Bradley Smith przyznał po testach MotoGP w Malezji, że w trakcie jazdy nie odczuwa już skutków bardzo poważnej kontuzji, która wykluczyła go z drugiej połowy zeszłorocznego sezonu. Przypomnijmy, że Brytyjczyk zerwał więzadła w prawym kolanie, gdy upadł na treningu przed długodystansowym wyścigiem Oschersleben 8 Hours. Rehabilitację przechodził w centrum diagnostyki i treningu w siedzibie Red Bulla w Austrii.
„Jestem zadowolony, że nic nie pogorszyło się przez trzy dni testów. Po pracy jaką wykonaliśmy, nic już nie przeszkadza mi na motocyklu. Mam już pełen zakres ruchów i mogę wychylać się pod takim kątem, pod jakim potrzebuję. Jeśli chodzi o samą jazdę, możemy odhaczyć punkt z nazwą „nie ma żadnych problemów”.” – powiedział nowy zawodnik KTM.
„Generalnie jednak, jeśli chodzi o chodzenie czy bieganie, to prawdopodobnie przez przynajmniej resztę mojej kariery wyścigowej mogę mieć problemy. Natomiast jeśli chodzi o osiągi, to wszystko jest w porządku.” – dodał.
Smith znalazł się w tym roku w nowej roli – został zawodnikiem fabrycznym. Wcześniej miał jedynie możliwość zasmakowania jazdy na starszych motocyklach Yamahy w zespole Tech 3. Zdaniem brytyjskiego zawodnika, teraz praca jest bardziej złożona, ale i lepsza. Póki co jednak osiągi na malezyjskich testach były poniżej oczekiwać. Smith każdego dnia plasował się pod koniec stawki i zdecydowanie ulegał swojemu partnerowi zespołowemu, Polowi Espagaro.