Za sprawą Francesco Bagnaii Ducati po raz pierwszy od 2007 roku zdobyło tytuł mistrza świata wśród zawodników. W trakcie tego sezonu wiele mówiło się o team orders, obowiązującym między zawodnikami włoskiej marki. Dyrektor Ducati Lenovo Team Paolo Ciabatti zabrał głos w tej sprawie, mówiąc że jest to „bzdura”.
Francesco Bagnaia dokonał w 2022 roku czegoś niewiarygodnego. Po 10. rundzie tego sezonu, na nieemickim obiekcie Sachsenring, Włoch tracił do lidera klasyfikacji generalnej – wówczas Fabio Quartararo, aż 91 punktów. Jak później przyznał, przez pierwsze godziny po wyścigu sam twierdził, że odrobienie tej straty jest niemożliwe. Następnie wyznał, że jest to wykonalne, aczkolwiek będzie to trudne zadanie. Fabio Quartaro był wtedy w świetnej formie i w trakcie dwóch wyścigów zwiększył przewagę nad Pecco o 50 punktów.
A jednak, sezon dobiegł końca, i to włosi świętują mistrzostwo świata. W drugiej części sezonu było wiele pogłosek o constuctor orders w Ducati. Wtedy Davide Tardozzi zapewniał, iż jedynym rozkazem dla swoich zawodników, jest by podczas wyprzedzania Bagnaii starali się jak najbardziej redukować ryzyko kontaktu. Patrząc jednak na sytuacje z Misano gdzie Enea Bastianini na ostatnich okrążeniach wyglądał, jakby nie chciał wyprzedzić Pecco, lub sytuację z toru Chang, gdzie Johann Zarco po połknięciu innych rywali zatrzymał się właśnie na tegorocznym mistrzu świata, mogło się wydawać iż Tardozzi nie powiedział wszystkiego. W ostatnich dnaich Paolo Ciabatti wypowiedział się na ten temat.
„Oczywiście w tym roku było kilka sytuacji kiedy były nerwy, wiedzieliśmy że Pecco próbował dokonać niemożliwego, by przejść z minus 91 do zniwelowania przewagi Fabio. Byliśmy dość nerwowi w niektórych sytuacjach, w Misano i Aragon, i będąc w pełni szczery także w Sepang. Sepang był trochę inny, bo widzieliśmy że Bezzecchi zmniejszał stratę do Quartararo i jeśli Bezzecchi byłby trzeci a Pecco wygrał, bylibyśmy mistrzami świata. Więc dyskutowaliśmy co zrobić, jeśli Bezzecchi będzie trzeci. Ale później Bezzecchi zszedł na 0,8s [do Quartararo] i zaczął tracić, więc stwierdziliśmy 'ok, damy im rozstrzygnąć to między sobą.” – mówi Ciabatti.
„Tak czy inaczej, myślę że pokazaliśmy, iż wszystkie te bzdury o team orders, były bzdurami. Bo jeśli stosowalibyśmy team orders to Jack (Miller) nie dojechałby drugi w Tajlandii, Bastianini nie wygrałby w Aragonii, lub nie starał się wyprzedzić Pecco na linii mety w Misano, albo nie próbowałby w Sepang.” – zapewnia dyrektor Ducati.
„Niektórzy mogą myśleć, że będziemy mieć trudną sytuację w przyszłym roku. Ja myślę, iż to jest luksus, mieć w twoim zespole mistrza świata i gościa z trzecim miejscem, jeden wygrał cztery wyścigi, inny siedem. Wygrali ponad 50% wyścigów w tym sezonie. Uważam to za fajny problem do rozwiązania. Myślę, mam nadzieję, że mamy narzędzia by zarządzać tą sytuacją, w której będzie walka fair pomiędzy dwoma zawodnikami w jednym garażu.” – podsumował Paolo Ciabatti.
Źródło: motorsport.com
Gdyby Pecco walczył w MMA byłby prezentowany jako „WORLD CHAMPION TEAM ORDERS PECCO BAGNAIA READY TO FIGHT” :-)
Wiadomo że 91 punktów samo się nie odrobiło i nie można umniejszać mistrzostwa Pecco, tym bardziej że wygrał aż 7 razy, ale każdy widział co robił choćby Zarco w Tajlandii. Więc niech teraz nie gadają że team orders to bzdury, bo wszyscy widzieli co i jak jest grane.
Trochę na pewno pomagali, choć myślałem, że będą bardziej pomagać Paco i więcej odpuszczać, więc nie było tak tragicznie.
Pewnie że nie było team orders w formie oficjalnych komunikatów ze śladami elektronicznymi lub papierowymi. Takie zalecenia się przekazuje face to face. Tak jak niewygodne polecenia i dyspozycje w polityce. Niestety taka „polityka” zalęgła się właśnie w MotoGP. Panie Ciabatti – tak jak w polityce – jeżeli jest oficjalny komunikat to prawda ma dokładnie odwrotny wektor.
Oficjalne komunikaty mają to do siebie że niekoniecznie są zgodne ze stanem faktycznym. Jakoś nie bardzo mi się chce wierzyć w wypowiedź Ciabattiego.
Podczas jednego z wyścigów komentatorzy w Polsacie powiedzieli, że Mr. Ciabatti stwierdził, że nie po to Ducati włożyło tyle pracy i kasy aby teraz będąc tak blisko odpuścić i jeżeli będzie trzeba zastosować team orders to to zrobią.
Przecież yamaha mogła zrobić to samo… nie no żartowałem;) trzeba mieć jeszcze kim zarządzać;)