Honda zajmuje w klasyfikacji konstruktorów pierwsze miejsce, a czterech jej zawodników plasuje się w czołowej siódemce „generalki”. Oto co przed zmaganiami na Le Mans mieli do powiedzenia kierowcy jeżdżący na RC 212V.
Po odniesieniu pierwszego w tym roku zwycięstwa na torze Estoril nie dziwi, że do Francji Dani Pedrosa jedzie z nadziejami, chociaż rok temu na ostatnim okrążeniu stracił tu podium. Teraz jednak Hiszpan zajmuje w klasyfikacji generalnej drugie miejsce, a dzięki zdobyciu trzech finiszów w czołowej trójce z rzędu, do lidera Jorge Lorenzo traci tylko cztery punkty. W trakcie ostatnich trzech rund na Le Mans #26 dwukrotnie startował z Pole Position, ale jeszcze ani razu nie wygrał tutejszych zmagań w MotoGP. Dwa razy był jednak we Francji trzeci.
„Pierwszy raz od dłuższego czasu, po rundzie w Portugalii, czułem się spokojny i zrelaksowany. Było dla mnie niezwykle ważne dobre czucie się na motocyklu po operacji. Po wyścigu i poniedziałkowych testach byłem zmęczony i obolały, więc kolejnych kilka dni poświęciłem na odpoczynek, po tym znów wracając do treningów i zajęć z fizjoterapeutą,” komentował 25’latek z Sabadell, który testy w Estoril zakończył po przejechaniu zaledwie siedemnastu okrążeń. „Teraz czekam by powrócić na motocykl, bo weekend na Le Mans jak zwykle będzie trudny. Zazwyczaj dobrze mi tu szło, ale jeszcze nie wygrałem w wyścigu MotoGP. To tor z serii „stop and go”, a Yamahy zawsze były tu szybkie. Musimy ciężko pracować podczas treningów, by odpowiednio dopracować stabilność, przyspieszenie i trakcję, byśmy byli gotowi na każde warunki. W trakcie wyścigu musisz być tu bardzo skupiony i nie popełniać błędów, zachowanie dobrego rytmu jest trudne.”
Dziesięć punktów mniej w klasyfikacji generalnej od Pedrosy zgromadził dotychczas Casey Stoner, który wygrał w Katarze, a na torze Estoril był trzeci. Jak pamiętamy, słynnego już wyścigu w Hiszpanii nie ukończył nie ze swojej winy, ale i tak jest trzeci w „generalce”. Na francuskim obiekcie tymczasem nigdy nie szło mu najlepiej, a w MotoGP na podium stał tutaj tylko raz – był trzeci w 2007 roku, w którym to zresztą zdobył tytuł mistrzowski. Nie wiadomo jednak w jakiej formie Australijczyk będzie w ten weekend, bo w Portugalii w trakcie wyścigu miał dziwne problemy z plecami, a na podium wchodził mocno obolały.
„W Estoril bardzo ucieszyło mnie to, że utrzymałem trzecie miejsce i zdobyłem trochę ważnych punktów do klasyfikacji generalnej. Zwykle uzyskiwałem na Le Mans stosowne wyniki, ale nigdy nie były one zbyt dobre. Treningi będą niezwykle ważne pod względem szukania idealnych ustawień motocykla już na starcie. Mam przeczucie, że Honda będzie tutaj mocna, więc z niecierpliwością czekam na ten weekend,” potwierdził 25’latek z Sabadell, któremu tutaj w 2008 roku, kiedy jeszcze jeździł na Ducati, odpadła kamera pokładowa i przeszkadzała w jeździe do samej mety.
Dzięki dobrej jeździe w Portugalii i wywalczeniu czwartej pozycji dosłownie w samej końcówce wyścigu, Andrea Dovizioso przesunął się na piątą lokatę w klasyfikacji generalnej. Ma w niej trzydzieści punktów i zajmuje wcześniej wspomnianą pozycję ex-aequo z Nickym Haydenem. Włoch ma nadzieję, że nowe sprzęgło, które testował w Portugalii, pomoże mu w ten weekend walczyć o podium. Dokładniej mówiąc, przynajmniej o powtórzenie ubiegłorocznego wyniku, kiedy to na ostatnim okrążeniu awansował na pozycję numer trzy. Dodatkowo dla #4 byłoby to pierwsze „pudło”, po dwóch czwartych miejscach, w tym roku.
„Po ulepszeniach wprowadzonych w motocyklu, jedziemy na Le Mans pewni siebie. Użyjemy sprzęgła, które testowałem w Portugalii i skorzystam z ustawień, które tam znaleźliśmy. Le Mans to wolny tor z wieloma zmianami kierunku jazdy i przyznam szczerze, że stracił nieco swego dawnego uroku po zmianach, jakich dokonano w ostatnich latach. Zawsze dobrze mi tu jednak szło, a rok temu dojechałem do mety na podium. Udajemy się do Francji z zamiarem powtórzenia tego wyniku. Naszym celem jest „pudło”, ale aby je osiągnąć musimy ciężko pracować już od piątku,” mówił natomiast trzeci z zawodników zespołu Repsol Honda.
