Diggia: „To super uczucie!”

Fabio DiGiannantonio przechodził w ostatnich miesiącach trudne chwile. Przez kontuzje nie mógł optymalnie wchodzić w zakręty, w efekcie czego notował słabsze wyniki. GP Ameryk pokazuje jednak, że „Diggia” wraca na właściwe tory. To trzecia wizyta Włocha na podium i pierwsza od GP Kataru 2023, kiedy to odniósł jedyne dotąd zwycięstwo w karierze.

Zawodnik satelicki VR46 Ducati nie krył swojej radości: „Jestem po prostu szczęśliwy. Włożyliśmy w to wszystko wiele pracy. Ta zima była dla nas zbyt długa. Zbyt wiele kontuzji, zbyt wiele godzin spędzonych na fizjoterapii. A powrót tam, gdzie powinniśmy być od początku, to super uczucie”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

Włoch w udzielonym wywiadzie wyrażał wdzięczność swojej ekipie: „Nie mam słów, aby opisać, jak bardzo chce podziękować swojemu zespołowi. Zawsze byli przy mnie, zawsze we mnie wierzyli i nie jest to coś, co można uznać za pewnik”.

Fabio poświęcił wiele czasu, aby przygotować się do startu na wymagającym fizycznie torze COTA. To napawa go optymizmem przed kolejnymi rundami: „Wiedzieliśmy, że wyścig tutaj będzie wyjątkowo wymagający fizycznie. Trenowałem więc całkiem sporo, zarówno przed przyjazdem, jak i w trakcie pobytu w Ameryce. W związku z tym jestem super szczęśliwy, ponieważ poprawiliśmy się. Jesteśmy tam, gdzie chcemy być. Chcemy więc utrzymać dynamikę. Stajemy na podium, bierzemy je i wracamy do domu z mnóstwem piwa, świętując!”.

DiGiannantonio wspomniał również o momencie zmiany motocykla. Stwierdził, że kiedy tylko Marc Marquez zszedł ze swojej maszyny, to postanowił zrobić to samo, kierując się „instynktem zabójcy” Hiszpana: „Szczerze mówiąc nie miałem własnego pomysłu. Kiedy zobaczyłem Marca, powiedziałem po prostu „zróbmy to, co On!”. W takich warunkach zawsze był sprytny. Kiedy zobaczyłem, że biegnie do boksów, zeskoczyłem z motocykla. Moi mechanicy mnie zatrzymali, jednak odpowiedziałem im „Muszę biec!”. Szczerze mówiąc, zrobiłem to, ponieważ byłem za nim. Uważam, że jeśli startuję się z pierwszego rzędu, a facet na pole position zaczyna biec, to muszę zrobić dokładnie to, co On, aby mieć te same warunki do walki”.

Kliknij, aby pominąć reklamę

„Diggia” zaznaczył jednak, że jego ręka nadal nie pozwala mu na optymalną jazdę przez cały wyścig. W trakcie rywalizacji musiał zmienić styl jazdy, aby dojechać do mety: „Po siedmiu okrążeniach spojrzałem w pit-board i zobaczyłem, że zostało jeszcze jedenaście kółek. Pomyślałem sobie „człowieku, masz problem!”. Moje lewe ramię było bowiem już całkowicie wyczerpane. W związku z tym zacząłem jechać w zupełnie inny sposób. Załączyłem więcej partii mięśni do pracy i teraz szczerze mówiąc jestem bardziej zmęczony”.

Włoch nie ukrywał zaskoczenia, że był w stanie gonić Alexa Marqueza: Starałem się przez ostatnie pięć okrążeń tylko dojechać do mety. Potem zobaczyłem, że dorównuje tempu Alexa (Marqueza – przyp. red.), a moje opony nie były takie złe. W związku z tym starałem się przycisnąć, aby go dogonić. Odzyskałem siły, ale wciąż byłem zbyt daleko. Na ostatnim okrążeniu nie miałem już przyczepności tyłu. Powiedziałem sobie wtedy „Jest ok, zakończmy ten wyścig i zróbmy wheelie”.

Po trzech wyścigach sezonu Fabio DiGiannantonio zgromadził 44. pkt, dzięki czemu zajmuje 5. miejsce w klasyfikacji generalnej. Za dwa tygodnie wystartuje w GP Kataru, na którym wygrał przed dwoma laty. Z pewnością będzie chciał wypaść tam jak najlepiej.

Źródło: crash.net

Kliknij, aby pominąć reklamę

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Back to top button