Home / MotoGP / Dall’Igna: Nie przegraliśmy tytułu w niedzielę

Dall’Igna: Nie przegraliśmy tytułu w niedzielę

Zdaniem dyrektora technicznego zespołu Ducati – Gigiego Dall’Igny – niedzielny słaby występ Andrei Dovizioso i kolejne zwycięstwo Marka Marqueza nie przesądza o tegorocznym tytule mistrza świata. Do końca pozostały jeszcze cztery wyścigi, a Dovi traci do Hiszpana 16 punktów, choć jeszcze dwa wyścigi temu to on był samodzielnym liderem.

Motorland Aragon nie sprzyja motocyklowi Ducati i zespół wiedział o tym. Dodatkowo, w piątek zawodnicy nie mieli możliwości jazdy po suchym torze, co zdaniem dyrektora technicznego Ducati, było kluczem do postawy zespołu, który po prostu nie miał możliwości znalezienia najlepszych ustawień. Dall’Igna pozostaje optymistą.

Kliknij, aby pominąć reklamy

„Nie przegraliśmy mistrzostw w niedzielę. Pozostaję w przekonaniu, że mamy jeszcze wiele do powiedzenia, zanim skończy się sezon. Wiemy, że dla Andrei i naszego motocykla Aragonia może być trudna. Być może czas, jaki można było spędzić na torze, a jaki został stracony w piątek, był ważniejszy dla nas niż dla innych.” – powiedział Włoch. „Po wyścigu trochę porozmawialiśmy i dla mnie wygląda na to, że jest zmotywowany jak nigdy. Kiedy widzisz, że masz takiego rywala, nie możesz się zbyt mocno bać.”

Co ciekawe, Ducati widzi nadzieję również w tym, że aktualny mistrz świata często popełnia błędy, skutkujące upadkami. Tyle tylko, że przytrafiają się one ostatnio wyłącznie w „wolnych” sesjach. Wyścigi #93 przejeżdżał bez większych zastrzeżeń. „Marc to zawodnik, który podejmuje wielkie ryzyko. Chce jedynie najlepszych wyników. Jak już widywaliśmy, radzenie sobie z kimś takim może być trudne. Nie sądzę, by miał w zapasie duży margines błędu. Z tego powodu, ryzyko jakie podejmuje jest duże. Ktoś, kto popełnia tak wiele błędów zawsze balansuje na granicy możliwości.”

Kliknij, aby pominąć reklamy

Źródło: Gazetta dello Sport, motorsport.com

AUTOR: Paweł Krupka

Fan sportów motorowych każdego rodzaju - w szczególności Formuły 1, poprzez wyścigi motocyklowe, rajdy samochodowe, a na żużlu kończąc. Na portalu MOTOGP.PL regularnie od 2009 roku.

komentarzy 6

  1. Jednym zdaniem Digi opisal mistrza hehe

    A na jego niekorzysc Dovi nie pasuje do tego opisu :)

  2. Fakt, Marquez jezdzi na granicy i niesamowicie ja wyczuwa. Bywa tez ze czesto juz lezy a jeszce potrafi sie dzwignac na lokciu, kolanie( on tylko wie jak). Nie przepadam za nim ale tzreba przyznac ze jest niesamowity i dlatego zgarnia tytuly. chcialbym zeby mistrzem zostal Dovi ale obawiam sie ze nie da rady

    • Zgadzam się w stu procentach. Dodam jeszcze, że jeżeli to on zgarnie mistrzostwo, będzie mi mega szkoda, że to nie Dovizioso, ale nie będzie to mistrzostwo niezasłużone. Też kocham Marqueza raczej średnio, ale chłopak jeździ, jakby już się urodził na motocyklu (i dla dobra jego matki mam nadzieję, że to rzeczywiście tylko metafora :D)

  3. Taki ma styl jazdy że jeżdzi tak efektywnie a Honda mu w tym pomaga dostosowując motocykl ile się da

  4. A ja myślę że DallIgna przekazuje też w podtekście że gdzieś jest granica ryzyka i że Marquez jak na razie szczęśliwie na niej balansuje. Ale że wielu już było w przeszłości takich, którzy uważali że są mistrzami takiego balansowania, aż do czasu jak fuks się skończył.
    Przemyca tez przecież że tytuł nadal nie jest przyznany – jeden nieukończony wyścig może znowu mocno przetasować w tabeli, a Dovi w nadchodzących trzech wyścigach zwykle czuł się dobrze/bardzo dobrze….

  5. Problem w tym że Marquez jest nie do ruszenia fizycznie sportowo i przede wszystkim psychicznie… Po awarii na Silverstone poszedł pełnym ogniem a potem powtórzył to w Aragonii.

    Powtarzam jeszcze raz to co pisałem pod innym topicem Gdyby nie awaria Marquez prawdopodobnie za 2 wyścigi przyklepałby tytuł. Lorenzo też w 2013 gonił ostro Marqueza który przez błąd w Australli miał podobny młynek… Wtedy Lorenzo po błędzie Hondy rzucił się do odrabianai strat. teraz Marquez zwyczajnie odzyskuje to co stracił aże jest w gazie i ma w „miarę komfortową przewagę” może spokojnie kontrolować poczynania Ducati nawet puszczając Yamahy do przodu które bardziej z rywalami walczą same z sobą…

    Oczywiście istnieje szansa na odwrócenie sytuacji ale na Motegi Dovi i Lorenzo muszą być przygotowani perfekcyjnie i liczyć na potknięcie Marqueza.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie będzie opublikowany. Wymagane pola oznaczone są gwiazdką *

*

Niniejsza strona internetowa korzysta z plików cookie. Pozostając na tej stronie wyrażasz zgodę na korzystanie z plików cookie. Dowiedz się więcej w Polityce prywatności.
145 zapytań w 1,568 sek