Na drugiej stronie prezentujemy wypowiedzi duetu zespołu San Carlo Honda Gresini oraz Toniego Eliasa.
Czytaj dalej >>
Chociaż na każdym kroku Marco Simoncelli potwierdza, że jest w tym roku niezwykle szybki i zapewne już wkrótce stanie na podium, o tyle nadal jeździ nierówno. Bo chociaż regularnie plasuje się w czołówce podczas treningów, to jednak w decydujących momentach przewraca się. Tak było gdy jechał na czele wyścigu w Jerez i tak samo gdy walczył o Pole Position w Estoril, a dzień później miał walczyć o podium. „SuperSic” jednak w trakcie poniedziałkowych testów na torze położonym na przedmieściach Lizbony znów uzyskał najlepszy czas… Wygląda więc na to, że jeśli tylko zachowa zimną krew – walczyć będzie w czołówce.
„Dobrze, że po wyścigu na Estoril mieliśmy testy, bo pozwoliły mi one zapomnieć o niepowodzeniu w wyścigu i wyjechać do Le Mans z pozytywnym nastawieniem. Testy były użyteczne i ważne przed czwartą rundą tego sezonu. Jestem teraz bardziej pewny niż wcześniej, że mogę walczyć ze ścisłą czołówką i dam z siebie wszystko, by wywalczyć dobry rezultat,” tłumaczył 24’latek z Catoliccy, który z powodu dwóch DNF’ów z dwóch ostatnich wyścigów w klasyfikacji generalnej jest zaledwie trzynasty. „Na pewno postaram się nie popełnić tego samego błędu na zimnej tylnej oponie, ponieważ jedyny pozytyw z tej portugalskiej sytuacji to fajne zdjęcia. Odkładając żarty na bok, liczę na dobry wynik na Le Mans, chociaż do końca nie lubię tego toru pomimo tego, że wygrałem tu w klasie 250cc w 2009 roku i byłem drugi w 2008.”
Najlepszym satelickim zawodnikiem Hondy jest z kolei zespołowy kolega #58 z teamu San Carlo Honda Gresini. W swym drugim roku startów w MotoGP Hiroshi Aoyama radzi sobie coraz lepiej, jednak nadal by walczyć o czołowe pozycje musi się poprawić. Tak czy inaczej jednak każdy wyścig w tym roku #7 kończył w czołowej dziesiątce i ma nadzieję, że taki wynik uda mu się powtórzyć także i tym razem. Rok temu Japończyk zakończył rundę na Le Mans z jedenastym miejscem, więc w ten weekend chce ten wynik poprawić.
„Jestem zadowolony z moich dotychczasowych wyników i pozycji w mistrzostwach,” rozpoczął „Hiro”, który w tabeli zajmuje siódme miejsce. „Dokonuję postępów i coraz bardziej dostosowuję się do MotoGP, po części także dzięki wyśmienitej pracy wykonywanej przez zespół. Teraz jedziemy do Le Mans z przekonaniem, że możemy kontynuować poprawę i zdobywanie dobrych wyników. Ten tor nie należy co prawda do moich ulubionych i nigdy nie szło mi tu najlepiej, ale mamy nadzieję zmienić to w ten weekend,” dodał.
Toni Elias tymczasem powraca na tor, na którym odniósł jeden z siedmiu triumfów w trakcie ubiegłorocznych startów w Moto2. W tym sezonie jednak, jeżdżąc w MotoGP na RC 212V nadal nie radzi on sobie najlepiej, mając problemy z przyczepnością tyłu. Chociaż wciąż dokonuje on małych kroków naprzód, to nie są one tak duże, jak można było tego oczekiwać po Hiszpanie. Dodatkowo na Le Mans #24 zwykle nie radził sobie najlepiej w klasie królewskiej, ani razu bowiem nie stanął tu na podium. W ten weekend z kolei sukcesem będzie finisz w czołowej dziesiątce.
„W ostatnich latach mieliśmy na Le Mans ekscytujące wyścig, po części przez deszcz, więc naprawdę mam nadzieję, że teraz będzie tu sucho. To obiekt z serii „stop and go”, z dużą ilością wolnych zakrętów, więc na hamowaniach będzie sporo walki. Musimy się więc skoncentrować na poprawie stabilności motocykla na hamowaniach i ulepszeniu trakcji na wyjściach. W trakcie ostatnich testów w Portugalii poprawiliśmy nieco stabilność na hamowaniach, ale ten tor jest zupełnie inny. Jedziemy do Francji naprawdę zmotywowani i z nadzieją dokonania postępów,” powiedział natomiast zawodnik zespołu Honda LCR.