Loris Capirossi w przyszłym roku nadal reprezentować będzie barwy swojego obecnego zespołu. Oznacza to, że w kolejnym sezonie team-partnerem Alvaro Bautisty w ekipie Suzuki będzie właśnie Włoch.
Decyzja ta oznacza, że Chris Loris Capirossi w przyszłym roku nadal reprezentować będzie barwy swojego obecnego zespołu. Oznacza to, że w kolejnym sezonie team-partnerem Alvaro Bautisty w ekipie Suzuki będzie właśnie Włoch.
Decyzja ta oznacza, że Chris Vermeulen będzie musiał pożegnać się ze swoim teamem wraz z końcem tegorocznego cyklu zmagań. Warto przypomnieć, że to właśnie Australijczyk wygrał na GSV-R we Francji dwa lata temu, co było pierwszym triumfem dla „błękitnych” od sezonu 2001!
W pierwszym sezonie ery motocykli o pojemności 800cc, „Capirex” ścigał się w cieniu swojego zespołowego kolegi – Casey’a Stonera, który właśnie w roku 2007 wywalczył swój pierwszy, i na razie jedyny, tytuł Mistrza Świata MotoGP. Jednak po spędzeniu czterech lat z Ducati, za #65 do zespołu przyszedł Marco Melandri, a weteran klasy królewskiej przeszedł do Suzuki. Patrząc z perspektywy czasu, to właśnie Lorisowi szło najlepiej na Desmosedici (nie biorąc pod uwagę #27, rzecz jasna), gdyż w sumie trzy razy stanął na podium, w tym raz wygrał, dzięki czemu w klasyfikacji generalnej uplasował się na siódmej pozycji. Sztuka ta nie udała się do tej pory, poza Stonerem, żadnemu kierowcy maszyny z Bolonii. Na sezon 2008 „Capirex” odrzucił propozycję trzeciej fabrycznej maszyny Ducati i postanowił przejść do producenta z Hamamatsu.
Loris w pierwszym roku startów na GSV-R wywalczył jedno „pudło”, a sezon przeplatany kontuzjami, zakończył na dziesiątym miejscu w „generalce”. Po bardzo obiecujących wynikach przedsezonowych testów, do tej pory Capirossi nie wywalczył finiszu w czołowej trójce, a w klasyfikacji jest dziewiąty i o pięć punktów wyprzedza swojego zespołowego kolegę. „Jestem bardzo szczęśliwy, że będę kontynuował współpracę z Suzuki, zespołem i wszystkimi zaangażowanymi w sekcję wyścigową,” komentował 36’latek urodzony w Bolonii. „Uwielbiam pracować z moją ekipą i naprawdę czuję się tutaj jak w domu.”
Włoch podpisał z „błękitnymi” roczny kontrakt, podczas gdy „SuperBauti” w ekipie Rizla Suzuki stratować będzie do sezonu 2011 włącznie. „Kiedy dołączyłem do tego zespołu, naprawdę chciałem wygrać wyścig, więc wciąż jest to nasz cel. Kocham rywalizację i wyzwanie, a moja żądza sukcesu jest teraz tak silna, jak nigdy dotąd. Wciąż dajemy z siebie sto procent, by uczynić z GSV-R zwycięski motocykl, a ulepszenia, jakie ostatnio otrzymujemy wskazują, że idziemy w dobrym kierunku,” kontynuował #65, który ze swoją żoną Ingrid ma jednego syna — Riccardo. Co ciekawe, urodził się on 2.04.2007, a Loris urodziny obchodzi dokładnie dwa dni później. „Cieszę się, że podpisałem kontrakt już teraz, bowiem do końca roku będę miał jeszcze większą motywację. Nie chodzi tu tylko o dobre wyniki, ale także o dobre przygotowanie motocykla na przyszły rok,” zakończył „Capirex”, który w wyścigach Grand Prix zaczął startować w sezonie 1990, a w klasie 500cc/MotoGP wygrał dziewięciokrotnie.
„Loris wniósł do zespołu mnóstwo charakteru, odwagi i doświadczenia, a jego wkład w rozwój techniczny jest bezcenny,” stwierdził z kolei szef ekipy – Paul Dennging. „On nadal uwielbia jeździć i jest zdeterminowany, by osiągnąć sukces. Reagujemy na jego wskazówki i dajemy mu narzędzia, by był tak konkurencyjny, jak to możliwe. Mamy nadzieję, że Loris wraz z młodzieńczym entuzjazmem Alvaro stworzą dobry duet w przyszłym roku. Loris jest świetnym kumplem z zespołu, ale nie jestem pewien, czy będzie chciał zostać pokonany przez młodszego kolegę, więc z całą pewnością tanio skóry nie sprzeda,” dodał.
Chris w MotoGP zadebiutował pod koniec sezonu 2005, kiedy dwukrotnie z dziką kartą reprezentował barwy zespołu Camel Honda, zastępując Troy’a Baylissa. W roku 2006 dołączył do ekipy Suzuki, w której ściga się po dziś. 27’latek wywalczył w tym czasie siedem wizyt na podium, o trzy więcej od następnego najlepszego kierowcy „błękitnych” – Johna Hopkinsa. Od czasu wprowadzenia maszyn czterosuwowych do MotoGP, tylko #7 wygrał wyścig na Suzuki.
„Ta decyzja oznacza, że Suzuki i Chris Vermeulen nie będą kontynuowali współpracy w sezonie 2010. W imieniu Suzuki Motor Corporation, całego zespołu i naszego tytularnego sponsora — firmy Rizla chcemy życzyć mu powodzenia w dalszej karierze. Był on naszym wielkim atutem i zawsze zachowywał się jak profesjonalista — nawet wtedy, gdy sprawy nie toczyły się po naszej myśli. Zaliczyliśmy razem kilka wspaniałych momentów, jak chociażby pierwsze zwycięstwo w erze maszyn czterosuwowych, a miało to miejsce w 2007 roku podczas Grand Prix Francji. Mamy nadzieję, że w swojej karierze nadal będzie mu szło bardzo dobrze, oraz, że wraz ze swoją rodziną, pozostaną przyjaciółmi zespołu,” zakończył Paul.
W ten weekend na torze Indianapolis kierowcy Suzuki liczą na dobre wyniki, szczególnie, że używać będą w swoich maszynach nowej ramy, którą testowali podczas prób po Grand Prix Czech.