Cal Crutchlow odpoczywa już po udanej operacji, jednak wydaje się, że jego uraz jest gorszy niż początkowo sądzono, a jego udział w rundzie na torze Assen stoi pod znakiem zapytania.
Zaledwie na swym trzecim okrążeniu kwalifikacyjnym przed niedzielnym wyścigiem o AirAsia British Grand Prix faworyt miejscowych kibiców upadł tak niefortunnie w drugim zakręcie, że złamał lewy obojczyk, a ponadto zdiagnozowano u niego także i wstrząśnienie mózgu. Tym samym w zaledwie osiem dni po tym, jak prawy obojczyk złamał jego zespołowy kolega Colin Edwards, wówczas prawie takiej samej kontuzji nabawił się właśnie #35.
Operacji jednak nie przeprowadzono od razu, bowiem obawiano się, że zawodnik ekipy Monster Yamaha Tech3 uszkodził jeden z kręgów szyjnych. Po przeprowadzeniu wstępnych badań w szpitalu Johna Radcliffe’a w Oxfordzie podejrzewano złamanie, bez przemieszczenia, drugiego kręgu szyjnego. Kolejne tomografie szczęśliwie jednak wykazały, że poza złamanym w pięciu miejscach lewym obojczykiem, 25’latek z Coventry nie nabawił się żadnego innego urazu.
Dzięki temu Brytyjczyk został natychmiast przeniesiony do Royal Derby Hospital, gdzie przeprowadzono zabieg ustabilizowania lewego obojczyka. Zabieg wstawienia tytanowej płytki i kilku śrub w ramię Cala przeprowadził doktor David Clark. „Operacja mojego obojczyka zakończyła się sukcesem, a lekarze są bardzo zadowoleni z jej wyniku,” rozpoczął Crutchlow zanim ostrzegł: „Wciąż jednak odczuwam sporo bólu. Niestety, uraz jest znacznie gorszy od tego, jakiego w Katalonii nabawił się Colin, odczuwam inny ból niż on i mam inne możliwości ruchu.”
Jak wiadomo, „Texas Tornado” w zaledwie siedem dni po złamaniu prawego obojczyka w czterech miejscach powrócił na swoją Yamahę M1, by dwa dni później, w ostatnią niedzielę stanąć na najniższym stopniu podium! Wydaje się, że to może być inspiracją dla byłego Mistrza serii Supersport, do jak najszybszego powrotu – o ile w ogóle takiej inspiracji potrzebuje. „Dodatkowo przez dwa dni leżałem na plecach z podejrzeniem urazu szyi, więc moje ramię jeszcze spuchło. Nie jestem zadowolony, że musiałem opuścić wyścig na Silverstone, podczas gdy od początku mojego domowego weekendu dobrze mi szło. Nie wiem, czy pojadę na Assen, ale zrobię co w mojej mocy, by tak się stało,” dodał na koniec zawodnik ekipy Monster Yamaha Tech3.