Cal Crutchlow z satelickiego zespołu LCR Honda uważa, że oczywistym zastępcą kontuzjowanego Daniego Pedrosy w GP Australii powinien być Jack Miller, a nie Nicky Hayden, którego wybrało HRC. Amerykanin pojechał co prawda w jednym z wcześniejszych wyścigów, ale zdobył tylko jeden punkt za 15. miejsce. Potencjał Millera na domowym obiekcie wydaje się być nieco większy.
Brytyjski zawodnik przyznał otwarcie, że nawet przez moment nie przeszła mu myśl, że mógłby zastąpić Pedrosę. Mimo bliskiej współpracy z Hondą, ostatnio przy pracach nad nowym motocyklem, Crutchlow jest związany umową sponsorską z marką Monster. HRC jest wspierane przez Red Bulla.
„Ja jeżdżę dla LCR. To proste. Jak tylko mogę, wspieram fabrykę przez cały rok, wykonałem trochę testów i dałem nieco informacji. Ale jestem też sportowcem sponsorowanym przez Monstera. Oni mają innego „energetyka”.” – powiedział Brytyjczyk.
„Wydawało mi się, że naturalnym zastępcą będzie szczerze mówiąc, Jack. Że to on pojedzie w swoim domowym wyścigu na motocyklu Repsola. Ale oczywiście decyzja nie należy do mnie. To tylko opinia. Zobaczenie ponownie Nicky’ego również będzie bardzo ciekawe.” – dodał. „W czołówce może być kilka Hond, walczących na przedzie. Dobrze, jakby on też dołączył do tego grona.”
Opinia Cala jest ciekawa. Wiele osób się zgodzi, że Miller, to nabytek Hondy, który w przyszłości po zdobyciu doświadczenia i oszlifowaniu, ma dołączyć do zespołu fabrycznego (o ile tak się rzeczywiście stanie). :-)
Cal wogóle ostatnio ma same ciekawe opinie.