Johann Zarco w każdym wyścigu od zeszłorocznego GP Australii znajdował się przynajmniej przez chwilę na prowadzeniu wyścigu MotoGP. Do GP Ameryk – w Austin Francuz nie dał rady przebić się na czoło i po raz pierwszy od sześciu wyścigów nie było go na czele.
Jak więc prezentowała się ta passa? Na Phillip Island w 2017 roku Zarco jechał na czele przez siedem okrążeń. Potem na Sepang prowadził przez osiem kółek. W Walencji nie wygrał, mimo że prowadził aż 25 okrążeń. Nowy sezon także zaczął wyśmienicie.
#5 prowadził przez 16 okrążeń w GP Kataru na Losail, a potem przez trzy kolejne w Argentynie. W trzech z tych wyścigów stawał na podium, jednak wciąż czeka na swoje pierwsze zwycięstwo. „Zawsze chcę walczyć o podium, ponieważ to najlepszy sposób, aby sprawić sobie radość w wyścigu. Wiedziałem jednak, że na tym torze mamy słabe punkty.” – powiedział po GP Ameryk francuski zawodnik Tech 3 Yamahy.
Jakie to były słabe punkty? „Przyspieszenie z wolnych zakrętów – różnica do innych była zbyt wielka.” – powiedział. „Starałem się utrzymywać dystans. Myślałem nawet o dogonieniu Valentino Rossiego, jednak miałem zbyt dużo problemów. Kiedy w końcówce wyprzedził mnie (Andrea) Dovizioso, byłem lepszy niż on na hamowaniu, ale on miał lepsze przyspieszenie. To dlatego on był piąty, a ja szósty. Dla mnie to najtrudniejszy tor w kalendarzu, więc muszę być zadowolony. Szóste miejsce jest lepsze niż nic.”
Źródło: crash.net
Fot. Tech 3 Yamaha