Dla Bradley’a Smitha niemal na pewno zabraknie miejsca w MotoGP na sezon 2019, tym bardziej, że stawka się skurczy. Brytyjczyk nie wierzy już w pozostanie w stawce, a jego nowym celem staje się powrót do MotoGP na rok 2020. Ostatnie miejsce, gdzie mógł trafić Smith, to nowa ekipa SIC Yamahy, jednak zatrudni ona kogoś innego.
„Szansa definitywnie przepadła, wiedziałem to już w poniedziałek po wyścigu w Assen. Teraz chodzi już tylko o to, by rozeznać się, jakie są inne możliwości. Ale jeśli chodzi o sezon 2019, to te szanse oceniam na jeden procent.” – powiedział zawodnik KTM, który po ostatnim wyścigu tego roku straci swoje miejsce. „Muszę przyjrzeć się innym opcjom i zaakceptować to, że teraz celem jest powrót w 2020 roku.”
Jest natomiast szansa, by to właśnie Smith został testerem Yamahy. Japońska marka nie ma obecnie żadnego zawodnika z dużym doświadczeniem w MotoGP i traci pod tym względem do Ducati, Hondy czy Suzuki, które zatrudniają motocyklistów, mających ogromną wiedzę, jak Michele Pirro, Stefan Bradl czy Sylvain Guintoli. Wszyscy oni przejechali w MotoGP wiele sezonów. Atutem Smitha jest to, że kilka sezonów jeździł dla Tech3 Yamahy, był wtedy czołowym zawodnikiem satelickim i udawało mu się zdobywać miejsca na podium.
„Nie jest to coś, czego bym nie chciał. Praca z Maverickiem Vinalesem i Valentino Rossim byłaby dla mojej kariery czymś świetnym. Rola testera nie jest zła, zwłaszcza że wierzę, że mógłbym coś dać temu zespołowi. Dałem to już KTM-owi.” – dodał.
Źródło: motorsport.com
Fot. Krystian Polak / MSFoto.pl
Kasia pewnie już myśli o samobójstwie :D
saruto – mógłbyś rozwinąć swą myśl bo nie kąsam fabułki :-))
Jeśli chodzi Ci o to że Smith grozi powrotem do MGP w charakterze zawodnika – to powiem Ci tak – gadać i marzyć każdy może. Smith jako tester – nie wiem. Może to i dobry pomysł a może nie – średnio mnie interesuje. Ci którzy są tu dłużej znają moje zdanie o Smithie więc nie chcę się powtarzać :-))
Bradley to taki kolejny Abraham, który tylko blokuje miejsca innym zawodnikom :/
Bradley jest zupełnie bez formy, od czasu przejścia na Micheliny nie może się odnalezc i słusznie, że nie ma dla niego miejsca, ale nie nazwałbym go abrahamem ponieważ czech we wszystkich klasach stał 2 razy na podium natomiast Bradley notował dobre wyniki był 2 razy na podium w Motogp, a pola espargaro objeżdżał co wyścig, był także 6 w generalce w 2015 roku
>Dałem to już KTM-owi.<
Ależ to jest jednak skromny i pracowity chłopak :).
Świat motoGP jest niestety bardzo brutalny – albo liczy się sponsoring w każdej możliwej formie, albo wykorzystasz swój krótki czas żeby pokazać że jesteś naprawdę utalentowany ponad innych. Czasem trudno jest tak po prostu brutalnie oznajmić że Smith, Luthi (niestety :(), jakieś Abrahamy i Simeony powinni po prostu zostać zastąpieni przez innych, możliwe że właśnie tych właściwych. Ale inaczej się chyba nie da – Smith to kompletna klapa, jest już nawet ośmieszany przez własny zespół (sprawa testów w których nie bierze udziału), więc po prostu nie ma dla niego miejsca. Niezbyt zrozumiałe jest nawet to czemu nie zastąpiono tego ridera kimś "na próbę" – Kalio albo Oliveirą, punktowo byłoby to na pewno lepsze, rozwojowo także.
Już widzę jak Yamaha zatrudnia tego kolesia jako "testera" :))).
Pomijając już formę, czy jej brak u Smitha, to w jaki sposób KTM-owi miałby pomóc Oliveira?
Mieli go ściągać na siłę z Moto2, żeby zamiast walczyć o mistrzostwo, walczył o drugą dziesiątkę w MotoGp?
No proszę Cię.
A co do tego mitycznego rozwoju, to zauważ jakich zawodników fabryki wybierają na to stanowisko.
Z tego co widzę, nie są to świeżaki w Moto2.
Smith punktowo szału nie zrobił, to widać, ale jaki wpływ miał na rozwój KTM w MotoGp, dowiemy się dopiero po latach.
Więc nie przekreślałbym szans na jego angaż jako tester Yamahy.