Po tym, jak silnik w motocyklu Jorge Lorenzo wybuchł w trakcie kwalifikacji do Grand Prix Niemiec, znów odżyły dyskusje co do ograniczonej ilości jednostek napędowych, jakie zawodnicy mają w tym roku do swojej dyspozycji. W gorszej sytuacji od Hiszpana są jednak obaj kierowcy Suzuki, którzy są już „na limicie”.
Zawodnicy ekipy Rizla Suzuki nieuchronnie zbliżają się do momentu, w którym w ich motocykle zostaną „wstawione” ostatnie, szóste silniki. Jak udało się dowiedzieć niektórym serwisom, Alvaro Bautista używa już piątej jednostki napędowej, a Loris Capirossi przysłowiowo „wykańcza” czwartą. Po zaledwie ośmiu z osiemnastu tegorocznych wyścigów kwestią czasu pozostaje jedynie, kiedy dwaj kierowcy „Błękitnych” zostaną ukarani z powodu złamania przepisów.
Jak dowiedział się dziennikarz serwisu MCN, już wkrótce Suzuki dostanie do swojej dyspozycji po trzy nowe silniki dla każdego ze swoich zawodników! Dzięki temu powinni oni do końca sezonu uniknąć kary startowania z pit-lane dziesięć sekund po zgaśnięciu czerwonych świateł. Gdyby nie ten „przywilej”, praktycznie jeden lub drugi kierowca ekipy Rizla Suzuki w trakcie każdego wyścigu musiałby ruszać z alei serwisowej!
Dzięki dziewięciu silnikom „Błękitni” będą mieli szansę dokończenia sezonu bez żadnych kar. Fakt, że japońska fabryka może mieć łatwiej, jest jednak zaskakujący dla wielu. Podobno na początku sezonu wszyscy producenci podpisali nieoficjalną umowę, że jeśli Suzuki będzie miało problem z jednostkami napędowymi w środku sezonu, zawodnicy tegoż producenta będą mogli otrzymać dodatkowe „wsparcie”. To jednak powoduje powstawanie szeregu pytań odnośnie równości konstruktorów w MotoGP…
Specjalne zwolnienie producenta z Hamamatsu z owego przepisu może oznaczać jedno, a mianowicie, że włodarze MotoGP próbują za wszelką cenę utrzymać go w swoich szeregach. Podczas zmagań w Barcelonie szef ekipy Rizla Suzuki – Paul Denning mówił o konieczności przeprowadzenia dodatkowych testów, ale gdyby tak się stało, Suzuki znowu zostałoby ukarane. Maszyny GSV-R, pomimo dobrych przedsezonowych prób, w jego trakcie w ogóle nie są konkurencyjne, a ma to miejsce właściwie od początku ery motocykli czterosuwowych. Gdyby więc „Błękitnym” nie pozwolono wykorzystać dodatkowych silników, być może już wkrótce odeszliby oni z klasy MotoGP.
Jeśli Suzuki zdecydowałoby się na taki krok, miałoby to pewnie miejsce wraz z końcem sezonu 2011, kiedy to zakończy się okres trwania porozumienia, do jakiego doszli producenci wraz z Dorną. Chociaż być może konstruktor z Hamamatsu rozważał odejście już wraz z końcem obecnego cyklu zmagań, na pewno tego nie zrobi, obawiając się ewentualnych kar. Po tym, jak przed rozpoczęciem sezonu 2010 z dalszej rywalizacji wycofało się Kawasaki, Carmelo Ezpeleta poleciał do Japonii, by spotkać się z szefami poszczególnych fabryk. Wszystko po to, żeby przedyskutować ewentualne konsekwencje zerwania kontraktu jaki podpisali, toteż prawdopodobnie żaden konstruktor nie odejdzie do końca sezonu 2011.
Suzuki już jest krytykowane przez innych producentów, że wystawia zaledwie dwa motocykle, podczas gdy inni po minimum cztery. Po części więc „Błękitni” sami są sobie winni, gdyż gdyby ich barwy reprezentowało więcej zawodników, mieliby więcej danych. Dzięki temu inżynierowie w fabryce w Hamamatsu mieliby łatwiejsze zadanie jeśli chodzi o rozwiązywanie problemów z GSV-R. Niektórzy producenci nie byli też do końca zadowoleni gdy okazało się, że team Rizla Suzuki, jako jedyny z fabrycznych, może w tym roku mógł zatrudnić debiutanta. W myśl przepisów, żadna z fabrycznych ekip nie mogła wziąć pod swoje skrzydła pierwszoroczniaka, którzy mogą reprezentować tylko teamy satelickie.
W najgorszej sytuacji jeśli chodzi o jednostki napędowe są z całą pewnością zespoły niefabryczne. Colin Edwards, zawodnik teamu Monster Yamaha Tech3 w dość ostrych słowach wypowiadał się odnośnie ograniczenia ilości jednostek napędowych do sześciu na cały sezon. Kwestia dania Capirossiemu i Bautiście kolejnych trzech silników z pewnością nie poprawi humoru Amerykanina. Kierowcy już teraz są niezadowoleni z tego punktu regulaminu, a gdy okaże się, że po raz kolejny są równi i równiejsi…
Co Wy sądzicie o całej tej sytuacji? Zapraszamy do dyskusji!