Cal Crutchlow przyznał, że jego zdaniem GP Francji powinno być rozgrywane o innej porze roku. I najlepiej na innym torze niż Le Mans. W tym sezonie ponownie weekend rozpoczął się od deszczu, który przeszkodził w piątkowych przejazdach. Bardzo często wiosenna pogoda przynosi trudne warunki na Le Mans.
„Dziś zmarnowaliśmy dzień. Rano dowiedziałem się tylko, że z jakiegoś powodu nie byłem zbyt szybki, podczas gdy zawsze w deszczu i mieszanych warunkach jestem szybki. W ogóle nie ryzykowałem, ponieważ to mogła być jedna z takich sesji, kiedy bezsensownie zaprzepaszczasz swoje szanse w mistrzostwach. Nie sądzę, by niedziela była taka sama. Po południu, mimo wielu problemów, tempo było już dobre. Żeby rozgrzać opony, musisz pokonać wiele szybkich okrążeń. Naprawdę źle czułem się na tym ogumieniu.” – powiedział Cal Crutchlow.
„Z jakiegoś powodu, traciłem wyczucie motocykla w środku zakrętu, kiedy przykręcałem gaz, a potem nie mogłem odpowiednio go odkręcać. Przyjrzymy się temu, ale jestem pewny, że gdyby była potrzeba, to moglibyśmy być szybcy. Ale nie musieliśmy, zebraliśmy trochę danych, pojeździliśmy, a jutro jest już inny dzień.” – dodał, opisując swoje piątkowe zmagania z warunkami i motocyklem.
Crutchlow uważa, że miejsce w kalendarzu nie jest korzystne dla GP Francji. Zdaniem Brytyjczyka, można znaleźć lepsze umiejscowienie tej rundy grand prix: „To jakiś żart. Nie wiem, czemu znowu przyjeżdżamy tu o tej porze roku. Po pierwsze, oczywiście powinniśmy mieć wyścig we Francji, lubię tu przyjeżdżać, fani są naprawdę zwariowani i zawsze mam wielkie wsparcie. Ale nie wiem, czemu jesteśmy tu teraz. Nie potrafię powiedzieć, kiedy ostatnio ścigałem się (na Le Mans), gdy przez cały weekend świeciło słońce.”
„Kocham Le Mans, ma wspaniałą historię, wyścigi motocyklowe dla Le Mans są tak samo ważne, jak wyścigi samochodowe. Ale ten tor nie jest fajny. To tor typu „stop-go”, a o tej porze roku zawsze pada deszcz.” – zakończył zawodnik LCR Hondy.
Źródło: motorsport.com
Specyficzny klimat i bliskość Atlantyku robią swoje :P.
Ciekawe, czy Magny Cours byłoby w stanie przyjąć cykl Grand Prix?
O Bol d’Or chyba nie warto się rozwodzić, ponieważ to tor na zupełnie inne okazje, a jego dwukilometrowa prosta zabiłaby wyżyłowane silniki maszyn Grand Prix. :P
Bol d’Or to nazwa imprezy, nie toru.
Chyba miałeś na myśli Paul Ricard HTTT.
Dokładnie,tor,który wymienił Paweł nazywa się Paul Ricard.Co do Le Mans to musi zostać.Ma swój klimacik,a nieprzewidywalne warunki pogodowe to cecha tego Grand Prix.
Magny Cours też fajne, to prawda. Tor w starym stylu.
Cal jak zwykle ma cos madrego do powiedzenia.