji. Motocykl jednak nieustannie się poprawia. Nadal cierpimy w niektórych obszarach, jednak nie mogę narzekać. Poprawiamy maszynę z dnia na dzień. Fabryka ciężko pracuje. Wykonywany wysiłek się opłaca, a jutro mamy ważny test. W związku z tym teraz odpoczywamy”.

Marco Bezzecchi zajmuje 7. miejsce w klasyfikacji generalnej z dorobkiem 79. pkt. Włoch w trakcie poniedziałkowych testów sprawdzał nowe rozwiązania aerodynamiczne oraz nowy układ wydechowy, podwozie i elektronikę. Marco, w związku z absencją Jorge Martina, wyrósł na nowego lidera fabrycznego teamu Aprilia. I jak widać potrafi sprostać temu wyzwaniu. Czas pokaże, gdzie zaprowadzi ich ta wspólna podróż.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Źródło: crash.net

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button